Pod koniec 2016 roku po zerknięciu na ranking najpopularniejszych nowych samochodów w Polsce, stwierdziłem, że muszę w końcu przetestować Nissana Qashqaia. Kolejny rok z rzędu Qashqai okazał najchętniej kupowanym corssoverem w naszym kraju (zaraz po Dacii Duster), mimo że nieustannie przybywa mu mocnych konkurentów. Nadeszła pora, aby sprawdzić, co takiego ma w sobie Qashqai.
W 2016 roku w Polsce zarejestrowano niema 420 tys. nowych samochodów. To wynik o 17 proc. lepszy niż 2015 roku, który również należał do wyjątkowo udanych. Według danych Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego SAMAR pod względem rejestracji nowych samochodów w Polsce tak dobrych statystyk nie było od 16(!) lat.Rok 2016 ponownie należał do Nissana Qashqaia, który z wynikiem 8176 zarejestrowanych egzemplarzy (zaraz po Dacii Duster; 8308 egzemplarzy) był najchętniej wybieranym crossoverem w Polsce. Warto też zauważyć, że sytuacja przedstawia się podobnie w całej Europy, gdzie Qashqai jest crossoverem nr 1 i nieustannie zajmuje miejsce w czołówce najchętniej kupowanych samochodów. Tymczasem ja nie przypominam sobie, żebym miał okazję jeździć II generacją Qashqaia, która w Polsce jest dostępna już od 2014 roku. Nie było wyjścia, musiałem nadrobić zaległości.
Nissan Qashqai – wyposażenie i wnętrze
Do testu wziąłem dobrze wyposażoną wersją N-Vision z najchętniej wybieranym w Polsce, czterocylindrowym, 1,2-litrowym, turbodoładowanym silnikiem benzynowym o mocy 115 KM (46 proc. sprzedaży w 2016 roku) i manualną skrzynią biegów. Ten silnik jest dostępny jedynie z napędem na przednia oś, ale to nawet lepiej, bo 95 proc. Qashqaii sprzedanych w Polsce posiadało właśnie ten wariant napędu. Cena takiego „zestawu” to 91 750 tys. zł (cena standardowa 101 350 zł) plus skromna dopłata za biały lakier perłowy. Z tę kwotę Qashqai ma wszystko, czego można oczekiwać po samochodzie tej klasy, a nawet więcej. Panoramiczne okno dachowe, fotele częściowo pokryte Alcantarą, 18-calowe felgi, system kamer 360 stopni i mnóstwo innych elektronicznych gadżetów.
Jakości wykończenia wnętrza nie mogę nic zarzucić, twarde plastiki występują jedynie w tych miejscach, w których są również u konkurentów, a projekt całości jest bardzo estetyczny. System „info-rozrywki” pod względem szybkości działania i łatwości obsługi ustępuje temu z nowej Mokki X, ale z pewnością może śmiało konkurować z rozwiązaniami stosowanymi w modelach koreańskich czy w Mazdzie CX-5. Nie brakuje też schowków i uchwytów, a do gustu przypadł mi szczególnie ten na smartfona ulokowany między podłokietnikiem a uchwytami na kubki. Bardzo praktyczny! Funkcjonalnie rozwiązano także kwestię bagażnika z dzieloną podłogą, której część możemy ustawić w pionie, ograniczając w ten sposób ruch bagaży. Ot, typowe, dobre praktyki w tym segmencie.
Nissan Qashqai – system aktywnej kontroli zawieszenia
W jeździe Qashqaiem najbardziej interesowało mnie działanie systemu aktywnej kontroli zawieszenia – w standardzie we wszystkich wersjach – na który składają się:
- aktywna kontrola toru jazdy realizowana przez przyhamowywanie w zakręcie poszczególnych kół, która w praktyce ogranicza podsterowność,
- aktywny hamulce silnikowy (dla skrzyni automatycznej). Delikatnie przyhamowuje silnik w i wg Nissana pozwala łatwiejsze pokonywanie zakrętów przez płynniejsze dostosowanie prędkości (muszę wierzyć na słowo),
- aktywna kontrola ruchów nadwozia ( najbardziej mnie interesująca). System, który subtelnie uruchamia hamulce i reguluje moment obrotowy silnika, aby pomóc „wygładzić nawierzchnię”. Ogranicza w ten sposób ruchy nadwozia i poprawia komfort.
O ile pierwsze dwa systemy znam, to nie spotkałem się jeszcze (albo spotkałem nieświadomie) z tym ostatnim, który dzięki hamowaniu na nierównościach ma zwiększać komfort jazdy. Z tego, co zauważyłem system aktywuje się tylko na dużych nierównościach, o czym informuje grafika na wyświetlaczu komputera pokładowego. Czy działa? Ciężko mi powiedzieć, ponieważ nie generował żadnych nadzwyczajnych odczuć i reakcji samochodu na wyboje.
Tak czy inaczej, w jeździe na co dzień i w długich trasach Qashqaiem podróżuje się bardzo komfortowo (nawet na 18-calowych felgach). Przy ostrzejszej jeździe samochód też nie grymasi, pozwala precyzyjnie pokonywać sekwencje zakrętów i nie przechyla się nadmiernie. Wcześniej warto jednak ustawić wspomaganie kierownicy w tryb „sport”. Qashqai pozwala zaangażować się dynamiczną jazdę, a to dla mnie najważniejszy wyznacznik kompetencji układu jezdnego.
Nissan Qashqai – zużycie paliwa
W trakcie tygodniowego testu Qashqai rozczarował mnie tylko pod jednym względem, ale nie mogę też powiedzieć, aby w jakiś sposób mnie zachwycił czy oczarował. W sumie nawet tego nie oczekiwałem. Oczekiwałem natomiast mniejszego zużycia paliwa w przypadku 1,2-litrowego silnika. Więcej na ten temat pisywałem Wam w dziennikach. Ponad 10 l/100 km na autostradzie (nie przekraczając 140 km/h) i niewiele mniej z trudem osiągane w mieście – na już dotartym silniku – uważam za rozczarowujące. Fotograf Michał, którego 290-konny Leon Cupra osiąga podobne wyniki, twierdził, że coś musi być nie tak z moim egzemplarzem Qashqaia. Nie będę się kłócił.