Wsiadłem na Suzuki V-Strom 1050 XT i pokonałem ponad 1000 km bocznymi drogami. Podróż przez Polskę B, C a nawet D to była przygoda na miarę V-Stroma. Jak podczas tej przygody sprawdziła się największa i najnowsza odsłona kultowego V-Stroma?
Bez owijania w cokolwiek – V-Strom 1050 XT był moim pierwszym motocyklem turystycznym. Był też pierwszym motocyklem, do którego zamontowałem nawigację. Była potrzebna, bo zgodnie z duchem V-Stroma i w myśl hasła „hej przygodo”, wsiadłem i po prostu pojechałem przed siebie, by zdobywać pierwsze sprawności na tzw. turystyku.![suzuki-v-strom-1050-xt-2020-test-14](https://premiummoto.pl/wp-content/uploads/2020/10/suzuki-v-strom-1050-xt-2020-test-14-1024x683.jpg)
Unikałem głównych dróg, skupiałem się na tych, które na nawigacji są oznaczone jako niemal dzikie, ale nadal pokryte asfaltem. Swoją drogą w większości przypadków był to asfalt dobrej jakości, nawet w miejscach, w których psy szczekają nie tylko paszczami. Szybko przekonałem się, że żywiołem V-Stroma 1050 XT wcale nie są rajdy przeprawowe i off-road, ale właśnie kręte, wąskie, dzikie drogi. Przynajmniej takie mam wrażenie po 1000 km na tym motocyklu.
Suzuki V-Strom 1050 XT – jak się na tym jeździ?
17-calowe z tyłu i 19-calowe koła z przodu V-Stroma 1050 XT świetnie radzą sobie z drogami podrzędnej jakości. Podobnie zawieszenie – KYB z pełną regulacją naprawdę zdało ten ciężki egzamin, który dla niego przygotowałem. Okazało się przyjemnie miękkie, z ogromnym skokiem, zupełnie jak… w moim rowerze zjazdowym.
Na V-Stromie 1050 XT spędziłem za jednym „posiedzeniem” około 3-4 h. To była moja pierwsza tak długa zmiana za kierownicą motocykla. I pierwsza, po której nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Na obszernym siodle V-Stroma pokrytym miękką, szorstką tkaniną jedzie się wygodnie, miękko, komfortowo, bez wibracji. No i bez uderzeń wiatru w twarz – wielka, regulowana na wysokość owiewka daje +100 do komfortu. To zdecydowanie najwygodniejszy motocykl, który testowałem na premiummotocykl. Zara po skuterze BMW. Piękna sprawa.
![](https://premiummoto.pl/wp-content/uploads/2020/10/suzuki-v-strom-1050-xt-2020-test-23-1024x683.jpg)
Jaki kask na crossa wybrać? Ochrona, która Cię nie zawiedzie
Suzuki V-Strom 1050 XT – opinia amatora
Jak wspominałem to był mój pierwszy „turystyk”, dlatego nie chcę się tu na siłę wymądrzać i silić na profesjonalnie brzmiące wnioski. Nie będę próbował wypaść na mądrzejszego niż jestem, albo powielać opinie kolegów, którzy żyją z testowania motocykli i pisania o nich. Nie jestem też w stanie wskazać Ci wad V-Stroma 1050 XT. Żadne nie rzuciły mi się w oko (ani ucho).
Z prospektywny niedoświadczonego motocyklisty, turystycznego laika, kogoś, kto dopiero zaczyna przygodę z tego typu motocyklami, Suzuki V-Strom 1050 XT okazało się fenomenalnie łatwym w użyciu i obsłudze. Prostym i przyjemnym, takim na którym do razu czujesz się pewnie. Tę pewność oceniam zawsze na podstawie tego, po jakim czasie od wejścia na nowy motocykl jestem w stanie mocno pochylić się w zakręcie i z jaką prędkością mogę przelecieć przez korek w Dolince Służewieckiej (takie zakorkowane miejsce w Warszawie). Na V-Stromie 1050 XT – mimo że to duży i wcale nie za lekki sprzęt – w obu aspektach szło mi całkiem nieźle już od samego początku.
![suzuki-v-strom-1050-xt-2020-test-17](https://premiummoto.pl/wp-content/uploads/2020/10/suzuki-v-strom-1050-xt-2020-test-17-1024x683.jpg)
Do tematu V-Stroma z pewnością jeszcze kiedyś wrócę, kiedy już sprawdzę turystycznych konkurentów Suzuki i nabiorę więcej rzeczowego doświadczenia, którym będę mógł się podzielić.