Pokaż mi, co wozisz na pace swojego pick-upa, a powiem Ci, kim jesteś. W myśl tego hasła zabieram nowego Volkswagena Amaroka 3,0 TDI w wersji Aventura no rowerową przygodę do Szczyrk Mountain Resort. Przygotowałem dla niego wszechstronny test, aby sprawdzić, czy mógłby być dla mnie bardziej praktyczną alternatywą dla SUV-a.
Pickupy już jakiś czas temu wymknęły się określeniu „wół roboczy”. Owszem, nadal świetnie sprawdzają się na placach budowy czy jako firmowe narzędzie do transportu rzeczy, które mógłbyś przewieźć jedynie dostawczakiem.
Są jednak pickupy, które doskonale sprawdzą się przede wszystkim jako towarzysz Twojego aktywnego stylu życia. Zapewnią fenomenalne aspekty praktyczne bez narażania Cię na niedogodności związane ze słabym komfortem czy ubogim wyposażeniem.
Amarok Aventura, czyli pickup w wersji lifestyle
Przyznam, że ta bardziej „lifestylowa” idea pickupa jest znacznie bliższa memu sercu i podejściu do motoryzacji. Postanowiłem więc sprawdzić, jak wpisuje się w nią nowy Volkswagen Amarok w najbardziej lifestylowej wersji Aventura. Korzystając z wyjątkowo łaskawej jesiennej aury, wrzuciłem na pakę nowego Amaroka rower i wraz z fotografem Filipem wyruszyłem do jednego z moich ulubionych miejsc na relaks w Polsce, czyli do bikeparku Szczyrk Mountain Resort.
Całe rowerowo-bikeparkowe tło tej wycieczki dokładnie opisałem dla Ciebie w tym wpisie, zapraszam. Tutaj chciałem skupić się na drugoplanowym bohaterze tamtego materiału, czyli nowym Volkswagenie Amaroku. Spisał się tak dobrze w roli mojego towarzysza podróży, że zdecydowanie należy mu się osobny wpis na PremiumMoto.pl.
Żeby nie było, to nie jest tak, że Amarok to teraz miejski laluś, który chromowanymi wstawkami, przyciemnianymi szybami, żywymi kolorami lakieru i 21-calowymi, dwukolorowymi felgami będzie zawstydzał Passata czy Tiguana. Owszem, do wersji Aventura zdecydowanie lepiej pasuje sprzęt sportowy niż budowlany i faktycznie pod względem stylizacyjnej emancypacji blisko Amarokowi do osobowych modeli VW. Nadal jednak możesz zdecydować się na bazową odmianę z 18-calowymi felgami, której nie straszna ciężka praca, błoto i ciężki teren. Zresztą, Aventura na swoich 21-calowych kołach też terenu się nie boi, ale o tym za chwilę. Na razie musimy w ogóle dotrzeć do Szczyrku.
Amarok i aspekty praktyczne
Rower wraz z całą rowerową wyprawką w kilka minut ląduje na pace. Podobno ta paka pomieściłaby europaletę ustawioną w poprzek i ładunek o masie prawie 1,2 tony. Ale na takie testy przyjdzie czas kiedy indziej. Przyznam, że jestem – ponownie – zauroczony aspektami praktycznymi pickupa. Wielka torba z ciuchami, skrzynki z narzędziami, stojak serwisowy na rower, zapasowe opony (do roweru), krzesełka i mnóstwo innych rowerowych rupieci, które zazwyczaj z trudem upycham do bagażników dużych SUV-ów czy kombi, w kilka minut lądują na pace.
Niezmiernie przydatnym elementem okazuje się elektrycznie sterowana roleta na pace, skutecznie zabezpieczająca cały mój dobytek nie tylko przed kurzem i pyłem z drogi, ale i wodą. W razie potrzeby awaryjną przestrzenią bagażową jest tylna kanapa, której siedzisko można podnieść i „podwiesić” w górze. W ten sposób zyskujemy dodatkowe miejsce i dostęp do schowków. Filip ze 100 kilogramami sprzętu foto jest zachwycony.
Nowy Amarok 3,0 TDI – jak spisuje się w trasie?
Droga z Warszawy do Szczyrku to genialny odcinek testowy ze względu na dużą różnorodność scenariuszy pisanych przez asfalt. Prawie 400 km jazdy, najpierw 300 km drogami szybkiego ruchu i autostradami, a potem remontowanymi, zniszczonymi, nieoświetlonymi drogami jednojezdniowymi.
Ponad 4-godzinna podróż z Warszawy za kierownicą nowego Amaroka upływa w zaskakującym komforcie. Pickupy z generację na generację stają się coraz bardziej „cywilizowane”, a ja czuję, że nowy Amarok osiągnął w tym aspekcie najwyższy poziom. Z 3-litrowym, 240-konnym wysokoprężnym V6 nie boi się autostradowych prędkości, a 600 Nm pozwala sprawnie wyprzedzać, kiedy autostrada się kończy. 10-biegowy automat dba, aby V6 pracowało na umiarkowanych obrotach i zużywało w trasie niecałe 10 l/100 km. We wnętrzu nawet przy 140 km/h panuje komfortowa cisza, a mimo niedociążonej paki tylne resory piórowe nie przypominają o sobie.
V6 nie boi się autostradowych prędkości, a 600 Nm pozwala sprawnie wyprzedzać, kiedy autostrada się kończy.
Amarok Aventura – klasa premium wśród pickupów
Nowego VW Amaroka w wersji Aventura można uznać za całkiem premium w kategorii pickupów. Mam tutaj elektrycznie regulowane w 18 kierunkach fotele pokryte skórą, nagłośnienie Harman Kardon z 8 głośnikami i subwooferem, ponad 12-calowy ekran dotykowy w pionowej orientacji i równie pokaźną cyfrową tablicę wskaźników.
Kolejne dodatki typu high-tech/premium, których jeszcze niedawno nie spodziewałbyś się w pick-upie przychodzą z pomocą, kiedy zapada zmrok. Mam tu na myśli przede wszystkim matrycowe, LED-owe światła IQ.Light. Precyzyjnie wycinają ze snopu wiązki świateł drogowych innych uczestników ruchu i zapewniają spokojną głowę podczas jazdy przez nieoświetlone wioski przed Szczyrkiem. Kolejny poziom wtajemniczenia w jazdę po zmroku to kamera termowizyjna, ale na takie dodatki w Amaroku zapewne przyjdzie czas w kolejnej generacji. A skoro jesteśmy przy dodatkach, to nie mogę nie wspomnieć o ponad 20 systemach asystujących pilnujących każdego aspektu jazdy. Takich rzeczy w pickupach jeszcze nie grali.
Alternatywa dla SUV-a?
Ogólny komfort, jaki zapewnia samochód określam na podstawie tego, jak bardzo obciąża Twoje zmysły podczas długiej podróży. Inaczej mówiąc, jak bardzo zmęczony wysiadasz po kilku godzinach jazdy.
Nowy VW Amarok rozpatrywany pod tym względem – przynajmniej w testowanej przeze mnie wersji – nie ustępuję dużym SUV-om marek popularnych napędzanych dieslem. Bez problemu wymieniłbym kilka samochodów, którymi pokonałem trasę Warszawa-Szczyrk, i które wymęczyły mnie bardziej niż nowy pickup Volkswagena.
Wysiadając z Amaroka pod hotelem Gronie Ski&Bike należącym do Szczyrk Mountain Resort (mają dobre pakiety rowerowo-noclegowe), stwierdzam, że mógłbym śmiało podróżować takim pickupem nie tyko do Szczyrku ale po wszystkich bikeparkach Europy, a Filip stwierdza, że chętnie by mi towarzyszył. Przez głowę przechodzi mi również myśl, że taki Amarok to całkiem ciekawa alternatywa dla SUV-a…
Przez głowę przechodzi mi również myśl, że taki Amarok to całkiem ciekawa alternatywa dla SUV-a…
VW Samochody Dostawcze i Szczyrk Mountain Resort
Kolejny dzień w Szczyrku spędzam przede wszystkim na rowerze, ale nie zapominam o Amaroku. Mam co do niego ambitne plany. Sprawdził się w trasie, ale Volkswagen mocno podkreśla również terenowe ambicje i umiejętności swojego nowego pickupa. Zamierzam je zweryfikować, a tereny ośrodka Szczyrk Mountain Resort zdają się idealnym poligonem doświadczalnym.
Problem w tym, że tutejsze szutrowe drogi i bezdroża wspinające się na 1200 m, niemal na samo Skrzyczne, są niedostępne dla zwykłych śmiertelników, a jedynie dla pracowników ośrodka. Ale… Amarok w Szczyrk Mountain Resort ma specjalne względy, ponieważ VW Samochody Dostawcze, a więc do bardziej użytkowe ramie VW, odpowiedzialne m.in. za nowego Amaroka, jest partnerem ośrodka. Dlatego w Amaroku wolno mi tutaj nieco więcej niż innym, z którego to przywileju chętnie korzystam.
6 trybów jazdy i 4 tryby napędu
Pora zatem przyjrzeć się bliżej off-roadowym atrybutom nowego Amaroka. Cóż, na pewno nie należą do nich zwyczajne szosowe opony. Ale może to lepiej, bo takie typowo drogowe ogumienie zapędzone w trudny teren pozwoli znacznie bardziej wykazać się napędowi na wszystkie koła 4Motion oraz rozbudowanej elektronice zarządzającej trakcją.
A tej elektroniki jest całkiem sporo i ujęta jest w 6 trybów jazdy, które wybieramy z poziomu ekranu dotykowego. Mam tryb na śliską nawierzchnię, muł/koleiny czy głęboki śnieg/piasek. Do tego (wybierane pokrętłem) 4 tryby pracy napędu 4×4 wspomaganego reduktorem oraz możliwością zablokowania tylnego mechanizmu różnicowego. Aktualne terenowe parametry Amaroka możemy obserwować dzięki rozmaitym dodatkowym wskaźnikom na cyfrowej tablicy, a zamiast wystawiać głowę przez okno, żeby sprawdzić, co dzieje się pod kołami, wystarczy rzut oka na widok z kamer 360. Skutecznie demaskują wszystkie terenowe niespodzianki, wokół każdego z kół.
Terenowe fundamenty – nowy Amarok vs off-road
Te wszystkie terenowe dodatki na niewiele by się zdały, gdyby nie solidne terenowe fundamenty nowego Amaroka. Mamy spory prześwit (24 cm), krótki zwis przedni (ten z tyłu jest monstrualny, jak to w pickupach), osłony miejsc, którymi możesz przywalić w jakiś głaz i ogromny – jak na samochód drogowy – skok zawieszenia. Nie bez znaczenia jest też 600 Nm, dorzucane do tego pakietu przez 3-litrowego diesela. Chwaliłem go za elastyczność i osiągi na asfalcie, ale należą się mu słowa uznania również za kondycję w terenie. Boje się jedynie tych 21-calowych felg. Standardowe 18-stki byłby znacznie „bezpieczniejszym” wyborem na skalistych i kamienistych połaciach Szczyrk Mountain Resort.
Momentalnie odnajduję w nowym VW Amaroku to, czego od niego oczekiwałem – pewność i swobodę jazdy w ciężkim terenie. Na wertepach, szutrze i przy mozolnym pokonywaniu skał za kierownicą bawię się równie dobrze co na rowerze. A Amarok daje mi równie dużo pewności co mój rower enduro na trasach Szczyrk Mountain Resort. Bez wątpienia Amarok zajedzie dalej i potrafi w terenie więcej niż każdy SUV. Śmiem zaryzykować, że w terenie pokona nawet nowego Touarega.
Pod koniec drugiego dnia wizyty w Szczyrku komputer pokładowy Amaroka pokazuje 6 godzin i 71 km pokonanych wyłącznie po szczyrkowskich górach, a ja czuję się wstrząśnięty, ale niezmieszany. Sądzę, że to dosyć wymierny off-roadowy odcinek, aby stwierdzić, że Amarok – mimo swojego bardziej lifestylowego charakteru – nadal jest niesamowicie dzielny w terenie.
Nowy Amarok na krętych drogach
W drodze powrotnej ze Szczyrku przygotowałem dla nowego Amaroka jeszcze jeden test – kultową asfaltową wstęgę łącząca Szczyrk z Wisłą, jeden z odcinków specjalnych Rajdu Wisły – przełęcz Salmopol. Cóż, tutaj akurat nie mam większych oczekiwań co do 2,3-tonowego pickupa. Przypomniałem sobie jednak, że zacząłem rozważać Amaroka jako alternatywę dla SUV-a, więc wypadałoby sprawdzić również, czy w kwestii właściwości jezdnych może dorównać SUV-owi.
Chciałbym Cię tutaj czymś zaskoczyć i napisać, że już na pierwszej agrafce spektakularna podsterowność wpasowała I.Q Lighty Amaroka w barierkę energochłonną, ale nic takiego się nie wydarzyło. Amarok na krętych drogach prowadzi się dosyć pewnie, łatwo i przewidywalnie, a kiedy przesadzisz, to pojawia się stopniowa podsterowność. Cóż, fizyki nie wyprowadzimy w pole – wysoka masa, ciężki silnik z przodu i lekka paka z tyłu nie inspirują do szybkiej jazdy krętymi drogami i na tym polu Amarok nieco ustępuje popularnym SUV-om. Tak czy inaczej dużo oferuje w zamian.
Nowy Amarok na krętych drogach prowadzi się dosyć pewnie, łatwo i przewidywalnie, a kiedy przesadzisz, to pojawia się stopniowa podsterowność.
Nowy Volkswagen Amarok – podsumowanie i opinia
Nie wiem, czy był to najbardziej profesjonalny test nowego VW Amaroka, jaki spotkasz w sieci. Sądzę jednak, że taki w 100 proc. praktyczny, dosyć wszechstronny no i lifestylowy. Czyli dokładnie taki, jak nowy Amarok w wersji Aventura.
Teraz pod względem komfortu, wyposażenia i ogólnych odczuć z użytkowania Amarok jest bliżej SUV-ów niż kiedykolwiek. Jednocześnie nie zatracił nic ze swoich pierwotnych zalet. Według mnie to po prostu świetny materiał na SUV-a!