Jesteśmy na torze Poznań. Bierzemy udział w wydarzeniu pod nazwą Audi Sportscar Experience, które po raz pierwszy odbywa się w Polsce. Po doświadczeniu niesamowitych możliwości Audi RS4 i RS6 zasiadamy za kierownicą Audi R8 V10 Plus i wjeżdżamy na mokrą pętle toru. Zapraszamy na drugą część naszej relacji z Audi Sportscar Experience.
Kilkaset kilometrów po drogach publicznych w 450-konnym RS4 i 550-konnym, podwójnie doładowanym RS6 wstępnie przygotowało nasze zmysły na spotkanie z R8. I to nie byle jakim R8. Audi Sportscar Experience było okazją do Polskiej premiery odświeżonej wersji tego supersamochodu. Zamiany dobrze podsumowuje samo Audi, mówiąc o ewolucji w designie i rewolucji w technologii. Ta ewolucja to w pełni LED-owe światła (seryjnie w każdej wersji), zmieniony projekt zderzaka i osłony chłodnicy. Z tyłu objawia się w nowym kształcie dyfuzora i większych końcówkach układu wydechowego. Tyle, R8 po 5 latach od premiery swoją prezencją wciąż przyprawia o trzecią nogę. „Rewolucja” z kolei, to przede wszystkim zastosowanie dwusprzęgłowej skrzyni S tronic w miejsce krytykowanej, konwencjonalnej przekładni automatycznej. Spokojnie – wciąż jest możliwość zamówienia R8 z manualną skrzynią. Ponadto w poliftingowej wersji R8 występuje w mocniejszej wersji V10 Plus. Ma 550 KM (o 25 KM więcej od bazowego R8 V10), do 100 km/h przyspiesza w 3,5 s i standardowo posiada węglowo-ceramiczne tarcze hamulcowe. I to właśnie taki egzemplarz posłużył nam do „zabaw” na torze.
Na początek szybkie zapoznanie z torem i samochodem. Leje jak z cebra, a jazda w kolumnie sprawia, że widoczność ograniczona jest do minimum. Tutaj należą się słowa uznania dla organizacji całego przedsięwzięcia. Cóż, jeżeli wpuszczasz obcych ludzi na tor wyścigowy w autach wartych 850 tys. zł każde, stronę organizacyjną musisz mieć opanowaną do perfekcji. Początkowo ekipa instruktorów Audi dzieli tor na 3 sektory. Nas na 4 grupy po 3-4 samochody. Podążamy za samochodem instruktora, zmieniając jedynie kolejność w ogonie. Instruktorzy wykonują parę przejazdów każdego sektora tłumacząc podstawy wyścigowej jazdy przez krótkofalówkę umieszczoną w każdym samochodzie. Najczęściej z głośnika dociera spokojne i wyważone: „dżentli on de trotel”.
To bardzo cenna uwaga. Wolnossące V10 za plecami odczytuje sygnały z twojej prawej stopy z taką samą szybkością, z jaką twój mózg je do niej wysyła. Naturalnie, napęd quattro, szeroki rozstaw kół obutych w walce Pirelli (235 z przodu i 305) i nisko umieszczony środek ciężkości generują niesamowite pokłady trakcji. Jednak na mokrej nawierzchni każdy przejaw twojej lekkomyślności, czy błąd w sztuce wykrawania idealnych linii skutkuje interwencją ESP. Gdyby nie ono i instruktor hamujący wyścigowe zapędy, naszą przygodę z Audi R8 V10 bardzo szybko zakończylibyśmy poza torem.
Taka już natura „centralnosilnikowych” supersamochodów. Pozwalają na dużo, ale kiedy przesadzisz kąsają nagle i bez ostrzeżenia. R8 V10 nie jest tu wyjątkiem. Jednak chyba każdy by chciał być „pokąsanym” przez taką maszynę. Nowa skrzynia świetnie dogaduje się z ryczącą za twoimi plecami jednostką. Ten ryk to jedna z najcudowniejszych melodii, jakie stworzyła współczesna motoryzacja, a dzięki łopatkom przy kierownicy, to ty, dwoma palcami, komponujesz surową, metaliczną symfonię na 10 cylindrów.
Mocne przeciążenia nie stanowią problemu ponieważ twoje ciało przytrzymywane jest przez świetne „kubły” z regulowanymi boczkami oparcia i siedziska. Początkowo fotel zdaje się umieszczony zbyt wysoko, z pewnością wyżej niż w 911, jednak już po chwili pozycja za kierownicą staje się idealna. Samochód bez chwili zawahania, niemal w czasie rzeczywistym z ogromną precyzją reaguje na każdy twój bodziec. R8 jest ostre, zwarte i zwinne. Tym odczuciom sprzyja niewielka masa auta wynosząca zaledwie 1600 kg. Nawet na mokrej nawierzchni R8 zachwyca agresją, nie zaskakuje typową dla mocnych quatto nadsterownością i jednocześnie jest przyjazne w prowadzeniu.
Możecie twierdzić, że wystawiamy R8 V10 laurkę. Prawda jest taka, że R8 podczas zmagań na mokrym torze w pełni na nią zasłużyło. Z pewnością test na drogach publicznych powiedziałby nam więcej o tym aucie i pokazał czy w jeździe na co dzień spisuje się równie dobrze jak na torze. Jeżeli na siłę szukać wad Audi R8 V10 Plus to może być nią wysoka cena. R8 startuje z poziomu 520 tys. zł, jednak V10 Plus to wydatek 858 tys. zł. Z jednej strony to sporo, z drugiej jednak, to kwota zbliżona do SLSa AMG, 458 Italia czy 911 Turbo S. Jest jeszcze jeden niuans. Po R8 V10 raczej w ogóle nie będziesz zainteresowany wersją V8.
W R8 V10 za pomocą łopatek przy kierownicy z łatwością komponujesz cudowną symfonię na 10 cylindrów
PS Zachowaliśmy na tyle zimnej krwi, by przed wjazdem na tor, z dziennikarskiego obowiązku wyzerować wskaźnik średniego zużycia paliwa. Dla formalności spieszymy poinformować, że 550-konne V10 liczy sobie 40 litrów paliwa za każde 100 km bardzo wytężonej pracy. Ale cóż to była za praca!
Zobacz pełną galerię Audi Sportscar Experience na torze Poznań
Audi Sportscar Experience na torze Poznać – relacja cz. I
Tekst: Michał Sztorc
Zdjęcia: Audi