Napęd hybrydowy w Lexusie to coś więcej niż tylko ta „standardowa” hybryda, którą możesz kojarzyć z Toyoty. Bo hybryda niejedno ma imię i tutaj chciałem zwrócić Twoją uwagę na godną rozważenia hybrydową alternatywę… dla hybrydy w Lexusie. Jeśli brzmi to bez sensu, to tym bardziej powinieneś zostać ze mną.
Przyznam, że jeszcze jakiś czas temu, gdybyś zapytał mnie, jaki napęd hybrydowy wybrać do Lexusa RX lub NX, to bez zawahania poleciłbym Ci tę standardową, tzw. „samoładującą” hybrydę, a więc tę oznaczoną aktualnie jako 350h.
Czasy jednak się zmieniły, technologia poszła do przodu, a różnice w cenach między poszczególnymi wersjami napędów hybrydowych w Lexusie znacząco się wyrównały.
Jeśli więc aktualnie przymierzasz się do zakupu/wynajmu Lexusa NX lub RX, to polecam dobrze się zastanowić, zanim wybierzesz tę najbardziej oczywistą opcję, czyli 350h. Już tłumaczę, dlaczego i nie obiecuję, że będzie krótko.

Napęd plug-in w Lexusie – warto mieć to na uwadze
Wszystkie rozważania, które tutaj uskuteczniam, sprowadzają się do kwestii wyboru między RX lub NX w wersji 350h a 450h+, czyli między tradycyjną hybrydą a… hybrydą na wtyczkę.
Zagadnienie hybryd na wtyczkę (hybryd typu plug-in) niezwykle szczegółowo omówiłem już jakiś czas temu i na wstępie polecałbym zerknięcie na tę publikację. Nie jest to konieczne dla zrozumienia tego wpisu, ale może być pomocne.
W skrócie chodzi o to, że wokół hybryd doładowywanych z gniazdka narosło wiele mitów. Te mity nie wzięły się znikąd, bo jeszcze 10-20 lat temu miały pokrycie w rzeczywistości.
Zastosowanie w samochodzie napędu hybrydowego typu plug-in starszych generacji po prostu pociągało za sobą mnóstwo kompromisów. Mniejszy bagażnik, mniej miejsca na tylnej kanapie, nieakceptowalne zużycie paliwa, gorsze osiągi po rozładowaniu baterii czy znacznie wyższa masa samochodu, to tylko niektóre z nich. Sporo traciłeś, a nie dostawałeś w zamian zbyt wiele.
To przekonanie na temat hybryd typu plug-in pokutuje do dziś. I w przypadku niektórych marek napęd plug-in faktycznie nie jest tak efektywny, jak powinien być i pociąga za sobą sporo kompromisów.
Są jednak marki, które z implementacją napędu plug-in radzą sobie lepiej niż inne. I tutaj dochodzimy do Lexusa NX oraz RX.

Lexus RX 450h+ vs 350h – te hybrydy jeszcze nigdy nie było tak blisko
Spotykamy się tutaj dlatego, że niedawno miałem okazję solidnego przetestowania w praktyce Lexusa NX i RX 450h+ (plug-in). Sporo też porozmawiałem z ludźmi z Lexusa na temat ich plug-inów i zorientowałem się, że moje przekonania na temat tego rodzaju napędu również delikatnie obrosły mchem mitów. To dlatego, że zapewne podobnie jak Ty, od zawsze w pewnym stopniu deprecjonowałem ten rodzaj napędu.
Ale sytuacja właśnie się zmieniła. Osobiście przekonałem się, że Lexus z napędem hybrydowym plug-in w wielu przypadkach i scenariuszach sprawdzi się znacznie lepiej niż ta standardowa hybryda.
Sęk w tym, że do niedawna powyższe stwierdzenie nie miałoby takiego wydźwięku jak obecnie. Dlaczego?
Bo jeszcze do niedawna różnica w cenie miedzy RX 350h a 450h+ wynosiła około 60 tys. zł. Natomiast na początku 2025 Lexus obniżył ceny swoich plug-inów w stosunku do tradycyjnych hybryd.
Aktualnie mówimy o różnicy 26 tys. zł (350h vs 450h+ w RX) lub od 100 do kilkuset złotych miesięcznie . A to sprawia, że rozważania między 350h a 450h+ w RX i NX są teraz zacznie sensowniejsze, a wybór między 350h vs 450h+ staje się znacznie trudniejszy.
Dzieje się tak z jeszcze jednego ważnego względu.

Co tracisz wybierając Lexusa z napędem plug-in?
Musimy pamiętać, że plug-in plug-inowi nierówny. To stwierdzenie oznacza, że każdy z koncernów motoryzacyjnych realizuje napęd „na wtyczkę” w nieco inny sposób. Czasami mniej, a czasami bardziej inwazyjnie, czyli mniej lub bardziej udanie (więcej we wpisie o plug-inach).
Jeśli chodzi o Lexusa, to jesteśmy po stronie „bardziej udanej” implementacji. Przede wszystkim dlatego, że aktualne generacje Lexusa NX i RX były konstruowane już z zamiarem zastosowania w nich napędu plug-in. A to oznacza, że Lexus już na etapie projektowania tych modeli przewidział w nich miejsce na dodatkowe komponenty hybrydy plug-in np. większy akumulator trakcyjny.
I co z tego?
Ano to, że przejście z NX czy RX 350h do 450h+ nie pociąga za sobą żadnych negatywnych zmian w kwestii aspektów praktycznych czy właściwości jezdnych. To po pierwsze.
Po drugie logika pracy napędu 450h+ sprawia, że po rozładowaniu akumulatora trakcyjnego, czyli kiedy nie mamy już elektrycznego zasięgu jedynie na silniku elektrycznym, RX/NX nie zmienia się w paliwożernego muła, który musi jedynie ciągnąć tę całą elektryczną infrastrukturę na silniku spalinowym, zużywając przy tym dwa razy więcej paliwa niż powinien.
A to nadmierne zużycie paliwa i spadek osiągów po rozładowaniu akumulatora trakcyjnego to jeden z poważniejszych zarzutów (i mitów), jaki pojawia się w odniesieniu do hybryd plug-in.
To tyle tytułem wstępu.

Lexus RX450h+ – test, opinia i porównanie z 350h
Ten wstęp był przydługim zaproszeniem do obejrzenia mojego pełnego materiału wideo, w którym szczegółowo testuję dla Ciebie RX 450h+ i porównuję go z 350h.
Konkluzja jest taka, że jeśli w 2025 roku przymierzasz się do zakupu Lexusa NX lub RX, to naprawdę zastanów się dwa razy, zanim zdecydujesz się na wersję 350h zamiast 450h+. Tutaj pojawia się jedno ważne zastrzeżenie, ale wrócimy do niego już na w filmie.
Lexus RX 450h+ – mała uwaga do testu
I jeszcze jedna, może nawet istotna, uwaga. W tym wpisie i filmie nie skupiam się nad sensownością wyboru Lexusa RX zamiast któregoś z niemieckich konkurentów lub Volvo XC90. Dlatego takie aspekty jak cena, pojemność bagażnika, prowadzenie czy osiągi w odniesieniu do konkurentów nie są tutaj omawiane.
W tym wpisie i filmie zajmujemy się kwestią wyboru konkretnego rodzaju napędu przy założeniu, że jesteś bezpośrednio zainteresowany Lexusem RX i podjąłeś już wstępną decyzję.
Dlaczego o tym wspominam? Bo już widzę pierwsze komentarze pieniaczy pod filmem, więc uprzedzam frontalne ataki tutaj. Po co mamy się denerwować.