Mini powraca do swoich korzeni i prezentuje model będący samochodem ciężarowym. Przed laty w ofercie marki obecny był Traveler, a teraz jego miejsce zajmie Clubvan.
Czy MINI, które mimo coraz szerszej gamy modeli nadal kojarzy się z małymi samochodami segmentu premium potrzebuje w ofercie „dostawczaka”?
MINI w wersji kombi czyli Clubman nie sprzedaje się w ilości jaką zakładały prognozy w momencie jego debiutu, dlatego brytyjska marka postanowiła wymontować z niego tylne siedzenia, a boczne szyby, tuż za drzwiami kierowcy, zastąpić poliwęglanowymi panelami. W ten sposób powstał Clubvan.
Samochód praktycznie nie różni się, od modelu koncepcyjnego zaprezentowanego podczas tegorocznego salonu samochodowego w Genewie. Nie zmienił się też sposób, w jaki otwierają się drzwi pozwalające się dostać do wnętrza samochodu, za to tuż za oparciami przednich siedzeń zamontowano kratę, która zapobiegnie dostaniu się ładunku z przestrzeni bagażowej do kabiny.
Bagażnik ma pojemność 850 l i można załadować do niego ładunek, którego łączna waga nie przekroczy 500 kg. Producent pomyślał też o praktycznych rozwiązaniach i w części bagażowej umieścił sześć uchwytów do mocowania przewożonych przedmiotów i dwa gniazda 12V.
Auto dostępne będzie w trzech wersjach: One z silnikiem 1,6 o mocy 98 KM, Cooper z silnikiem 1,6 o mocy 122 KM, oraz Cooper D z dobrze znanym dieslem 1,6 o mocy 112 KM.
Czy Mini Clubvan odniesie większy sukces niż Clubman? Okaże się już wkrótce, kiedy poznamy jego ceny.Tak czy inaczej, piesek nieodłącznie towarzyszący Clubvanowi już stał się gwaizdą.