Nowy Ford Fiesta ST (2018) – solidnie go dla Was przetestowałem, aby z czystym sumieniem móc rozwiać Wasze wszelkie wątpliwości na jego temat. Zostańcie ze mną, aby dowiedzieć się wszystkiego, co powinniście wiedzieć o nowej Fieście ST, poznać moją opinię o tym samochodzie, przekonać się, czy warto ten samochód kupić i dlaczego… nie warto go kupować bez pewnego dodatku. Zapraszam na test nowej Fiesty ST. [Aktualizacja 2019 po tygodniowym teście Fiesty ST]
Południe Francji. Górskie, rozgrzane słońcem przełęcze w okolicach Monte Carlo. W akompaniamencie strzałów z wydechu wpadam Fiestą ST na tzw. coffee stop w połowie trasy testowej. Żar bucha z hamulców i silnika. Właśnie pokonałem naprawdę kręty i wymagający odcinek słynnego Col De Vence. Wysiadam z bananem na twarzy i świadomością dobrze wykonanej roboty. Tym specyficznym odczuciem satysfakcji z dociśnięcia samochodu do granic możliwości.Z drugiej Fiesty ST wysiada kolega Maciek, z którym bierzemy udział w pierwszych jazdach testowych nowym hothatchem Forda. Rzucamy sobie porozumiewawcze spojrzenia. W oczach Maćka widzę, że ma podobne wrażenia po jeździe. Wygląda na to, że nie jestem odosobniony w moich odczuciach co do nowej Fiesty ST. – Motyla noga, wygląda na to, że Ford znów to zrobił… – myślę sobie, sięgając po espresso.
Nowa Fiesta ST – test i opinia – co zrobił Ford?
Jeżeli śledzicie wydarzenia w świecie motoryzacji i czytacie te słowa, na pewno już znacie odpowiedź na pytanie postawione w śródtytule, bo opinie dziennikarzy motoryzacyjnych po pierwszych jazdach testowych nową Fiestą ST są dosyć jednoznaczne. Ford (ponownie) sprawił, że coś, co wielu uznawało za najlepszego małego hothatcha na rynku, w nowej odsłonie jeździ jeszcze lepiej. A to, w jaki sposób tego dokonał, jest równie ciekawe, co efekty, jakie osiągnął.
Nowy Ford Fiesta ST – test i opinia – co we wnętrzu?
Zacznijmy od podstaw, czyli od płyty, która pozostała niezmieniona względem poprzednika. Ale o tym opowiadałem Wam już przy okazji relacji z pierwszych jazd testowych nową (bazową) Fiestą. Pisałem również o sprawnym systemie multimedialnym SYNC3, 10-głośnikowym systemie audio B&O Play, lepszym wykończeniu kabiny, jej atrakcyjnym designie i przyjemnych w dotyku materiałach oraz o wszystkich zmianach w stosunku do poprzedniczki, o których powinniście wiedzieć.
Wszystko to jest również aktualne w przypadku nowej Fiesty ST. Dochodzi jednak dużo sportowych modyfikacji, których, jako entuzjaści gorących – niczym tarcze hamulcowe po pokonaniu Col De Vence – wrażeń za kierownicą, powinniście być świadomi.
Nowy Ford Fiesta ST – test i opinia – trzy elementy, o których musisz wiedzieć
Po pierwsze z tyłu nowej Fiesty ST nadal mamy belkę skrętną. Ale między tą belką a podwoziem pracują wyjątkowe sprężyny. Takie, jakich w hothatchach tej klasy jeszcze nie było. Nie są proste, ale wygięte dosłownie jak banan. A to przekłada się na lepsze reakcje belki skrętnej i poprawia wyczucie tego, co dzieje się z tyłem samochodu. „Bananowe” sprężyny pozwoliły również na rezygnację z drążków Watta, dzięki czemu tyłek Fiesty jest lżejszy o 10 kg. Generalnie chodzi o to, żebyście wiedzieli, że tam z tyłu sporo zmieniło się na lepsze, mimo że tego nie widać.
Po drugie system wektorowania momentu obrotowego. W zakręcie przyhamowywane jest wewnętrzne przednie koło – a więc to o mniejszej przyczepności – tak, aby najwięcej momentu trafiało na koło zewnętrzne skrętu, które jest maksymalnie dociśnięte do asfaltu. System wektorowania momentu obrotowego był już obecny w poprzedniej generacji Fiesty ST i działał w porządku. W nowej pracuje jeszcze skuteczniej, a przede wszystkim współpracuje z jednym bardzo ważnym nowym elementem – szperą.
Po trzecie. Mechaniczna szpera przedniej osi. Mechaniczna szpera przedniej osi jest super. Jeżeli raz poczujecie jej działanie, to nie będziecie chcieli jeździć samochodem bez tego rozwiązania. A na pewno nie hothatchem. Cały hardware dostarcza GKN, czyli ta sama firma, która zaopatrywała w podobne elementy Focusa RS. A wszyscy wiemy, jak dobrze spisują się one w Focusie RS.
Nowa Fiesta ST – ceny
Jest tylko jeden problem. Szpera nie jest dostępna w standardzie. Wchodzi w skład opcjonalnego pakietu Performance. Dlatego wyjściowa cena nowej Fiesty ST to nie cennikowe 84 750 zł. Tylko 84 750 zł + 4100, bo nie możecie wziąć Fiest ST bez pakietu Performance, tak samo jak nie bierzecie hotdoga bez parówki. Po prostu nie. Tak czy inaczej, mieścicie się w 90 tys. zł, lub około 900 zł miesięcznie przy wyborze odpowiedniego planu finansowania.
Mamy jeszcze szybki układ kierowniczy. Co znaczy szybki? Szybszy o 14 proc. od tego w Fieście ST200. A to oznacza, że jest naprawdę szybki. Wiem, nadal niewiele Wam to mówi. Spróbujmy zatem tak: szybkość układu kierowniczego to wartość zapisana jako xx:1. Oznacza to, że jeden stopień skrętu kierownicy przekłada się na xx stopni skrętu kół. Im pierwsza wartość większa, tym szybszy układ kierowniczy, bo nie trzeba się wiele nakręcić, żeby skręcić koła.
W nowej Fieście ST to przełożenie wynosi 12:1. W zwykłej Fieście wynosi 14,6:1, a w Fordzie GT 14,8:1. W praktyce oznacza to, że całe Col De Vence i każdą inną przełęcz – za wyjątkiem nawrotów – pokonacie, trzymając delikatnie spocone dłonie na mięsistym wieńcu kierownicy w pozycji „za piętnaście trzecia”.
Nowa Fiest ST – test i opinia – dodatki, które z pewnością docenisz
Wraz z pakietem Performance otrzymujecie system launch control. Działa identycznie jak w Focusie RS. Przy wciśniętym sprzęgle i gazie w podłogę (po wcześniejszej aktywacji systemu) launch control utrzymuje obroty na optymalnej wartości 3 tys., a po odpuszczeniu sprzęgła elektronika dba o najefektywniejsze przyspieszenie dzięki optymalizacji trakcji kół.
W nowej Fieście ST możecie oczywiście uśpić system kontroli stabilności, ale… macie również możliwość jego całkowitej dezaktywacji. Możecie więc zażyczyć sobie, żeby pozostać z genialną, mechaniczną przyczepnością Fiesty ST sam na sam. Wówczas poczujecie, co tak naprawdę potrafią wyczynowe niczym buty Usaina Bolta opony Michelin Pilot Sport Cup 2.
Tryby jazdy w nowej Fieście ST
I na tym nie koniec. Bo w nowej Fieście ST po raz pierwszy możecie wybierać tryby jazdy. Co prawda przełącza się je przyciskiem umieszczonym mało ergonomicznie, bo na tunelu środkowym, ale też nie jest to przycisk, którego będziecie używać często. Jak już wbijecie tryb „sport” albo „track” (zamiast tego normalnego), to po prostu na nim zostaniecie.
Co zmieniają te tryby? Standardowo: reakcję na gaz, siłę wspomagania i dźwięk wydechu. Tryb „track” dodatkowo usypia ESP. Czy zmiany są odczuwalne? Oj tak! Tak „na koniec dnia” zastanawiam się jedynie, czy te tryby jazdy w sportowej Fieście w ogóle są potrzebne. W poprzedniej jakoś wcale mi ich nie brakowało.
Odnośnie do trybu „track”, to mam pewne zastrzeżenie. Po jego włączeniu pojawia się napis „race track use only”. Wiem, BHP itp., ale według mnie na końcu tego napisu powinna widnieć uśmiechnięta emotikonka z przymrużonym oczkiem. Nie bierzcie sobie do serca tego „race track use only”. Co prawda ESP interweniuje w tym trybie dosyć późno, ale na trybie „track” pokonałem całe Col De Vence – i to faktycznie tak, jak byłbym na torze wyścigowym – i nawet przez chwilę nie trafił się moment, w którym żałowałbym tej decyzji.
Nowa Fiesta ST porusza się niczym po szynach, nawet kiedy jedzie na trzech kołach, a zdarza jej się to praktycznie w każdym zakręcie. Nie potrzebujecie żadnej elektroniki. Tym sposobem płynnie przenosimy się za kierownicę Fiesty ST, gdzieś na zakręty Col De Vence.
Fiesta ST – test i opinia – za kierownicą
Dobre wieści są takie – jak wspominałem na początku – Ford nie popsuł cudownego charakteru Fiesty ST, a całkiem możliwe, że nawet nieco go podkręcił. Samochód nadal może być wzorem dla małych hothatchy w kwestii właściwości jezdnych i frajdy za kierownicą. Mogę się założyć, że odpowiednie skalibrowanie pracy szpery i systemu wektorowania momentu obrotowego to nie była prosta sprawa, ale udało się odnieść pełny sukces.
Świetnie bawiłem się z nową Fiestą ST na tych francuskich przełęczach. To, jak dużo pewności daje cały układ jezdny Fiesty ST, jest aż niebezpieczne. Momentalnie łapiesz wyższy stopień wyczucia samochodu, wiesz, czego możesz się po nim spodziewać. Fiesta ST prowokuje do coraz szybszego atakowania zakrętów i co gorsza, te zakręty udaje się pokonywać coraz szybciej.
Na drogach publicznych nie zdołałem sprowokować samochodu do jakiegokolwiek nerwowego czy nieprzewidywalnego zachowania. Czysta pewność za kółkiem. Szczera i neutralna – o, tak określiłbym Fiestę ST. W świecie hothatchy Fiesta ST jest jak Filip Chajzer w social mediach – fenomenalnie angażuje w bardzo przystępny sposób.
Jak wszystkie poprzednie Fiesty ST, nowa na ujęcie gazu w zakręcie reaguje płynnym nadrzuceniem tyłem i zacieśnieniem promienia skrętu. Szybsze zakręty pokonuje na trzech kołach (to nie bug, to ficzer), a przednia oś właściwie cały czas trzyma obrany tor jazdy. Do tego krótki lewarek skrzyni z może nieco za długim skokiem, no i ten silnik…
Silnik w nowej Fieście ST – czy trzy cylindry dają radę?
Jeżeli 3 cylindry w sportowym hothatchu to dla Was drażliwy temat, to teraz uważajcie. Nowa Fiesta ST może jeździć nawet na dwóch cylindrach! Tak jest. Ford jako pierwszy na świecie zastosował system dezaktywacji cylindrów w silniku 3-cylindrowym. Teoretycznie dzięki temu Fiesta ST ma być bardziej ekonomiczna, kiedy podróżujecie do cioci na imieniny.
W praktyce nie wiem, czy będziecie w stanie poczuć tę oszczędność. Na pewno jednak system dezaktywacji cylindrów poprawia wyniki w testach WLTP. Jak by nie było, aktywacja i dezaktywacja półlitrowego garnuszka jest niewyczuwalna, więc właściwie nie ma to dla Was znaczenia.
Jeśli chodzi o sportowe doznania, to 1,5-litrowy, 3-cylindrowy EcoBoost bez wątpienia ich dostarcza. Zapewnia nowej Fieście ST osiągi lepsze niż Fieście ST200, chociaż ma identyczne parametry – 200 KM i 290 Nm. Generalnie przy ostrym ciśnięciu Fiestą ST po zakrętach nie czułem, aby silnik stanowił tu w jakimkolwiek aspekcie słabsze ogniwo. Jeżeli miałbym wybrzydzać, to chciałbym, aby kręcił się przynajmniej do tych 7 tys., a nie 6 tys. obr./min.
1,5-litrowy EcoBoost bardzo żwawo wchodzi na obroty, generuje moc bardzo liniowo i świetnie czuje się w środkowym zakresie prędkości obrotowych. Jak na mój gust w porównaniu z poprzednikiem jest jednak trochę bardziej leniwy pod sam koniec skali obrotomierza. Jak w każdym hothatchu zapewnia osiągi, które w pełni i z dużą satysfakcją można wykorzystać na drodze publicznej.
Do tego brzmi lepiej niż wcześniejsza, 4-cylindrowa jednostka. W jego brzmieniu można doszukać się nuty V6. Serio. To w końcu jakby połowa V6. Trzy cylindry pracują w takim samym schemacie jak w V6. To przyjemny dźwięk wzmacniany we wnętrzu przez rezonator, a na zewnątrz wzbogacony basowym brzmieniem wydechu i strzałami. Jest rasowo!
Nowy Ford Fiesta ST – podsumowanie – moja opinia
Fiesta ST w trzeciej odsłonie pozostaje Fiestą ST, jaką wszyscy kochamy i jaką wszyscy chcemy jeździć. Robi wszystko tak jak poprzedniczka, tylko trochę lepiej. Te 3 cylindry w moim odczuciu nie stanowią problemu – musimy jedynie poczekać i zobaczyć, jak jednostka będzie znosić katowanie – a cały układ jezdny zapewnia mnóstwo radochy. Oczywiście, nowa Fiesta ST nie jest hothatchem idealnym (wspominałem o paru elementach, do których można się przyczepić), ale nie zaburzają one pozytywnej oceny całości. Tak, Ford znów to zrobił.
Po głębszej refleksji i kontemplacji wrażeń z jazdy nową Fiestą ST stwierdzam, że to samochód, którym faktycznie mógłbym jeździć na co dzień. Wstawiłbym do niej Akrapovicza – bo lubię głośne wydechy – i cieszył się jak dziecko. Wcześniej jednak musiałbym sprawdzić Polo GTI, bo to groźny konkurent Fiesty ST, który również zbiera świetne recenzje.
Ford Fiesta ST 2019 – opinia i wrażenia z jazdy – aktualizacja 2019
Pół roku po pierwszych jazdach testowych nową Fiestą ST (wrażenia powyżej) postanowiłem przetestować ją raz jeszcze, w Polsce, na dłuższym dystansie. Ponownie wziąłem ją w obroty, sprawdziłem w mieście, w trasie na torze i porównałem z najgroźniejszym (i w sumie jedynym obecnie) rywalem, czyli z Polo GTI.
Po tygodniu z Fiestą ST i kilku przepalonych zbiornikach paliwa mogę śmiało stwierdzić, że wszystkie pozytywne wrażenia, które opisałem powyżej pozostają aktualne. To naprawdę udany hothatch. Ba, po bezpośrednim porównaniu z Polo GIT śmiem twierdzić, że to obecnie najlepszy mały hothatch na rynku. W skrócie: żaden inny nowy samochód do 100 tys. zł nie da Ci tyle frajdy z jazdy, co nowa Fiesta ST. Chociaż… sytuacja zmienia się dynamicznie, bo w polskim cenniku VW pojawiło się właśnie Polo GTI z manualną skrzynią.
Przy drugim podejściu do Fiesty ST odkryłem dwie wady tego samochodu, których wcześniej nie wyłapałem. Pierwsza to fotele – wyjątkowo… dopasowane do ciała. Są odpowiednikiem spodni rurek w świecie foteli kubełkowych. Jeśli nie masz idealnego BMI, czyli należysz do szczupłych inaczej, to fotele Fiesty ST mogą okazać się dla Ciebie niezbyt wygodne, szczególnie przy dłuższych przejażdżkach.
Druga wada to większy promień skrętu w porównaniu ze „standardową Fiestą”. Mechaniczna szpera powoduje, że kół nie skręcisz aż tak mocno, a to sprawia, że manewrowanie na parkingach będzie nieco trudniejsze. Po prostu trzeba bardziej się nakręcić. Jak to mówią – coś za coś. Tyle.
Fiesta ST 2019 – spalanie
Dorzucę jeszcze uwagę o zużyciu paliwa. W mieście, przy jeździe bez specjalnego oszczędzania Fiesta ST pali niecałe 10 l/100 km (9,7-10 l/100 km). W trasie udaje się zejść do 7,5 l/100 km, zaś na torze Fiesta ST paliła 25 l/100 km.
Nowa Fiest ST vs konkurenci – szybkie porównanie
Model | Ford Fiesta ST | Volkswagen Polo GTI | Renault Clio R.S |
Silnik | 3-cylindrowy, 1,5-litrowy, turbo | 4-cylindrowy, 2-litrowy, turbo | 4-cylindowy, 1,6-litrowy, turbo |
Moc | 200 KM przy 6000 obr./min | 200 KM przy 5000 obr./min | 200 KM przy 6050 obr./min |
Moment | 290 Nm od 1600 do 4000 obr./min | 320 Nm przy 1500 obr./min | 260 Nm przy 2000 obr./min |
0-100 km/h | 6,5 s | 6,7 s | 6,7 s |
Skrzynia | Wyłącznie manualna, 6-biegowa | dwusprzęgłowa DSG, od 2019 roku również manualna | Wyłącznie dwusprzęgłowa EDC |
Masa | 1262/1283 kg (3d/5d) | 1280 kg | 1204 kg |
Rozwiązania |
|
|
|
Cena | 84 750 zł (+4100 zł) | 89 690 zł | 93 000 zł |
Uwagi |
|
|
|
Nowa Fiesta ST – jeżeli nie niebieska, to…
Magnetic Grey
Race Red
Nowy Ford Fiesta ST – co piszą inni – opinie dziennikarzy motoryzacyjnych
Nowa Fiest ST to nie są ciepłe kluski, samochód zawsze pozostaje zwarty i gotowy do akcji, nadal jednak można wyraźnie wyczuć chęć do zabawy ze stron tylnej osi. To sprawia, że Fiesta ST żyje w twoich dłoniach, a każdy zakręt może pokonać na wiele sposobów. (…) Nowy Ford Fiesta ST łączy zalety ustępującej Fiesty ST200 ze znacznie lepszym wnętrzem i zdumiewająco dobrym, nowym silnikiem.
~Mark Wolton, Car Magazine
Nowa Fiest ST świetnie jeździ, bezczelnie trzyma się drogi, nieźle wygląda, jest przyzwoicie wyceniona i tańsza w eksploatacji w porównaniu z poprzedniczką. Wnętrze zaś jest dwie generacje wyżej w stosunku do poprzednika. To bardzo zmyślnie opracowana kontynuacja naszego redakcyjnego ulubieńca. Bierz i nie zastanawiaj się.
~Top Gear Magazine
Ford uwydatnił zdolności Fiesty ST na każdym polu. Jest cudowna w prowadzeniu, angażująca jak zawsze, a jednocześnie bardziej dopracowana i komfortowa – nadal jednak pozostaje samochodem wybitnie zorientowanym na frajdę z jazdy.
Autoexpress
Nowa Fiesta ST to nie to, czego szukasz? Sprawdź Forda Fiestę Active
A jeżeli poszukujesz spokojniejszej, za to bardziej uniwersalnej odmiany Fiesty, to powinieneś wiedzieć, że obok Fiesty, Fiesty Vignale, Fiesty ST-Line i Fiesty ST, jest też delikatnie uterenowiona Fiesta Active.
Na stronie Fiesty Active, znajdziesz wszystko, co powinieneś o niej wiedzieć.