"Audi stworzyło Porsche"- krzyczały nagłówki magazynu Autocar w 1998 roku, zaraz po premierze pierwszej generacji modelu TT. Dziś wiemy, że była to pochopna ekscytacja. TT nie było samochodem sportowym. Mniej złośliwi określali je mianem Golfa w przebraniu Porsche. Ci bardziej dosadni mówili o nim - samochód dla fryzjera. Po 16 latach od tamtego wydarzenia w polskich salonach debiutuje trzecia generacja małego coupe Audi. Czy nadal jest autem dla fryzjera, a może już dla twardziela?
Pełna nazwa tego modelu to BMW 640i xDrive Coupe M Sport Edition. To kosztowna, ale i bardzo luksusowa odmiana BMW serii 6 o delikatnie sportowym zacięciu. Jest jednym z niewielu prawdziwych coupe, którymi chcielibyśmy przemierzać kontynent. Przekonajcie się dlaczego
Dotychczasowy szef quattro GmbH odchodzi z Audi i obejmuje kierownicze stanowisko w M GmbH. To tak jakby Pascal nagle przestał gotować dla Lidla i zaczął pojawiać się w gazetkach Biedronki. Może to porównanie nie jest zbyt "premium", ale dobrze oddaje wagę zamian, jakie zaszły w dwóch najważniejszych brandach niemieckiej motoryzacji. Od października w garnkach sportowej dywizji BMW miesza człowiek, który do tej pory szefował kuchni quattro i przyrządzał specjały RS. Gdzieś w tle tej historii majaczy nowe Audi R8 i wizja M5 z napędem xDrive
Przyjrzyjcie się mu uważnie. Tak powinno wyglądać prawdziwe coupe. Łatwo o tym zapomnieć w czasach, kiedy co trzeci model posiada "coupe" w nazwie. BMW serii 6 Coupe w obecnej formie powoli kończy swoją rynkową karierę. Postanowiliśmy więc zabrać tę klasyczną "szóstkę" na sesję. Nie wybraliśmy przypadkowego modelu, a egzemplarz M Sport Edition w kolorze Space Gray. Liczne dodatki podnoszą jego wartość do 460 500 tys. zł
Nie ma tego BMW, nie ma tego Mercedes, nie ma i Audi. Właściwie to nie ma tego żadna inna marka na świecie oprócz... Volkswagena. Czego? Asystenta parkowania z przyczepą (Trailer Assist), czyli elektronicznego systemu wspomagającego manewrowanie z przyczepą. To odpowiedź na wiele problemów "pierwszego świata". Koniec z zakłopotaniem pod stadniną koni, albo w porcie. Jak dla nas zdecydowanie premium
Dzisiejszy wpis sponsorują literki L, E oraz D. Obecnie diody LED wystarczą by skutecznie oświetlić drogę przed pojazdem. Adaptacyjne światła LED-owe (nie licząc pojedynczych implementacji świateł laserowych) to dziś najbardziej zaawansowane systemy oświetlenia. Współpracują z kamerami, nawigacją i rozmaitymi czujnikami. Wycinają, skręcają, doświetlają, ostrzegają by zapewnić optymalną widoczność i komfort jazdy w nocy. Na czym polega ich wyższość nad dotychczasowymi rozwiązaniami?
Nowe Volvo XC90 to niezwykle istotny model dla szwedzkiego producenta. Jest pierwszym samochodem opracowanym w całości przez Volvo od momentu przejścia szwedzkiej marki z rąk Forda pod skrzydła Zhejiang Geely Holding Group Co. Ltd. To również pierwszy całkowicie nowy projekt Volvo od ponad 10 lat. Wraz z XC90 debiutuje również całkowicie nowa, modułowa platformy SPA, na której przez najbliższe lata powstanie wiele nowych modeli. Widzicie więc, że nowe XC90 to poważna sprawa. Wypada więc wiedzieć o nim nieco więcej
Nowe Infiniti Q50 ma w sobie tyle elektroniki, że potrafi prowadzić się samo. Nad bezpieczeństwem czuwa cała armia elektronicznych asystentów, a kierownica pozbawiona mechanicznego połączenia z kołami przedniej osi nie rusza się nawet, gdy auto skręca. Tydzień obcowania z Infiniti Q50 skłonił mnie do pewnych refleksji
Życie, a właściwie prestiżowy portal What Car? zweryfikował to, o czym pisaliśmy przy okazji testu hybrydowego Leuxsa GS300h. Testerzy What Car? dowiedli, że najsłabsza odmiana hybrydowego napędu Lexusa pod względem zużycia paliwa w realnych warunkach faktycznie dorównuje dwulitrowym dieslom konkurencji
Pora na nasz kolejny test z cyklu "tego nie musisz wiedzieć o...". Tym razem zgłębiamy i weryfikujemy marketingowe tajemnice Infiniti Q50 (hybrydy i diesla). Za chwilę dowiesz się rzeczy, których nie znajdziesz w "zwykłych" testach Q50. Rzeczy, które poza ludźmi z działu PR Infiniti wie niewiele osób. Bo to fakty, których wiedzieć nie trzeba, chociaż warto sypnąć nimi w rozmowie z sąsiadem...