Kiedy już sięgam po tzw. „energetyka”, zawsze wybieram Red Bulla. Świadomie chwytam Red Bulla mimo że zaraz obok zalotnie uśmiecha się do mnie Robert Kubica i Mike Tayson z 2-3 razy tańszych odpowiedników. Po prostu ważne jest dla mnie to, co firma robi z pieniędzmi, które u niej zostawiam. To w pokrętny sposób prowadzi mnie do pierwszych jazd testowanych nowym Fordem Kuga Plug-in Hybrid.
Red Bull wspiera młodych sportowców z zajawką i inwestuje w sporty bliskie mojemu sercu. Wykracza poza piłkę nożną i skoki narciarskie, promuje niszowe, trudne marketingowo dyscypliny. No może poza F1. Jest tam, gdzie ja spędzam wolny czas, a nie między oscypkami i ciupagami pod Wielką Krokwią. Ja to szanuję i doceniam, wybierając puszkę z bykiem zamiast puszki z Taysonem. Tak to działa.
Czasami tam, gdzie Red Bull pojawia się również Ford. I już sam ten fakt wyróżnia Forda na tle innych marek. Ford Polska od 15 lat wspiera rozwój kitesurfingu w naszym kraju, sponsorując cykl zawodów o Puchar i Mistrzostwo Polski. Jest blisko młodych ludzi z pasją, którym niekoniecznie po drodze z naszymi sportami narodowymi. Ford wkłada w polski kitesurfing mnóstwo zapału i energii (również tej liczonej w PLN). I nie przestaje, dzięki czemu nowego Forda Kuga mogłem poznać przy okazji kolejnej edycji Pucharu Polski w „kajcie” – Ford Kuga Kite Challenge w Rewie.
Żeby móc obejrzeć na żywo zmagania zawodników w Kuga Kite Challange, musiałem dotrzeć do Rewy. Czym? Oczywiście nową Kugą w jeszcze nowszej hybrydowej odmianie Plug-in, czyli takiej, która jeździ na benzynę i na prąd. Swoją drogą nowa Kuga ma aktualnie szeroką paletę napędów do wyboru: od jednostek benzynowych i diesli przez miękkie hybrydy po hybrydy typu plug-in. Jest w czym wybierać. Tyle opcji napędu zapewne wzmocni pozycję Kugi jako najpopularniejszego SUV-a Forda w Europie.
SUV jako hybryda typu plug-in?
Nie będę się rozpływał w zachwytach. Hybrydy typu plug-in to motoryzacyjne byty, których istnienie zostało wymuszone przez unijne restrykcje i widmo kar za przekroczenie limitów CO2, a nie przez pragnienia konsumentów. Nie do końca je akceptuje (o ile można coś akceptować nie do końca). Samochody spalinowe ładowane z gniazdka zdają się formą przejściową i jak każda forma przejściowa nie są ani dobrymi samochodami spalinowymi ani dobrymi samochodami elektrycznymi. Zbyt dużo w nich kompromisów, za wysoki poziom skomplikowania…
To powiedziawszy…
Kuga Plug-in Hybrid – lepsza niż inne hybrydy?
Muszę stwierdzić, że jazda nowym Fordem Kuga w odmianie Plug-in jest bardzo przyjemna. Pierwsze, co odczujesz jako kierowca, to natychmiastowe i energiczne reakcje na gaz. Kuga ma mocny silnik elektryczny, który naprawdę poprawia wrażenia z jazdy. Dostajesz przyjemny kopniak elektrycznego momentu jeszcze zanim silnik spalinowy zdąży się zorientować, że wcisnąłeś gaz. Polubisz to.
Ale tak jest w każdej hybrydzie typu plug-in. Czym więc wyróżnia się hybryda typu plug-in od Forda?
Przede wszystkim tym, że mówimy o Fordzie. A to oznacza, że nad układem jezdnym hybrydowej Kugi pracowali ludzie, którzy wiedzą, jak robić najlepsze sportowe układy jezdne wśród marek popularnych. I to również odczujesz jako kierowca. Co prawda Kuga w odmianie plug-in jest o ponad 200 kg cięższa od Kugi z silnikiem benzynowym, ale dobrze to ukrywa. Prowadzi się lepiej niż wszystkie inne hybrydy plug-in od marek popularnych. Czujesz delikatne sportowe zacięcie, satysfakcjonujący komfort zawieszenia i pewność za kierownicą.
W skrócie – jazda z Warszawy nad morze w nowym Fordzie Kuga Plug-in Hybrid była pozytywnym motoryzacyjnym doświadczeniem i piszę to jako umiarkowany entuzjasta hybryd ładowanych z gniazdka.
Ford Kuga Plug-in Hybrid – co i jak go napędza?
A teraz chyba powinienem przejść do tych bardziej prozaicznych rzeczy, czyli wartości, które definiują hybrydowego Ford Kuga. Kuga Plug-in Hybrid przez większość czasu napędzana jest 2,5-litrowym, czterocylindrowym silnikiem benzynowym. Bez turbo! Jak na tę pojemność 152 KM i 210 Nm to dosyć przeciętny wynik, ale widocznie tak jest lepiej.
Do tego dochodzi solidny silnik elektryczny. Ma 102 KM mocy i 235 Nm. To więcej niż w elektrycznym VW Up. Najczęściej oba silnik współpracują, by zapewnić przyjemne odczucia z przyspieszania i umiarkowane zużycie paliwa, o którym za chwilę. Ta współpraca przekłada się na 9 s do 100 km/h. Wynik dosyć przeciętny, ale dzięki wspomnianemu momentowi silnika elektrycznego Forda Kuga Plug-in odbiera się jako szybszego i zwinniejszego niż sugerowałoby te 9 s.
Pracę obu silników świetnie godzi bezstopniowa skrzynia CVT. Działa lepiej niż w hybrydach Toyoty, bo wydaje mi się, że od czasu do czasu potrafi zasymulować zmianę biegów, czyli ma litość i nie trzyma silnika nieustannie na jednostajnych obrotach. Chociaż nie zdążyłem tego dokładnie sprawdzić. Poza tym nawet przy długim i stanowczym rozpędzaniu we wnętrzu Kugi panuje odpowiednia cisza, co zawsze jest problematyczne w przypadku wszystkich innych samochodów z CVT, z którymi miałem do czynienia.
Ford Kuga Plug-in jeździ na prąd
No i jest bateria. 14,4 kW. To całkiem sporo jak na hybrydę plug-in. Taka bateria w połączeniu z mocnym silnikiem elektrycznym pozwala Ci jeździć hybrydową Kugą jak samochodem elektrycznym i rozpędzić się do 130 km/h. Realnie w mieście pokonasz około 50 km wyłącznie na prądzie. To dobry wynik. Sprawia, że Kuga Plug-in nabiera sensu i w skali miesiąca czy roku potrafi odwdzięczyć się naprawdę niskim zużyciem paliwa. Wszystko to pod jednym warunkiem – wspólnym dla wszystkich hybryd plug-in i samochodów elektrycznych – musisz mieć możliwość wygodnego ładowania Kugi każdej nocy, tak abyś każdy dzień zaczynał z pełną baterią. Jeśli spełniasz ten warunek, to Twoje życie z hybrydową Kugą będzie wyglądać jak w reklamie.
Nowy Ford Kuga Plug-in Hybrid – spalanie
Pora odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: ile pali Ford Kuga Plug-in? Według mnie zaskakująco mało. Nieresetowany przez 3 tys. km komputer pokładowy pokazywał wynik 6,3 l/100 km i 1121 km pokonanych wyłącznie na samym prądzie.
Inny odczyt z innego komputera pokładowego pokazywał 1400 km i średnie zużycie na poziomie 6,5 l/100 km przy 530 km pokonanych wyłącznie na prądzie. Jak na te osiągi i 2,5-litrowy silnik spalinowy jest OK.
Teraz możesz stwierdzić, że wszystko fajnie, ale taki sam wynik uzyskałaby Kuga ze 150-konnym, 2-litrowym dieslem EcoBlue o zbliżonych osiągach. I to bez konieczności ładowania. Jasne, pewnie tak będzie, ale Kuga z dieslem nie zaoferuje tak przyjemnych odczuć z rozpędzania i jazdy po mieście. Poza tym Kuga Plug-in daje znacznie większy potencjał do oszczędzania niż diesel, bo jeżdżąc nią tylko po mieście, na krótkich dystansach, możesz wykręcić wynik na poziomie 0 l/100 km.
No i Kuga Plug-in wcale nie jest droga… jak na hybrydę plug-in. Zapłacisz za nią jakieś 20 tys. zł więcej od wspomnianego diesla. To może się kalkulować. A nawet jeśli się nie skalkuluje, to i tak hybrydą jeździ się lepiej. No i pamiętaj, że część z tych pieniędzy, które zostawisz u Forda pójdzie na naprawdę ciekawe inicjatywy, a nie na fryzurę kolejnego piłkarza albo bułkę i banana dal kolejnego skoczka narciarskiego.