Zainspirowany współpracą Volkswagen Samochody Dostawcze z bikeparkiem Szczyrk Mountain Resort, wyruszam za kierownicą nowego VW Amaroka do Szczyrku. Na pace mam rower, na fotelu pasażera fotografa Filipa, a w głowie ambitny plan. Pragnę przybliżyć Tobie – drogi czytelniku – tzw. kolarstwo grawitacyjne i zainspirować do spróbowania enduro. No i chcę z przytupem zakończyć sezon rowerowy 2023!
Złamana piąta kość śródręcza, 3 tytanowe śruby w dłoni, złamany nadgarstek, zwichnięty bark, wybite dwa kciuki i jeden ząb. Do tego kilka solidnych blizn od uderzenia tkankami miękkimi w pieńki, kamienie i różne inne twarde obiekty, które spotykasz w lesie. To bardzo niski rachunek jak na 25 lat intensywnej, sportowej jazdy na rowerze zjazdowym…Ten rachunek jest cały czas otwarty. Niestety, z wiekiem coraz łatwiej dopisać mi do niego kolejne pozycje. Nie potrafię jednak odpuścić, nie wiem, co to znaczy „jeździć wolniej”, ani „oszczędzać się” na rowerze. Odpuszczenie oznaczałoby przyznanie się przed samym sobą, że jestem już stary. Może i jestem, ale kiedy wsiadam na rower, to tego nie czuję. Nie ma taryfy ulgowej i czasami złapię jeszcze jakiś szybki segment na Stravie. A że raz na jakiś czas coś nie wyjdzie… cóż, w domu też można sobie zrobić krzywdę.
Pasja, hobby, sport i samochody
Tak, rower w tym bardziej ekstremalnym wydaniu to moja pasja. Parokrotnie wspominałem już o tym na tym blogu. Samochody? To praca i hobby, ale do pasji to im trochę brakuje. Czasami jednak udaje mi się połączyć tę moją pasję z pracą. I jest to wyjątkowo satysfakcjonujące połączenie.
Nigdy jednak nie udało mi się połączyć tych dwóch rzeczy – roweru i samochodu – aż tak kompleksowo jak przy realizacji materiału z nowym VW Amarokiem w Szczyrk Mountain Resort przy fotograficznym wsparciu Filipa Blanka.
Stwierdziłem, że współpraca Szczyrk Mountain Resort z VW Samochody Dostawcze to świetna okazja, żeby w motoryzacyjnym kontekście przybliżyć na blogu temat kolarstwa grawitacyjnego i roweru enduro.
O co chodzi w kolarstwie grawitacyjnym?
Jako że jesteśmy na blogu o samochodach, sądzę, że w pierwszej kolejności powinienem roztoczyć szerszy rowerowy kontekst wszystkiego, o czym tutaj czytasz. Określenie rower – podobnie jak samochód – jest dosyć pojemne i w głowie każdego z nas buduje zupełnie inny obraz. W mojej głowie rower to tzw. kolarstwo grawitacyjne. Odmiana kolarstwa, w której napędza Cię przede wszystkim siła przyciągania ziemskiego a nie nóg. A żeby ta siła mogła Cię napędzać, to rower musi poruszać się cały czas w dół. Twoim zadaniem jest jedynie utrzymanie się na rowerze i czerpanie radości ze zjeżdżania. No i wbrew temu, co napisałem na wstępie wcale nie tak łatwo zrobić sobie krzywdę.
Zjeżdżać możesz po wszystkim, ale najwięcej frajdy i adrenaliny daje zjeżdżanie po specjalnie w tym celu przygotowanych trasach. Te trasy to wąskie, zazwyczaj leśne, kręte ścieżki, z hopkami, bandami, korzeniami, kamieniami i innymi naturalnymi bądź sztucznymi urozmaiceniami. W świecie rowerowym takie podejście do roweru określamy dwoma pojęciami. Pierwsze, definiujące bardziej hardcorową odmianę zjeżdżania to downhill. Drugie, nieco bardziej rekreacyjne i przystępne podejście to enduro.
Patrz po czym jedziesz
Ważnym elementem w enduro i downhillu jest wspomniana trasa, po której zjeżdżasz. Im lepiej przygotowana i wytyczona, im bardziej urozmaicona i przemyślana, tym więcej radości potrafi dostarczyć.
Jednocześnie zmniejsza prawdopodobieństwo, że do rachunku uszczerbków na zdrowiu dopiszesz kolejną pozycję np. w wyniku niedolotu na hopce, uderzenia w nieosłonięte materacem drzewo albo wyrżnięcia w źle wyprofilowanej bandzie.
Enduro jako forma sportu i rekreacji na rowerze cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. Po prostu coraz więcej osób odkrywa, że jazda na rowerze bez konieczności pedałowania pod górę, albo po płaskim, to super sprawa.
Do enduro niezbędny jest jednak jeden element – wyciąg. Bo jak zjedziesz raz, to masz ochotę zjechać jeszcze raz, a potem kolejny i kolejny, póki nie padniesz. Oczywiście możesz podjeżdżać o własnych siłach, ale siły i czas lepiej oszczędzać na zjeżdżanie, bo jest znacznie ciekawsze. Dlatego coraz więcej ośrodków narciarskich buduje ścieżki rowerowe i kiedy stopnieje ostatni śnieg otwiera się na rowerzystów. W ten sposób powstają tzw. bikeparki. A rowerzyści przyjeżdżają do tych bikeparków równie licznie, co narciarze zimą.
W Polsce od wielu lat działa już kilkanaście mniejszych i większych bikeparków. Każdego roku przybywają kolejne, ale w moim rankingu niezmiennie pierwsze miejsce zajmuje Szczyrk Mountain Resort.
Szczyrk Mountain Resort i VW Samochody Dostawcze
Z mojego doświadczenia wynika, że Szczyrk Mountain Resort dla rowerzysty z Mazowsza gwarantuje najlepszą wypadkową komfortowego dojazdu, dobrej bazy noclegowej, szybkich wyciągów, wysokiego poziomu tras i klimatu prawdziwego bikeparku.
Wizytę w Szczyrk Mountain Resort muszę zacząć jednak od czegoś, co niezmiennie robi tutaj na mnie wrażenie, czyli… toalet. Przy dolnej stacji wyciągu funkcjonują prawdopodobnie najczystsze toalety publiczne w Polsce. Niby nic, ale symbolicznie pokazuje, że właściciele ośrodka dbają o szczegóły, a ja (może tego nie widać, ale) cenię troskę o szczegóły, nie tylko w samochodach, ale we wszystkich dziedzinach życia. Jest też spory parking, który w trakcie tygodnia, pod koniec jesiennego sezonu turystycznego prawie w całości dla mnie i dla Amaroka.
Amarok czuje się tutaj jak w domu, bo Volkswagen Samochody Dostawcze jest partnerem Szczyrk Mountain Resort. I to widać. Wielkie podobizny Amaroka czy Multivana można dostrzec na gondolkach oraz krzesełkach, na mapach ośrodka czy nawet na płotkach na parkingu.
Podoba mi się taka współpraca i to, że marka VW jest blisko ludzi z prawdziwą pasją. Wspiera ich nie tylko dobrymi i przemyślanymi produktami. To na pewno bardziej wartościowe niż walka o uwagę klienta pojawianiem się na kombinezonie skoczka narciarskiego albo koszulce piłkarza. A to prowadzi mnie do Amaroka.
Nowy Amarok na sportowo
Praktyczne aspekty pickupa doceniłem jeszcze w Warszawie przy pakowaniu roweru i całego rowerowego ekwipunku. Zazwyczaj przy dużych SUV-ach ta operacja zajmuje mi dobre 30 min. Nie lubię jak dorobek mojego życia jest poddawany piaskowaniu podczas kilkusetkilometrowej drogi, dlatego rower zawsze wrzucam do samochodu i czasami ciężko to wszystko pomieścić.
Do Amaroka zapakowałem się w 10 min. Po prostu wrzuciłem cały sprzęt na pakę i zasunąłem aluminiową roletę. Piękna sprawa. Tutaj muszę też wspomnieć, że mój Amarok to wersja Aventura, a więc taka najbardziej premium w kategorii pickupów. Na pace tej wersji zdecydowanie lepiej pasuje sprzęt sportowy niż budowlany, albo europaleta.
Teraz, na miejscu niezwykle pomocna okazuje się również sama klapa, która służy mi jako komfortowe siedzisko przy przygotowaniach do jazdy oraz miejsce do wygodnego serwisowania roweru przed jazdą. Amarok zbiera coraz więcej punktów w kategorii najlepszego samochodu dla rowerzysty. Sądzę, że równie dobrze sprawdziłby się na Helu podczas kajata no i zimą przy wyprawie na narty. Pora przestać patrzyć na pickupy jak na woły robocze.
Na trasach Szczyrk Mountain Resort
Trasy rowerowe Szczyrk Mountain Resort są niezwykle urozmaicone i przede wszystkim długie. Niedawno odkryłem na Stravie segment prowadzący z samej góry ośrodka na sam dół – jakieś 20 min szybkiego, intensywnego zjazdu dla wprawnego rowerzysty. To już poziom alpejskich bikeparków.
Podobnie jak narciarze zimą, rowerzyści mogą wybierać między trasami łatwymi, na których poradzi sobie nawet początkujący, średnimi i trudnymi. Te ostatnie potrafią solidnie zweryfikować Twoje umiejętności oraz odwagę. Mamy płynne trasy z hopkami i bandami oraz takie „naturalne” biegnące przez las. Mamy wszystko, co trzeba, aby nie nudzić się przez kilka dni jazdy na rowerze po 6-8 godzin dziennie. Przynajmniej ja się tutaj nigdy nie nudzę.
Do Szczyrku możesz przyjechać bez własnego sprzętu. Na miejscu wypożyczysz profesjonalny rower enduro i komplet ochraniaczy. Reszta należy do Ciebie. Idealny pomysł na aktywny wypoczynek. Uważałbym jednak na wakacyjne weekendy bo Szczyrk Mountain Resort potrafi paść ofiarą swojej popularności. Mówiąc wprost – robi się tłoczno i czasami trzeba odstać swoje w kolejce. Na szczęście jeździć można przez cały tydzień, bo wyciąg działa 7 dni w tygodniu. I to nawet pod koniec września, kiedy we wszystkich innych bikeparkach wyciągi uruchamiane są już jedynie na weekendy.
Najlepsza rowerowa miejscówka na naszej planecie
Moja wizyta Amarokiem w Szczyrk Mountain Resort ma jeszcze jeden cel. Chcę potwierdzić u źródła sensacyjną informację, która nieoficjalnie pojawiła się chwilę przed moim wyjazdem. W 2024 roku w Szczyrku (oraz Bielsku) ma odbyć się runda Pucharu Świata w Enduro i Downhillu. Dla kolarstwa grawitacyjnego w Polsce to wydarzenie porównywalne z Grand Prix F1.
Szybko okazuje się, że moje informacje są jak najbardziej prawdziwe. A to oznacza, że niebawem na tutejszych trasach będą ścigać się najszybsi kolarze górscy na świecie (no i może team PremiumMoto.pl). W ten sposób Szczyrk Mountain Resort dołączy do grona najlepszych rowerowych miejscówek na naszej planecie.
Volkswagen Samochody Dostawcze nie mógł wybrać lepszego partnera, a ja sądzę, że wybrałem świetny samochód na wycieczkę tutaj. Zanim jednak wydam ostateczny wyrok, muszę poddać Amaroka jeszcze jednemu sprawdzianowi.
Jak nowy Amarok daje sobie radę w terenie?
Nie samym rowerem człowiek żyje, chociaż ja pewnie bym mógł. Tak czy inaczej, nie możemy zapomnieć o Amaroku. Nie po to przejechał pół Polski, żeby nudzić się na parkingu. Po kilku godzinach zjeżdżania zdejmuję kask, wrzucam rower na pakę i wskakuję do Amaroka.
Amarok jako reprezentant Volkswagen Samochody Dostawcze ma w Szczyrk Mountain Resort specjalne względy. Dlatego dostaję pozwolenie, aby przetestować nowego pickupa VW na trasach, po których na co dzień mogą poruszać się jedynie pracownicy ośrodka. Amarok spisał się świetnie na autostradzie i drogach szybkiego ruchu prowadzących z Warszawy do Szczyrku. Ale jako pickup musi udowodnić, że podoła również w ciężkim terenie.
Ma 6 trybów jazdy, w tym na muł/koleiny czy głęboki śnieg/piasek. Do tego reduktor oraz blokadę tylnego mostu. A to wszystko na solidnych terenowych fundamentach w postaci znacznie krótszych niż w poprzedniku zwisów i 24-centymetrowego prześwitu. Momentalnie odnajduję w Amaroku to, czego od niego oczekiwałem – pewność i swobodę jazdy w ciężkim terenie. Na wertepach za kierownicą bawię się równie dobrze co na rowerze. Przy okazji mam wreszcie sposobność, żeby nacieszyć się widokami i poznać Szczyrk Mountain Resort z nieco innej perspektyw.
Nowy Amarok vs Szczyrk Mountain Resort – epilog
Nim się orientuję nad Szczyrkiem zapada zmrok. Z Filipem musimy uznać wyższość deficytu światła. Jeszcze tylko kilka symbolicznych przejazdów przez błoto i pora zakończyć zmagania w terenie. W Szczyrku kończy się też sezon rowerowy 2023, dwa dni po naszej wizycie spadł tutaj śnieg więc rowerzyści wkrótce będą musieli uznać wyższość śniegu oraz narciarzy.
Wygląda na to, że rower można na chwilę odwiesić w garażu i zacząć przygotowywać się do sezonu narciarskiego. Przyznam, że nie poznałem jeszcze Szczyrk Mountain Resort zimą, więc kto wie, może razem z Filipem zajrzymy tutaj za kilka miesięcy np. nowym Multivanem by sprawdzić trasy narciarskie i zrobić kolejne kilka zdjęć….
Fot. Filip Blank.
Fot. z drona: Wojciech Radwański.
Zapraszam Cię na jeszcze jedną niezwykłą wyprawę Amarokiem V6.
Tym razem zabieram Aamaroka do najstarszego nadal czynnego szybu naftowego na świecie!