AMG Driving Academy na torze Poznań to jedna z imprez w moim dziennikarskim kalendarzu, na którą czekałem ze sporą niecierpliwością. Nie tylko dlatego, że wśród modeli do testowania widniał AMG GT R. Po prostu AMG i tor w jednym zdaniu zawsze oznacza wrażenia, których nie sposób sobie odmówić. Zapraszam Was na wpis o tym, jak chciałem (ale nie mogłem) pójść bokiem w Mercedesach za ponad pół miliona złotych.
W tym roku AMG – ta firma od szybkich i głośnych Mercedesów – obchodzi 50. rocznicę swojej działalności. Stwierdziłem więc, że to świetna okazja (i dobry pretekst), by nadrobić zaległości w moim motoryzacyjnym portfolio ubogim w doświadczenia z AMG. Bez zawahania skorzystałem z zaproszenia Mercedesa na AMG Driving Academy na torze Poznań – imprezę otwierającą cykl specjalistycznych szkoleń z AMG w roli głównej.
Co to jest AMG Driving Academy?
Na pewno wiecie, że wszystkie wiodące marki premium posiadają w ofercie wyjątkowo mocne i sportowe odmiany tradycyjnych modeli. Jednak tylko te najlepsze oferują szkolenia, dzięki którym możemy nauczyć się bezpiecznie i świadomie wykorzystywać cały potencjał takich kilkusetkonnych maszyn.
Jedną z takich marek jest właśnie Mercedes-Benz z programem AMG Driving Academy. I wcale nie trzeba być właścicielem AMG, żeby wciąć udział w AMG Driving Academy. Oferta szkoleń skierowana jest dla wszystkich, którzy mają chęć podnieść swoje umiejętności za kółkiem.
AMG Driving Academy i podobnych imprez nie należy mylić z typowymi szkoleniami z bezpiecznej jazdy. Narażę się pewnie wielu osobom, kiedy napiszę, że takie szkolenia na szarpakach, płytach poślizgowych i innych wymyślnych urządzeniach są nudne. Oczywiście, potrzebne i niezwykle przydatne, ale nudne. Podczas AMG Driving Academy również nauczymy się prowadzić bezpieczniej (omawiana jest nawet prawidłowa pozycja za kierownicą), ale sam proces szkolenia i doskonalenia będzie o wiele bardziej emocjonujący i ekscytujący.
W ciągu kilku lat od powstania szkoły AMG Driving Academy w Polsce, paleta oferowanych przez nią szkoleń znacznie się poszerzyła. Podstawowe treningi to odbywające się na torach w Kielcach i w Poznaniu „Performance Training” dla osób rozpoczynających swoja przygodę z jazdą sportową oraz „Advanced” dla tych bardziej zaawansowanych. Dwudniowe szkolenia obejmują zarówno naukę teoretyczną, jak i dużo ćwiczeń praktycznych.
Przeczytaj również o Audi Sportscar Experience na torze Poznań
Ofertę treningów uzupełnia zimowe AMG Winter Sporting dla zaawansowanych, czyli nauka jazdy w warunkach ekstremalnych – po zamarzniętych jeziorach w Szwecji. Jest nawet AMG Experience Drift oraz specjalnie dla pań AMG Ladies Only Training. Jest więc z czego wybierać.
Poza tym, a może przede wszystkim, AMG Driving Academy to ludzie – certyfikowani instruktorzy z Januszem Dudkiem na czele. Świetni fachowcy i profesjonaliści z ogromnym doświadczeniem i jeszcze większymi pokładami cierpliwości. Jednocześnie nie są zadufani w sobie i nie zachowują się, jakby pozjadali wszystkie rozumy – postawa, z jaką już kilka razy spotkałem się przy okazji podobnych szkoleń.
Ja vs AMG Driving Academy
Moja przygoda z AMG Driving Academy podczas eventu dla mediów inaugurującego sezon trwała jeden dzień. Mercedes zgromadził na torze Poznań cały batalion swoich spektakularnych modeli, m.in. niesamowitego AMG GT R oraz najmocniejszego seryjnie produkowanego sedana na świecie – E 63 S 4MATIC+. Jazdy, jak w przypadku wszystkich imprez tego typu, odbywały się w systemie lead and follow. Gonimy króliczka (instruktora), który prowadzi kolumnę kilku samochodów i jednocześnie przez krótkofalówkę objaśnia, co i jak należy robić, aby nie zostać w tyle oraz przede wszystkim zostać na torze. Szkolenie podzielone było na trzy segmenty – od rozgrzewki za kierownicą A 45 4MATIC po walkę o życie w AMG GT R. Opony i paliwo? Na szczęście nie były moim zmartwieniem. Ruszamy!
Na Lexus Driving Emotions też sporo się działo
AMG Driving Academy: A 45 AMG 4Matic – Dynamic Plus Package robi różnicę
Na rozgrzewkę wsiadam do klasy A i wraz z pozostałymi dziennikarzami jedziemy na mniejszą (gokartową) pętlę toru Poznań pościgać się między sobą. Niby (prawie) wszyscy podchodzą do rywalizacji na luzie, ale walka o najlepszy czas jest zacięta. A 45 groźnie prycha z wydechów, opony piszą, pachołki wyznaczające trasę wylatują spod kół. Nikt nie bierze jeńców. Koniec końców zająłem 4 miejsce na krótkiej próbie zaraz za Adamem Kornackim, Zacharem i Maćkiem z Autogalerii. Niewiele brakowało.
Dla mnie od samej rywalizacji ważniejsze było jednak coś innego. Możliwość bezpośredniej przesiadki ze „zwykłego” AMG A 45 do pozornie identycznego, ale w praktyce znacznie bardziej „wyścigowego” AMG A 45 z Dynamic Plus Package i pokonanie nimi tej samej próby sportowej.
Dynamic Plus Package (Pakiet dynamiki jazdy AMG PLUS ) kosztuje 11 tys. zł i wzbogaca A 45 o „szperę” przedniej osi, tryb „Race” oraz adaptacyjne, sportowe zawieszenie. I każdy z tych elementów czuć w trakcie jazdy. AMG A 45 doprawione takim pakietem staje się dużo bardziej agresywne, a jednocześnie posłuszne. Znacznie skuteczniej pokonuje krętą próbę. W porównaniu z „standardowym” A 45 nie wykazuje tak dużej tendencji do podsterowności, jest zwinniejszy i dużo bardziej precyzyjny. Po pierwszych kółkach w „zwykłym” AMG A 45 myślałem, że więcej do szybkiej jazdy nie trzeba. A jednak różnica między tymi dwoma odmianami A 45 bardzo mnie zaskoczyła. Jeżeli myślicie o poważniejszej jeździe 381-konną klasą A, to na liście dodatków w pierwszej kolejności powinniście zaznaczyć pakiet dynamiki jazdy AMG PLUS.
A 45 to bez wątpienia jeden z najciekawszych obecnie hotchatchów. Co prawda, nie sprawdzałem na torze Focusa RS, ale A 45 wydaje mi się bardziej skuteczny i efektywny w sportowej jeździe. Z pewnością czuć te 381 KM z 2-litrowego silnika, który idealnie współpracuje automatyczną skrzynią i skutecznym napędem na wszystkie koła. A 45 jest diabelne skuteczny. No i brzmi jak na AMG przystało, chociaż słychać, że strzały z wydechu są „zaprogramowane”, a nie spontaniczne. Ale to już takie czepianie się na siłę.
AMG Driving Academy: E 43 4Matic i E 63 S 4Matic+ – 4Matic na dwa sposoby
Kręciołki klasą A były przedsmakiem tego, co czekało mnie w klasie E. A właściwie w dwóch klasach E. Mercedes ponownie dał możliwość porównania podobnych z nazwy, ale całkowicie różnych z natury samochodów: 400-konnego E 43 4MATIC i przepotężnego 612-konnego E 63 S 4MATIC+.
Największa różnica we wrażeniach z jazdy tymi szybkimi sedanami wynika nie tyle z samej mocy i silnika, ile z… charakterystyki napędu na wszystkie koła. W skrócie: 4MATIC 4MATICowi nie równy, a + robi zasadniczą różnicę.
Chodzi o to, że w E 63 S Mercedes po raz pierwszy oferuje napęd na wszystkie koła z całkowicie płynną dystrybucją momentu obrotowego pomiędzy przednią a tylną osią. Standardowo to na tylną oś płynie całe 612 KM i 850 Nm. Kiedy potężne walce 295/30 ZR 20 przestają sobie radzić z tymi wartościami – a na mokrym torze wystarczyło do tego muśnięcie gazu – do akcji momentalnie wkracza oś przednia, która stabilizuje samochód. Napisałem stabilizuje? Sorry, to nie jest poprawna politycznie informacja prasowa. Tak naprawdę, ułatwia skuteczne pociągnięcie czystego, długiego slajdu.
Chwilę przed naszą sesją spadł deszcz, tor zrobił się mokry. Och, jak ta E 63 S chciała się ślizgać. Nawet przy jedynie delikatnie uśpionej elektronice lekkie wciśnięcie gazu w szczycie zakrętu zrywało przyczepność tylnej osi. Nie mogłem, nie potrafiłem i nie chciałem jechać tak, jak prosił instruktor przede mną. Naprawdę bardzo się starałem płynnie i efektywnie pokonywać kolejne zakręt – o to chodziło w ćwiczeniu. Ale gdzieś zaraz za szczytem każdego winkla noga sama wpadała w podłogę, 4-litrowe V8 biturbo zaczynało ryczeć, koła zrywały przyczepność, tył zaczynał sunąć bokiem, a ręce intuicyjnie zakładały kontrę. Z uchwytu na kubki, w którym leżała krótkofalówka dochodził wówczas łagodny, ale stanowczy głos instruktora, za każdym razem cierpliwie tłumaczący, co mam zrobić, aby uniknąć poślizgu. Chyba myślał, że ja to tak przez przypadek. Fakt, przypadek był, ale tylko na pierwszym zakręcie.
Klasa E 63 S 4MATIC+ jest wyposażona nawet w tryb Drift, po aktywacji którego 612-konny sedan staje się samochodem wyłączenie tylnonapędowym. Nadal jestem na siebie wściekły, że nie zdążyłem go wypróbować… Tak czy inaczej, E 63 S 4MATIC+ zostawia po sobie fenomenalne wrażenie. Urzekające połączenie piekielnej mocy i komfortu podszytego sportowym charakterem. A może na odwrót?
Wysiadam z E 63 S z dużym bananem na twarzy i z lekkim niedosytem. Czekam na reprymendę od instruktora, tymczasem otrzymuje symboliczną pochwałę, za ładne kontry. Ładne kontry? Ładne kontry to dopiero będą – myślę sobie, przeskakując do E43 4MATIC i ustawiając się jako ostatni w kolumnie, żeby instruktor nie mógł mnie dostrzec we wstecznym lusterku. Aktywuję tryb Sport+, przełączam ESP w Sport i jedziemy.
Dojeżdżamy do pierwszego zakrętu, w którym E 63 S nawet na 3 biegu zaczął odjeżdżać tyłem. Chwytam apex, stanowczo wciskam gaz, 3-litrowe V6 biturbo wskakuje na najwyższe obroty, czekam na uślizg, ręce już składają się do kontry, a tu nic. E 43 idzie jak po sznurku. Kolejny zakręt. Tym razem prowokuję samochód szarpnięciem kierownicy i pełnym gazem… ponownie nic. Trakcja, trakcja i trochę bezpiecznej podsterowności. Następny zakręt, szarpnięcie kierownicy, lekkie dohamowanie, żeby odciążyć tył, pełny gaz. Nic. Samochód jest przyklejony do asfaltu, nie w głowie mu wygłupy. Podobnie jak A 45, E 43 4MATIC przedkłada skuteczność i efektywność nad zabawę. Muszę to uszanować.
Mój test nowego Mercedesa klasy E z dieslem
Okazuje się, że (AMG Performance) 4MATIC w E43 to inna bajka niż 4MATIC+ E 63. Co prawda, faworyzuje koła tylnej osi – rozdział momentu obrotowego wynosi tu 31:69 (przód:tył), ale jest stały. Klasa E 43 w trudnych warunkach zdaje się łatwiejsza i bardziej przewidywalna w prowadzeniu. Możne nawet bardziej efektywna w przełożeniu całej mocy na asfalt. Sucho czy mokro, trzyma tor jazdy, jakby od tego miała zależeć reputacja AMG, daje to również duże poczucie pewności i wybacza nawet najmniej racjonalne zachowania.
Cóż, przestaję się wygłupiać i staram się wiernie podążać za instruktorem, który przez krótkofalówkę wprowadza nas w zaawansowane techniki obierania optymalnego toru jazdy na mokrym torze, czyli jazdy po tzw. „wet line”.
AMG Driving Academy: AMG GT S i AMG GT R – kurczowe trzymanie się życia
Pora na kulminacyjny punkt imprezy – AMG GT S i AMG GT R. Czy te tylnonapędowe, sportowe coupe o mocy 510 i 585 KM będą potrafiły mnie jeszcze zaskoczyć po 612-konnym, najmocniejszym sedanie na świecie?
Na początek wsiadam na kilka kółek za kierownicę czerwonego – bardziej potulnego – AMG GT S. Od razu czuć, że to już „real deal”. GT S brzmi znacznie poważniej niż E 63. Mocy mniej, osiągi nieco gorsze, ale wrażenia z jazdy są bardziej wyraziste, sportowe, nie przefiltrowane przez komfortowo-luksusową otoczkę jak w klasie E. Zupełnie inna bajka. Tor przesycha, ale nadal jest ślisko. Zgodnie z zaleceniem instruktora przestawiam jedynie tryb jazdy w Sport+, kontrola trakcji czuwa. Mimo to i tak na każdym zakręcie czuję, że AMG GT S chce się bawić. Czuję też, że w tych zabawach byłby bardzo przyjazny. Już opanowanie minimalnego uślizgu daje obrzydliwie dużo satysfakcji. Trzymam się jednak instruktora, który wyciska ze swojego C 63 ile się da. Muszę się starać, żeby nadążyć.
W końcu przesiadka do AMG GT R z dodatkowym pakietem torowym. Półklatka bezpieczeństwa za plecami i wyczynowe półslicki Michelin Pilot Sport Cup 2 w rozmiarze 325/30 R20 na kołach. To, że robi się poważnie czuję już w momencie, kiedy po zapadnięciu w głęboki fotel kubełkowy stwierdzam, że nie ma regulacji kąta oparcia. Sztywny kubeł mogę jedynie oddalić lub przybliżyć do kierownicy. To poważna deklaracja ze strony AMG.
O powadze świadczy też małe pokrętełko na środku deski rozdzielczej, niemal identyczne jak w wyścigowych AMG GT3. W GT S go nie było. Służy do regulacji 12 stopniowej kontroli trakcji. To pokrętło oddziela chłopców od mężczyzn. Ja dzisiaj pozostaję w trybie chłopca, załączam jedynie tryb Race (jest jeszcze race+). Jazda.
Stig i Lexusy na torze Poznań – moja relacja z upalania
Już po pierwszym zakręcie wiem, że w GT R nie ma żartów i miejsca na nieodpowiedzialne zachowania. Jest ostrzejszy, bardziej bezpośredni i surowszy niż GT S. Mimo to przy czuwającej elektronice GT R pozwala na śmiałe zabawy z gazem. Wystrzeliwuje z zakrętów, 7-stopniowy automat o skróconych przełożeniach działa bezbłędnie i momentalnie reaguje na komendy wydawane łopatkami. Wtóruje im najszczersze strzelanie z wydechu, jakie dzisiaj słyszałem. W zakrętach wyraźnie czuć działanie zaimplementowanej pierwszy raz w AMG skrętnej tylnej osi. Trzeba się do tego przyzwyczaić, bo odczucia są nieco nienaturalne. Elektronika interweniuje często, ale tak płynnie i neutralnie, że nie wiem, czy to ja kontroluję samochód, czy to systemy naprawiają moje błędy. Jedno wiem z pewnością, gdyby nie one, to z zakrętów 12 i 13 (tzw. Radara) wyleciałbym tyłem.
Szczerze mówiąc agresywna jazda GT R-em nie pozostawia w mojej głowie wiele miejsca na zbieranie bardziej szczegółowych doświadczeń. Po tej krótkiej sesji nie potrafię Wam opisać szczegółów pracy układu kierowniczego, hamulcowego czy skuteczności aerodynamiki. Bo to nie była jazda, to było kurczowe trzymanie się życia, a wtedy nie myśli się zbyt wiele. Do głosu dochodzą prymitywne instynkty. Jesteś tylko ty i maszyna. Mogę napisać jedynie, że przyczepność mechaniczna, trakcja i równowaga GT R są naprawdę imponujące. Zapewniają odczucia, których nie doświadczycie w „cywilnych” samochodach sportowych. Jestem bardzo ciekawy, jak spisywałby się na drodze. Chyba muszę znów uśmiechnąć się do Mercedesa…
AMG Driving Academy – czy warto?
Ja już wiem, że tak. Tanio nie będzie, ale premium na pewno. Jest to jednak tylko moja opinia. Nie musicie się nią sugerować. Dlatego o wrażenia na temat AMG Driving Academy poprosiłem też kolegów dziennikarzy, który uczestniczyli ze mną w szkoleniu.
Szkoła doskonalenia techniki jazdy jest doskonałym rozwiązaniem dla kierowcy. Najtrudniejsze jest tylko uświadomienie sobie, że nie jestem mistrzem kierownicy i że chcę się czegoś nauczyć od profesjonalistów. AMG Driving Academy to zespół profesjonalnych, ale i przesympatycznych osobowości – ludzi, którzy nawet kiedy wytykają błędy kursantom (bo taka jest ich praca) potrafią to zrobić w dowcipny, celny i miły sposób. Przy okazji dysponują doskonałymi narzędziami, bo samochody stworzone w Affalterbach do jazdy ekstremalnej nadają się, jak mało które. Jednym słowem: dzień z nimi spędzony na torze daje kierowcy więcej niż 5 lat jeżdżenia po drogach! – Adam Kornacki, TVN Turbo.
AMG Driving Academy to najbardziej profesjonalna szkoła jazdy w Polsce. Znakomita atmosfera, świetny sprzęt szkoleniowy, doskonali instruktorzy. Ta akademia jest jednym ze źródeł sukcesu znakomitej sprzedaży modeli AMG w Polsce – Marcin Śliwa, redaktor naczelny Moto.pl.
Czujesz, że jesteś świetnym kierowcą? Pudło. Nie jesteś. Zawsze jest coś, co można poprawić. AMG Driving Academy to fantastyczna okazja, aby pod okiem niezwykle doświadczonych instruktorów szlifować swoje umiejętności – zarówno za kierownicą niemal 400-konnych hothatchy, jak i walcząc z 600-konnymi bestiami. Bezpiecznie, ale i z odpowiednią nutką ekscytacji – Maciej Kuchno, redaktor naczelny Autogaleria.pl.
Z przyjemnością mogę stwierdzić, że polska AMG Driving Academy to jedna z lepszych szkół jazdy organizowanych przez producentów samochodów, w której miałem okazję uczestniczyć (pomimo niełatwej konkurencji choćby ze strony podobnych eventów autorstwa producentów włoskich superaut). To miejsce, w którym naprawdę można zasmakować porażających osiągów i nauczyć się je oswajać z bardzo konkretnymi, fachowymi instruktorami. Widzę tylko jeden poważny minus: apetyt szybko rośnie w miarę jedzenia i chciałoby się przejść na kolejne szczeble wtajemniczenia, co już wiąże się jednak z odpowiednio dużym wydatkiem… – Mateusz Żuchowski, redaktor moto.wp.pl.
AMG Driving Academy w Polsce – ceny, szczegóły i harmonogram szkoleń
AMG Driving Academy – Polska to dopiero początek
Na zakończenie muszę wspomnieć, że szkolenie AMG Driving Academy stanowi przepustkę do udziału w programach dla jeszcze ambitniejszych kierowców. Zdobyty w Polsce certyfikat uprawnia nas do odbycia bardziej zaawansowanego szkolenia w dowolnym oddziale AMG Driving Academy na świecie. To propozycja dla tych, którzy chcą dalej rozwijać swoje umiejętności prowadzenia samochodu – zarówno pod kątem bezpieczeństwa, jak i jazdy sportowej. Najwyższym poziomem wtajemniczenia jest AMG-Masters SLS AMG GT3. Chyba nie muszę tłumaczyć, o co chodzi w tym szkoleniu.
O tym jak rozbiłem hybrydowego Mercedesa klasy C…
AMG GT R – 50 lat doświadczenia AMG
Jeszcze trochę o AMG GT R. To fascynujący pojazd, owoc 50 lat doświadczenia AMG w tworzeniu szybkich, mocnych i sportowych Mercedesów. W stosunku do AMG GT S ma więcej mocy, bardziej efektywną aerodynamikę, mniejszą masę i zawieszenie przystosowane do solidnej pracy na torze. Dużą sensacją jest zastosowany tu, po raz pierwszy w samochodach AMG, system skrętnej tylnej osi (dostępny również w AMG GT C). Przy małych prędkościach skrętna tylna oś sprawia, że mamy uczucie prowadzenia samochodu o mniejszym rozstawie osi – AMG GT R jest bardziej zwinny np. w ciasnych zakrętach i nawrotach. Przy wyższych skrętna tylna oś zapewnia większą stabilność.
PS Już w październiku w Polsce oficjalnie rusza AMG Klub Polska – pierwszy oficjalny klub pasjonatów marki AMG w naszym kraju. Jego misją jest zrzeszanie właścicieli oraz pasjonatów Mercedesa-AMG. Więcej informacji na klubowym Facebooku.
Poczuj na własnej skórze emocje, jakich dostarcza jazda Mercedesem E 63 S 4MATIC+. Umów się na jego wypożyczenie w wypożyczalni samochodów luksusowych Car4Vip. Samochód może być podstawiony o każdej porze dnia i nocy. Skorzystaj z usług klasy premium i poczują ją na własnej skórze.