E-tron dla Audi jest niczym legendarny model Quattro. To prawdziwa rewolucja, całkowicie nowy rozdział w historii marki i początek kolejnej ery. Pytanie, czy dla nas – kierowców – E-tron jest równie wielkim wydarzeniem w motoryzacji? Sprawdziłem to podczas pierwszych jazd testowych w Polsce. Zapraszam na bliższe spotkanie z pierwszym seryjnie produkowanym elektrycznym Audi.
Bardzo łatwo zachłysnąć się elektromobilnością przy pierwszym kontakcie z mocnym samochodem elektrycznym. Dlatego większość amatorskich testów samochodów elektrycznych będzie pełna „ochów”, „achów” i głębokich refleksji nad fantastycznym pomysłem, jakim są samochody elektryczne. Ale to nie jest kolejny amatorski test samochodu elektrycznego.
To jest trzeźwe spojrzenie na drugiego seryjnie produkowanego elektrycznego SUV-a od marki premium, który pojawia się na naszym rynku.
Czy Audi E-tron budzi zachwyt?
Oczywiście, Audi E-tron daje wiele powodów do zachwytów.
E-tron jest pełnowartościowym samochodem elektrycznym z genialną jakością wnętrza (Tesla, ucz się!), sporym zasięgiem, dużym bagażnikiem i imponującymi osiągami. Audi E-tron jest wszystkim, czego możesz oczekiwać od współczesnego elektrycznego SUV-a od marki premium. Naprawdę łatwo popaść w zachwyt, jeśli to Twój pierwszy kontakt z samochodem elektrycznym.
Ale dla mnie E-tron wcale nie był pierwszy. Ponadto jestem zblazowanym dziennikarzem motoryzacyjnym, na którym mało co robi wrażenie, więc pozwól, że nie będę się tu ekscytował jak małolaty na prawym fotelu Tesli Model S.
Z Audi E-tronem spędziłem jak na razie niewiele czasu – niecałe 100 km w mieście i trasie – ot, typowe pierwsze jazdy testowe. Sporo się jednak o nim dowiedziałem i tymi informacjami chciałem się z Tobą podzielić. Zarówno teorią jak i praktyką.
A może wolisz Jaguara I-Pace? Sprawdź mój szczegółowy test
Audi E-tron? A co to w ogóle jest?
Audi E-tron to w 100-proc. elektryczny SUV od Audi. Rozmiarami plasuje się między Q5 a Q7.
Jednak z racji tego, że nie ma silnika spalinowego ani konwencjonalnej skrzyni biegów, we wnętrzu oferuje naprawdę sporo przestrzeni, jak na gabaryty widoczne na zewnątrz. Swoją drogą: to zdanie będzie pojawiać się w recenzji każdego samochodu elektrycznego. Samochody elektryczne już tak mają.
Ich cechą wspólną jest też to, że posiadają nisko położony środek ciężkości i niemal idealny rozkład masy między osiami.
Najcięższy element, czyli baterie, znajduje się nisko, w płycie podłogowej. W E-tronie cały moduł baterii waży 700 kg i skutecznie „dociska” samochód do ziemi. W efekcie środek ciężkości E-trona jest niemal taki sam, jak w Audi A6.
Silniki elektryczne z kolei są umieszczone przy osiach, więc nie ma problemu z nierównomiernym rozkładem masy przód-tył.
Taka architektura napędu elektrycznego jest wspólna dla wszystkich elektrycznych SUV-ów. Tak jest w przypadku Audi E-tron i Jaguara I-Pace. Tak będzie również w przypadku Mercedesa EQC czy BMW iX3, kiedy pojawią się na rynku.
Perypetie z ładowaniem samochodu elektrycznego, czyli życie z hybrydą typu plug-in
Jak szybki i mocny jest E-tron?
Takie fundamenty dla dobrych właściwości jezdnych są potrzebne, bo E-tron ma sporo mocy. W nowych oznaczeniach Audi liczba 55, która widnieje na bagażniku E-trona, to najwyższa obecnie dostępna wartość.
W przypadku E-trona „55” oznacza 360 KM oraz prawie 600 Nm. To parametry porównywalne z tymi, jakie oferuje np. Audi Q8 55 TFSI. Już widzisz, po co Audi wprowadziło takie oznaczenia? Teraz wiesz, że Twój E-tron jest równie szybki, co spalinowe Q8 sąsiada, chociaż Twój silnik ma równe 0 litrów pojemności.
Tak, E-tron to mocny SUV. Takich osiągów jak w E-tronie nie dostaniesz ani w benzynowym Q5, ani w Q7.
E-tron jest mocny, ale jednocześnie bardzo ciężki. Waży 2,5 tony, a to tyle co Rolls-Royce Phantom. Mimo tego uderzenie prawie 600 Nm od samego dołu zapewnia przyspieszenie do 100 km/h w 6,6 s. Dostępny jest też tryb boost, który przez 8 sekund pozwala wykrzesać z silników elektrycznych jeszcze więcej mocy – 408 KM i 664 Nm. Dzięki temu 100 km/h E-tron osiąga nawet w 5,7 s.
Dla porównania większe, ale 500 kg lżejsze Audi Q8 55 TFSI (3,0 V6, 340 KM) do 100 km/h rozpędza się w 5,9 s. Najszybsze Audi Q5 – 347-konne SQ5 (3,0 TDI) na osiągnięcie 100 km/h potrzebuje 5,1 s.
Audi E-tron – realny zasięg
Zasięg to cały czas gorący temat w przypadku samochodów elektrycznych. Przede wszystkim dlatego, że jest niewielki, nawet jeśli producent twierdzi inaczej. A jak jest w przypadku E-trona?
Audi E-tron na jednym ładowaniu potrafi przejechać 417 km według bardziej miarodajnej normy WLTP. W tym momencie zawsze podnoszą się krzyki i pytania o tzw. realny zasięg.
A ja wtedy pytam: a co to jest ten realny zasięg? Czy to zasięg, jaki ja uzyskam w jeździe po mieście, czy ten, jaki Ty uzyskasz, jadąc z rodziną nad morze? Nie ma czegoś takiego jak realny zasięg. Tak samo jak nie ma „realnego spalania”. Jest zasięg i spalanie osiągane w konkretnych okolicznościach.
Ale niech będzie: mogę powiedzieć, że realny zasięg E-trona wynosi od 150 do 450 km. Będziesz w stanie osiągnąć w nim oba te wyniki.
Znamy też mniej więcej „autostradowy” zasięg E-trona. Przy 8 stopniach Celsjusza, na 21-calowych kołach, zimowych oponach i średniej prędkość 120 km/h, niemieccy testerzy uzyskali 276 km zasięgu. O 2 km mniej niż w I-Pace w tych samych warunkach.
Jak jeździ Audi E-tron?
Cóż, Audi E-tron jeździ jak wszystkie inne mocne samochody elektryczne. Robi swoje w całkowitej ciszy.
A jest naprawdę dobrze wyciszony, więc tę ciszę aż słychać. W sensie zwracasz na nią uwagę. Tak samo jak na to, że Twoja głowa mimowolnie uderza w zagłówek, kiedy na obie osie trafia momentalnie 600 Nm.
E-tron jeździ przede wszystkim komfortowo na swoim seryjnym zawieszeniu pneumatycznym i wydaje się być świetnym samochodem w dłuższe trasy (jak już będzie, gdzie go ładować). Wydaje mi się jednak, że na krętych drogach to 400-konny Jaguar I-Pace radzi sobie lepiej, ale to chyba mało istotne w przypadku tych samochodów. Ani jeden, ani drugi nie zaskoczą cię ponadprzeciętną nadsterownością czy innymi nietypowymi zachowaniami w sytuacjach podbramkowych.
Audi E-tron – moja opinia
E-tron to z pewnością przełomowy model dla Audi i widać, że w Ingolstadt odrobili lekcję. Z drugiej strony w kwestii elektromobilności E-tron nie wnosi nic nowego. No, może poza jakością wnętrza.
To identyczna historia, jaką mamy w Jaguarze I-Pace i będziemy mieć w nadchodzących elektrycznych SUV-ach od BMW i Mercedesa. Jak wspomniałem, łatwo się tym zachwycić , ale też… znudzić. Tak czy inaczej, uważam, że samochody elektryczne są genialne jako środek transportu do miasta i E-tron świetnie sprawdzi się w tej roli. W trasie również, ale jeszcze nie teraz. To jednak temat na zupełnie inną dyskusję.
Na razie pozostaje nam czekać i obserwować rozwój elektrycznej rewolucji w motoryzacji. A sytuacja, zarówno jeśli chodzi o produkty, jak i infrastrukturę, zmienia się bardzo dynamicznie. Nawet w Polsce.
Nie chce przedłużać i powtarzać tego, co o Audi E-tronie opowiedziałem na poniższym filmie. Na głębsze przemyślenia, wyliczenia i perypetie z infrastrukturą do ładowania przyjdzie czas, kiedy wezmę E-trona na dłuższy, tygodniowy test.
Goodyear – najlepszy wybór do samochodów elektrycznych
Elektryczne SUV-y stawiają przed oponami wyzwania, które do tej pory pojawiały się jedynie w mrocznych snach inżynierów od ogumienia.
Połączenie ogromnej, jak na samochód osobowy, masy oraz potężnego momentu bezlitośnie rzucanego na koła już od startu sprawiają, że do SUV-ów pokroju E-trona potrzebne są opony z najwyższej półki, zapewniające najwyższy poziom przyczepności przy jednoczesnej wysokiej odporności na zużycie.
W dodatku muszą być wyjątkowo ciche, bo brak warkotu silnika spalinowego potęguje szumy toczących się opon. I na tym nie koniec. Istotne są również niskie opory toczenia, które pozwolą przełożyć prąd z baterii na jak największy zasięg.
Dlatego na elektrycznych SUV-ach najczęściej można spotkać najwyższej klasy opony Goodyear Eagle F1 Asymmetric 3. Obecnie do sprzedaży wchodzi nowa generacja tej opony – Eagle F1 Asymmetric 5. Producenci elektrycznych SUV-ów klasy premium zapewne szybko zaadaptują ją jako oponę na pierwszych montaż.
