Z pewnością kojarzycie nazwisko Piëch. Tak, mowa o prezesie rady nadzorczej koncernu VW, wnuczku „ojca założyciela”. Według niemieckiego „Auto Bild” niedawno Piëch stał się jednym z 499 szczęśliwców, którym drogą kupna udało się nabyć niesamowite LaFerrari.
77-letni szef Volkswagena kupuje jedno z 499 Ferrari za ponad 5 mln zł. Czy dziwi Was fakt, że ta informacja nie jest jakoś specjalnie komunikowana, ani przez VW, ani przez Ferrari? Nie ma o tym nawet słowa w Google. No bo czym się tu ekscytować? Piech to klient jak każdy inny. Wnuczek Ferdynanda Porsche jest głową największego koncernu motoryzacyjnego na świecie. Jego majątek szacuje się na 35 milionów euro. Czemu miałby odmówić sobie przyjemności posiadania najszybszego Ferrari w historii? Z drugiej strony jednak jest w tej informacji coś intrygującego. Może delikatny sygnał, że grupa VW – Bugatti, Lambo i Porsche – uznały wyższość Włochów.
Oczywiście, prezesi marek premium, w przeciwieństwie do kolegów z mniej prestiżowych koncernów, wcale nie mają obowiązku jeździć autami, które produkują. Ba, byłoby to nawet źle widziane. Jednak jeżeli decydują się oni na produkty konkurencji, to są to klasyki, dawno nieprodukowane modele kolekcjonerskie. Nie zobaczycie szefa Mercedesa w nowym A8, ani managementu Audi w Mercedesie. Tak samo zapewne nie zobaczycie pana Montezemolo za kierownicą Porsche 918, czy Lamborghini.
Tymczasem Piëch, bez krępacji będzie czerpał radość z prowadzenia czerwonego LaFerrari. A przecież Porsche właśnie zaprezentowało model 918 Spyder, który miał być bezpośrednim konkurentem dla włoskiego supersamochodu. Czyżby coś poszło nie tak? Czy sygnały o tym, że 918 to lekki niewypał potwierdzają się? Czy w Lambo nie są w stanie podjęć rękawicy rzuconej przez Ferrari i stworzyć bolidu na miarę oczekiwań Piëcha?
A może właśnie podjęli? Może jeden z 499 egzemplarzy LaFerrari, który dostał się w ręce szefa koncernu VW posłuży jako królik doświadczalny? Może Piech odda Ferrari w ręce swoich inżynierów, którzy szybko nadrobią braki w nowych technologiach. W końcu w żaden inny sposób nie mogliby się do niego dobrać. Można spekulować w nieskończoność, co knuje Piech, ale wierzycie, że kupił LaFerrari bo mu się spodobało?
Jest jeszcze drugie dno całej historii. Warto przypomnieć, że za design LaFerrari odpowiedzialny był nijaki Flavio Monzoni. Tak, to ten sam człowiek, który wcześniej nakreślił kształty Golfa VI generacji. Od 2010 roku Monzoni pełni w Ferrari funkcję głównego designera. Może więc chodzi jedynie o sentyment?