Kontrowersje. To drugie imię nowej Toyoty Supry (dla geeków: Supry A90). Kontrowersje budzi niewielki wzrost mocy w porównaniu z poprzedniczką, kontrowersje budzi wygląd, kontrowersje budzą niemieckie korzenie. O czymś zapomniałem? W tym teście nie chce być adwokatem Toyoty ani promotorem nowej Supry. Chcę napisać, jaka jest naprawdę ta najważniejsza premiera samochodowa 2019 roku. Zapraszam na test Supry jako samochodu sportowego, bez zbędnych nawiązań do BMW i zamierzchłej legendy.
O wszystkim, co powinieneś wiedzieć o nowej Toyocie RAV4 napisałem już przy okazji obszernej recenzji tego modelu po pierwszych jazdach...
Nie jestem fanboyem ani Toyoty Supry, ani japońskiej motoryzacji w ogóle. Nawet motocykle wole amerykańskie i niemieckie. Nie zmienia to faktu, że z ogromną ciekawością poleciałem przetestować nową Toyotę #legendaPowraca Suprę. I przy okazji nagrałem o niej film, który jest istotą tego wpisu. Na filmie rozprawiam się z licznymi kontrowersjami, które budzi nowa Toyota Supra. Pełny test pisemny niebawem.
We wcześniejszym wpisie o nowej Toyocie RAV4 wspominałem Wam, że uczestniczyłem w takiej nietypowej prezentacji tego samochodu. Nietypowej, ponieważ nie była to, jak zazwyczaj, prezentacja dla dziennikarzy motoryzacyjnych, ale dla inluencerów z całej Europy. Czyli osób, które na co dzień nie macają plastików w samochodach i nie rozwodzą się nad układem kierowniczym. Za to ładnie przy nich wyglądają. To zupełnie odwrotnie niż ja.
Był 1994 rok, kiedy Toyota jako pierwsza zaprezentowała światu motoryzacyjny odpowiednik szamponu z odżywką, czyli SUV-a o nazwie RAV4. Przez ostatnie 25 lat Toyota RAV4 okazała się jednym z najpopularniejszych samochodów na świecie. Nie mogłem więc przegapić okazji, by przetestować dla Was nową, V generację RAV4. Wybrałem się więc na nietypowy event dla osób, które na co dzień nie macają plastików w samochodzie, czyli dla influencerów.
Toyota, Bieszczady i Freestyle. Brzmi chociaż trochę intrygująco? Mam nadzieję, że tak. Za chwilę opowiem Wam, jak skojarzyć ze sobą te trzy słowa tak, aby wszystko nabrało sensu. Zapraszam na podróż hybrydowym kombi do serca Bieszczad lub po prostu do obejrzenia zdjęć, które podczas tej wyprawy dla Was przygotowałem.
Nie rzuciłem niczego i pojechałem w Bieszczady. Wziąłem Toyotę Auris Freestyle z bagażnikiem dachowym, fotografa Michała i sprzęt sportowy. Misja – zrobić ładne zdjęcia i przypomnieć sobie Bieszczady. Freestyle w Bieszczadach wyszedł całkiem nieźle.
Kończę drugie okrążenie pomiarowe. Wpadam w najszybszy, długi łuk na torze Modlin. Pisk drogowych Fuld w Celice GT zagłusza odgłos samolotów startujących z Modlina. Wiem, że ten zakręt mogę pokonać z gazem w podłodze, jednak nie ma wówczas marginesu na błąd. W szczycie zakrętu czuję, że limit mechanicznej przyczepności jest blisko. Za blisko. Nie wytrzymuję i lekko odpuszczam gaz. Balans masy zostaje gwałtownie zaburzony. Fizyka okazuje się bezwzględna. Toyota Celica łapie podsterowność i wylatuje obiema osiami na trawę. Udaje mi się wrócić na tor, ale bezpowrotnie tracę szansę na podium w pierwszej edycji Toyota Media Cup…
Toyota Yaris GRMN, czyli usportowiona, limitowana odmiana dobrze znanego Yarisa. Jako jeden z dwóch polskich blogerów spędziłem z nią dwa dni. Yarisa GRMN testowałem na krętych górskich drogach oraz torze. Spieszę podzielić się z Wami wrażeniami z tych testów, oraz wszystkim, co powinniście wiedzieć o tym intrygującym hot hatchu od Toyoty.
W ciągu następnych kilkudziesięciu lat samochody w obecnej postaci odejdą do lamusa – silnik spalinowy stanie się reliktem przeszłości i zastąpi go elektryczny odpowiednik. To już pewne. Nadal jednak nie wiadomo, co będzie źródłem energii dla samochodów elektrycznych.