Porsche Taycan GTS skłonił mnie do zmiany fundamentalnego stanowiska wobec samochodów elektrycznych. Do niedawna twierdziłem, że nie ma możliwości, aby nawet najszybszy elektryk mógł godnie zastąpić sportowy samochód spalinowy. Bo samochód sportowy musi być emocjonujący, a żeby taki był, musi brzmieć. A potem wsiadłem do nowego Taycana GTS…
Jeśli jesteś tutaj pierwszy raz i spojrzysz na stronę główną mojego bloga, to zauważysz, że piszę sporo o samochodach elektrycznych. Dlatego na wstępie muszę zaznaczyć, że – wbrew pozorom – jestem gościem, którego ulubionym zajęciem jest strzelanie z wydechu i kręcenie wolnossącego silnika w 911 GT3 do 9 tys. obr. Mógłbym się określić koneserem dobrze brzmiących samochodów sportowych i głośnych wydechów.
W moich testach samochodów na YouTube brzmieniu poświęcam sporo uwagi, doczepiam mikrofon do wydechu i kręcę do czerwonego, żebyś mógł cieszyć się tym dźwiękiem razem ze mną. Od zawsze powtarzam, że osiągom musi towarzyszyć mechaniczne brzmienie, że dźwięk jest substancją czynną i psychoaktywną osiągów, a zamiana paliwa na dźwięk to sztuka. Bez dźwięku nie ma emocji w motoryzacji, a emocje to fundament samochodu sportowego.
W tym momencie na nasz rynek wjeżdża elektryczne Porsche Taycan w nowej, subtelnie usportowionej odmianie GTS i mówi: „ej, Michał, weź nie pisz bzdur, posłuchaj tego”…
Porsche Taycan GTS – najlepszy z najlepszych
Porsche Taycan gościł już wielokrotnie na PremiumMoto.pl. Sporo o nim napisałem i jeszcze więcej opowiedziałem o nim na filmach. Według mnie to pod wieloma aspektami najlepszy samochód elektryczny na rynku, o ile w samochodzie elektrycznym poszukujesz sportowych wrażeń z jazdy.
W Taycanie udało się fenomenalnie zaadaptować wszystkie najlepsze cechy spalinowych Porsche i kiedy wskakujesz za kierownicę, to od razu czujesz, że w tym samochodzie po prostu wszystko jest tak, jak trzeba.
Za kierownicą wersji GTS przypomniałem sobie, że Taycan – w typowy dla Porsche sposób – daje znacznie bogatsze, sportowe wrażenia z jazdy w porównaniu ze wszystkimi innymi elektrykami. W odmianie GTS te wrażenia są podkręcone przez drobne, ale wyczuwalne zmiany w układzie kierowniczym, zawieszeniu czy krzywej momentu.
Porsche Taycan to dla mnie zelektryfikowana definicja pojęcia „driver’s car”, a 598-konny GTS Sport Turismo (czyt. kombi) to jej najlepsza interpretacja.
To jednak nic nowego. Od zawsze ceniłem Porsche Taycana za wspomniane aspekty. W GTS pojawia się jednak jeden dodatkowy, który naprawdę mnie urzekł.
Porsche Taycan GTS – samochód elektryczny, którego chcesz posłuchać
Tym, co najbardziej zaskoczyło mnie w Taycanie GTS jest dźwięk, to, jak ten samochód… brzmi. Wiem, wiem, sam dziwię się, że piszę tutaj takie rzeczy, ale piszę, jak jest.
W Taycanie GTS nie ma nutek od Hansa Zimmera jak w BMW iX, nie ma do wyboru kilku futurystycznych linii melodycznych jak w Mercedesach, jest tylko taśma profesjonalna przygotowana przez inżynierów Porsche specjalnie dla wersji GTS.
Fenomenalne mechaniczne brzmienie – przeszywające, emocjonujące i naturalne w swej cyfrowości. Porsche w Taycanie od początku oferowało ciekawe brzmienie, które było wzmocnionym, naturalnym dźwiękiem silnika elektrycznego. W Taycanie GTS teoretycznie dźwięk „skomponowany” jest na tej samej zasadzie, ale efekt… efekt jest znacznie bardziej – teraz będzie mocne słowo w odniesieniu do samochodu elektrycznego – emocjonujący niż we wszystkich innych Taycanach. Mamy nawet akustyczną symulację międzygazu przy zmianie biegu w 2-biegowej skrzyni Taycana. To działa!
Złapałem się na tym, że przyspieszałem Taycanem GTS tylko po to, żeby posłuchać jak brzmi. Tak samo jak robię to we wszystkich strzelających z wydechów spalinowych samochodach sportowych. I kiedy się na tym złapałem, to dotarło do mnie, że elektryk już niebawem będzie mógł konkurować z samochodami sportowymi również w tych głębszych, emocjonalnych warstwach wrażeń z jazdy.
Sam w tym momencie jeszcze nie wiem, czy to dobra, czy zła informacja.
Porsche Taycan GTS – co dalej?
Teraz zapewne chciałbyś posłuchać Taycana GTS. Problem w tym, że nie nagrałem tego dźwięku. W materiałach prasowych Porsche też został nieco pominięty i na oficjalnym filmie właściwie nie da się go usłyszeć.
Nawet jeśli znajdziesz jakiś test Taycana GTS na YouTube, to zapewniam, że film nie odda w pełni wrażeń akustycznych i będzie jak lizanie akustycznego lizaka przez szybę. Obawiam się, że jeśli chcesz się przekonać, o co tyle, nomen omen, szumu, to nie pozostaje nic innego, jak wybrać się na jazdę testową Porsche Taycanem GTS.
Więcej o Taycanie GTS napiszę, kiedy dorwę go na pełny test. To dopiero pierwsze wrażenia z krótkich jazd testowych przy okazji narciarskiego wypadu w Tatry. Stąd te trumny i narty na dachu Taycana. Wiesz, taki lifestyle…
