toyota-bz4x-test-opinia

Toyota BZ4X – pierwszy test | O co chodzi w steer-by-wire?

Toyota BZ4X dołącza do grona przystępnych cenowo, pełnowartościowych samochodów elektrycznych, na które możesz wziąć dopłatę w programie „Mój elektryk”. Co powinieneś wiedzieć o BZ4X, co ma do zaoferowania elektryczna Toyota i jak wypada w porównaniu z konkurentami, których możesz mieć w zbliżonej cenie? Zapraszam na pierwszy test Toyoty BZ4X. 

Relację z mojego pierwszego kontaktu z Toyotą BZ4X muszę zacząć od istotnej kwestii, o której zapomniałem wspomnieć na załączonej tutaj relacji wideo. O co chodzi?

O akumulatory rzecz jasna. A konkretnie gwarancję na te akumulatory, jaką daje Ci Toyota. 

Widzisz, w większości marek gwarancja na akumulator wysokonapięciowy w samochodzie elektrycznym obejmuje 8 lat lub 160 tys. km. W tym czasie lub na tym dystansie producent daje Ci gwarancję, że całkowita pojemność akumulatora nie spadnie poniżej 70-75 proc. wartości początkowej. Takie warunki znajdziesz w gwarancji wszystkich marek koncernu Volkswagena, markach koreańskich, Fordzie, itd.

Co na to Toyota?

toyota-bz4x-test-opinia-4
Toyota BZ4X dołącza do grona przystępnych cenowo samochodów elektrycznych. BZ4X to również pierwszy z kilkunastu elektrycznych modeli Toyoty, które pojawią się w ciągu kilku najbliższych lat. Na zdjęciu w efektownym malowaniu, ale w rzeczywistości BZ4X występuje w tradycyjnych kolorach lakieru.

 

Toyota BZ4X – gwarancja na akumulator 

W BZ4X i wszystkich kolejnych samochodach elektrycznych z napędem bateryjnym, Toyota daje gwarancję, że całkowita pojemność baterii nie spadnie poniżej 90 proc. wyjściowej wartości przez 10 lat lub 240 tys. km.

Jak widzisz różnica na Twoją korzyść względem rynkowych standardów jest spora i jest jasnym sygnałem, że Toyota (i Lexus) jest przekonana o wyższości swoich akumulatorów nad akumulatorami innych marek. 

Wiem, wiem, chyba jeszcze nie czytałeś nudniejszego wstępu do testu Toyoty BZ4X. Ja na pewno nie, ale degradacja akumulatora jest jedną z pierwszych kwestii podnoszonych przez teoretyków elektromobilności w rozmowach o samochodach elektrycznych. Dlatego chciałem rozprawić się z tym na wstępie, bo później znów bym zapomniał.

Jak widzisz jako pierwszy (a może nawet drugi) użytkownik samochodu elektrycznego nie powinieneś zawracać sobie głowy problemem zużycia akumulatora. A na pewno nie w Toyocie BZ4X.

Dobra, skoro kwestie fundamentalne mamy z głowy, to pora powiedzieć, czym jeszcze wyróżnia się Toyota BZ4X na tle konkurencyjnych samochodów elektrycznych, które możesz mieć za 210-250 tys. zł.

toyota-bz4x-test-opinia-2
BZ4X to duży samochód. Pod względem rozstawu osi jest większy od RAV4. Jak w każdym elektryku zbudowanym od podstaw jako elektryk, we wnętrzu masz znacznie więcej miejsca, niż sugerowałoby to gabaryty nadwozia.

 

Toyota BZ4X – czy i czym zaskoczy?

Cóż, w porównaniu z konkurentami BZ4X raczej niczym Cię nie zaskoczy. Z jednej strony mówimy o całkowicie nowym modelu, zaprojektowanym na nowej płycie dla samochodów elektrycznych, stworzonym od zera. Takie podejście do tematu zawsze daje inżynierom i projektantom znacznie więcej swobody i większe pole do popisu, bo nie są ograniczeni spalinowymi dogmatami. Szerzej pisałem o tym w tekście o Mustangu Mach-E.

Z jednej strony projektanci BZ4X to pole wykorzystali, tworząc samochód, który z zewnątrz jest tylko nieco większy od RAV4, a we wnętrzu oferuje tyle przestrzeni, co Highlander. Z drugiej, to jedyna rewolucja, jakiej doświadczymy w BZ4X. Projekt wnętrza jest dosyć zwyczajny i raczej niczym nie zaskoczy kierowcy RAV4 czy CH-R-a. Trochę brakuje mi tutaj ekstrawaganckich, zaskakujących rozwiązań jak z Mustanga Mach-E, ID.4 czy Kii EV6 – całkowitego zerwania z tym, co do tej pory znaliśmy ze spalinowych modeli Toyoty. Chociaż… 

Już niebawem w Toyocie BZ4X pojawi się jedno rozwiązanie, które zdecydowanie można nazwać rewolucją, a którego nie znajdziemy u konkurentów. Mowa o systemie steer-by-wire oraz samolotowym wolancie w miejscu kierownicy.

toyota-bz4x-test-opinia-3
W Toyocie BZ4X możesz mieć jeden lub dwa silniki elektryczne i napęd na tylną oś lub obie osie. Pod względem mocy, pojemności aku., zasięgu i osiągów wpisuje się w rynkową średnią dla samochodów elektrycznych za 210-250 tys. zł.

 

BZ4X – o co chodzi w steer-by-wire?

Podobnie jak w samolotach, również w samochodach inżynierowie konsekwentnie likwidują mechaniczne połączenia między człowiekiem a poszczególnymi podzespołami samochodu. Wszystko zmierza do tego, aby Twoje komendy były jedynie cyfrowym impulsem przekazywanym do odpowiednich silników sterujących konkretnymi układami.

Maszyna jest mądrzejsza od człowieka i nie może być mu podporządkowana w 100 procentach. Odejście od mechanicznych połączeń między elementami sterującymi a układami, którymi poruszają skutecznie rozwiązuje problem tego podporządkowania.

Jeszcze niedawno wciskając pedał przyspieszenia, pociągałeś za linkę otwierającą przepustnicę. Dzisiaj wysyłasz jedynie cyfrowy sygnał do sterownika. Kiedyś, aby zmienić bieg musiałeś użyć fizycznej siły i faktycznie „zapiąć” odpowiednie przełożenie za pomocą lewarka. Dzisiaj wystarczy wysłać odpowiedni impuls niewielkim przyciskiem lub, jak w przypadku BZ4X, pokrętłem. Zaciągając ręczny jeszcze do niedawna napinałeś linkę, a dzisiaj… sam wiesz.

Jednym z nielicznych układów, który nadal pozostał w miarę analogowy jest układ kierowniczy. Między kierownicą o kołami przedniej osi cały czas mamy mechaniczne połączenie. System steer-by-wire ma to zmienić.

Steer-by-wire sprowadza się to do tego, że w BZ4X nie będzie już mechanicznego połączenia między kołem kierownicy a kołami przedniej osi. Kręcąc wolantem wysyłasz impulsy elektryczne do silników sterujących przednimi kołami. Trochę jak w tej kierownicy, którą podpinasz do komputera albo konsoli. To duży krok do przodu, o którym jeszcze nie słychać w innych markach (oprócz Lexusa, który będzie mieć to samo rozwiązanie). Jakie korzyści płynął ze steer-by-wire?

 

Co daje steer-by-wire w BZ4X?

Steer-by-wire daje pełną niezależność kołom przedniej osi względem Twoich ruchów kierownicą. Dzięki steer-by-wire przy manewrowaniu na parkingu niewielki ruch kierownicą przełoży się na maksymalny skręt kół. A więc będzie mniej kręcenia. Toyota twierdzi również, że brak fizycznego połączenia pozwolił na zlikwidowanie wibracji przenoszonych z przednich kół na kierownicę. Dodatkowo w kabinie będzie więcej miejsca, bo znika cała kolumna kierownicy. Generalnie, kręcenie kierownicą stanie się przyjemniejszym i mniej męczącym doświadczeniem. Mnie zastanawia jedynie, jak zostanie rozwiązana kwestia tzw. „czucia układu kierowniczego”. 

To nie pierwsze podejście do tematu steer-by-wire. Pamiętam, że już parę lat temu jeździłem samochodem z takim rozwiązaniem. To było Infiniti jakieśtam i ten system działał całkiem dobrze dopóki pewnego dnia nie doszło do sytuacji, w której aby jechać prosto kierownicę musiałem mieć skręconą o jakieś 90 stopni. Po ponownym uruchomieniu auta wszystko wróciło do normy, ale wiesz… niesmak pozostał. Sądzę jednak, że steer-by-wire w Toyocie będzie działać znacznie lepiej i oferować znacznie więcej korzyści niż to pionierskie rozwiązanie w Infiniti. 

Co się stanie, jak steer-by-wire przestanie działać?

I teraz na pewno zadajesz sobie pytanie: co się stanie, jeśli przy 100 km/h w zakręcie system steer-by-wire nagle przestanie działać. Przecież tak może się zdarzyć, elektronika lubi zrobić psikusa. Świetne pytanie, dokładnie takie samo zadałem Robertowi, PR Managerowi z Toyoty. On też musiał wcześniej komuś zdać to pytanie, bo znał odpowiedź.

Okazuje się, że podobnie jak w samolocie, steer-by-wire zabezpieczone jest dodatkowym układem/posiada dodatkowy obwód, który przejmuje kontrolę w momencie, kiedy z tym pierwszym coś jest nie tak. W samolotach to działa, więc sądzę, że nie powinieneś się martwić, że pewnego dnia pojedziesz prosto przez zakręt.

Przyznam, że jestem ciekawy wrażeń jakich dostarczy jazdy BZ4X ze steer-by-wire. Z pewnością podzielę się z nimi na żywo na Instagramie. Nie wykluczone jednak, że zrobię to z pokładu Lexusa RZ, który otrzyma takie samo rozwiązanie. 

 

Toyota BZ4X – co jeszcze warto wiedzieć?

Uff, trochę rozpisałem się o tym steer-by-wire, ale to dlatego, że w kwestii innych rewolucyjnych rozwiązań w BZ4X raczej jest niewiele do pisania. A, o tym, o czym warto byłoby tutaj napisać, opowiedziałem na poniższy filmie, więc nie będę się powtarzał.

No, to teraz zapraszam na film, a poniżej jeszcze kilka zdań refleksji.  

Pierwsza elektryczna, współczesna Toyota na baterie, przy pierwszym kontakcie nie wywołała u mnie efektu „wow”, jak Mustang Mach-E czy Kia EV6. Czy to źle? Raczej nie. Wygląda jakby Toyota nie chciała szokować i zaskakiwać swoich klientów, a raczej zaoferować im coś, co nie onieśmieli technologią i gadżetami, a jedynie oczaruje wrażeniami z jazdy wyłącznie na energii elektrycznej. I to Toyocie się udało.

 

BZ4X – zaprojektowana w Europie

Toyotę BZ4X miałem okazję (a może nawet szczęście) poznać w miejscu, w którym została zaprojektowana, czyli w Europejskim Centrum Projektowym Toyoty.

Europejskie Centrum Projektowe (Toyota Europe Design Development, w skrócie ED2) to duży, nowoczesny budynek obok Nicei, w którym na co dzień pracuje około 60 osób. To właśnie tutaj powstała poprzednia generacja Yarisa, Yaris Cross, CH-R czy Aygo X.  Tutaj też zaprojektowano BZ4X.

Miałem nawet przyjemność porozmawiać z dwoma projektantami odpowiedzialnymi za design nadwozia i wnętrza BZ4X. Normalni, młodzi goście w T-shirtach i trampkach, a ten odpowiedzialny za wnętrze jest Włochem urodzonym w Mediolanie. 

toyota-bz4x-test-opinia-6
Toyota BZ4X została zaprojektowana w Europejskim Centrum Rozwoju Designu Toyoty pod Niceą. To tutaj zaprojektowano również poprzednią generację Yarisa, CH-R-a, Yarisa Cross czy Aygo X.
Hej! A widziałeś już znany i lubiany Instagram PremiumMoto? >>
close-image