Volvo jeszcze nigdy nie było tak premium jak obecnie. Nowa rodzina modeli z liczbą 90 w nazwie z rozmachem weszła do segmentu premium i coraz mocniej zaczyna podgryzać konkurentów. Do walki z A6, klasą E i serią 5 Volvo wystawiło model S90. Postanowiłem przetestować egzemplarz z najchętniej wybieranym w Polsce silnikiem wysokoprężnym D4 w bogato wyposażonej wersji Inscription.
Kiedy na Instagramie, Facebooku i w dziennikach Premiummoto.pl na gorąco wrzuciłem pierwsze zdjęcia testowego Volvo S90 D4 AWD Inscription, momentalnie wszystkimi kanałami zaczęliście wypytywać mnie o ten samochód. Przyznam szczerze, że nie pamiętam auta, które wzbudziłoby takie zainteresowania (no, może oprócz Giuli Q i Focusa RS). Pytań było tak dużo i były tak konkretne, że spokojnie mogą posłużyć, jako wytyczne do tekstu, w którym podzielę się z Wami wrażeniami z jazdy Volvo S90. Wybrałem najczęściej powtarzające się zagadnienia i sprowadziłem je do wspólnego mianownika. Zapraszam na test Volvo S90 D4 Inscription AWD Geartronic w pytaniach i odpowiedziach.
Zobacz pełną galerię zdjęć testowanego Volvo S90 D4 Inscription AWD – poznaj konfigurację, oraz ceny dodatków
Czy 21-calowe felgi w S90 mają sens? Jak z komfortem jazdy?
Tylko spójrz na S90 na „dwudziestkachjedynkach”. Ja tu widzę bardzo głęboki sens – wygląda zabójczo. Muszę przyznać, że Volvo postąpiło bardzo odważnie, decydując się założyć takie felgi na zimę. Ale szanuję to. Niemniej, nie jest to najbardziej praktyczny wybór na nasze drogi. Trzeba się naprawdę pilnować i koncentrować, żeby ich nie uszkodzić. A zimą jest to szczególnie trudne.
O komfort w testowym S90 troszczyło się opcjonalne zawieszenie pneumatyczne. Trzeba jednak zaznaczyć, że Volvo zastosowało tu specyficzne rozwiązanie. Polega ono na tym, że tzw. mieszki pneumatyczne umieszczono jedynie przy tylnej osi. Z przodu mamy tradycyjne amortyzatory adaptacyjne. Pneumatyka to opcja za 8,6 tys. zł dostępna w dwóch „środkowych” wersjach wyposażenia.
Wiadomo, 21 cali i profil 30 nie sprzyjają komfortowi, ale zawieszenie S90 zapewniało izolację od nierówności na poziomie, jakiego oczekiwałbym po limuzynie tej klasy. We znaki dawały się jedynie większe dziury. Brakowało jednak tego uczucia unoszenia się kilka milimetrów nad asfaltem, które oferują niemieccy rywale „na pneumatyce”. Sądzę jednak, że to kwestia felg…
Czy wnętrze S90 różni się czymś od tego w XC90? Jak z komfortem na tylnej kanapie?
Na tylnej kanapie S90 masz nieco mniej wolnego miejsca nad głową (961 mm vs 997 mm) oraz na nogi (911 mm vs 940 mm) niż w XC90. Niemniej w S90 z tyłu podróżuje się bardzo komfortowo, miejsca mi nie brakowało, a mam prawie 190 cm. Jeżeli mam się jednak do czegoś przyczepić, to będą to siedziska, które mogłoby być trochę dłuższe. Sam projekt wnętrza, materiały wykończeniowe i gadżety są identyczne jak w XC90. I w V90 oraz V90 CC. W końcu to jedna rodzina.
Zawsze zachwalasz Audi za poziom wykończenia wnętrza. Jak w tym aspekcie wypada Volvo S90 Inscription w porównaniu z A6?
Cóż, Audi A6 nie jest już najmłodszym modelem, dlatego sam projekt wnętrza S90 z pewnością jest znacznie ciekawszy. „Premium feel” w obu modelach, przy założeniu, że mówimy o egzemplarzach za około 400 tys. zł, jest na tym samym poziomie. Jeżeli chodzi o materiały, to S90 raczej nie odbiega od A6, a połączenie faktur, deseni i gra kolorów są ciekawsze w Volvo. Niewielka różnica na korzyść Audi pojawia się dopiero, kiedy zaczniemy koncentrować się na detalach jak praca przycisków. Ale Volvo też zadbało o szczegóły. Wystarczy spojrzeć na przełączniki trybów jazdy oraz uruchamiania silnika. Wyglądają niemal jak biżuteria.
Wydaje mi się, że lepszym punktem odniesienia będzie Mercedes-Benz klasy E. Chwilę po S90 miałem okazję testować klasę E za niemal identyczną kwotę. Pod względem jakości i solidności wnętrza S90 wywarło na mnie lepsze wrażenie.
Jak spisuje się ten 4-cylindrowy diesel? Słychać klekot w kabinie? Jak z kulturą pracy?
Przyznam, że 2-litrowy, 4-cylindrowy diesel jest najsłabszym elementem wizerunku S90. Przy płynnej, spokojnej jeździe wcale go nie słychać i nie czuć żadnych wibracji. Pełna kultura. Jednak kiedy zdecydowanie wciskamy gaz – np. w mieście przy ruszaniu spod świateł albo przy agresywnej jeździe – do kabiny wdziera się nieprzyjemny warkot. Diesel nieustannie daje o sobie znać i trochę psuje ogólne odczucia klasy premium towarzyszące jeździe S90. Cóż, to już znak czasów. Z bardzo zbliżonymi wrażeniami akustycznymi mamy do czynienia w przypadku nowego Mercedesa klasy E 220d.
Brać D5 czy D4 będzie wystarczające?
Nie jeździłem D5, ale D4 wydaje się całkowicie wystarczające, jeżeli nie chcesz bić rekordów na trasie Berlin–Warszawa. 190 KM i 400 Nm wystarczą do sprawnego wyprzedzania i do jazdy autostradowej. 8,2 do 100 km/h to też przyzwoity wynik. Do pełnego wykorzystania osiągów przyda się napęd AWD – 400 Nm od 1750 obr./min. na mokrej nawierzchni lubi „zamielić” kołami. D5 to nieco inna konstrukcja z rozwiązaniem redukującym zjawisko turbodziury; w standardzie z napędem AWD. Warto sprawdzić. Ja z pewnością to zrobię. Ponadto tylko do D5 można obecnie zamówić pakiet Polestar podnoszący osiągi.
Ile pali Volvo S90 D4? Ile zasięgu autostradowego?
Dzięki 8-biegowemu automatowi przy 140 km/h D4 spokojnie i cicho pracuje na 2 tys. obr./min. 55-litrów diesla, które mieszczą się w zbiorniku S90 przy jeździe autostradą ze stałą prędkością 130–140 km/h powinno wystarczyć na 800 km przy wersji z napędem AWD i skrzynią Geartronic. Mimo wszystko mile widziany byłby powiększony zbiornik paliwa w opcji. Wszyscy rywale oferują takie rozwiązanie, w Volvo go brakuje.
Gdybyś miał wybierać: nowa klasa E, nowe BMW serii 5 czy Volvo S90 (diesle, konfiguracje za 350 tys. zł), to na który model byś się zdecydował?
W skrócie: BMW serii 5. Uzasadnienie poniżej.
Poziom wśród topowych marek premium jest tak wyrównany, że wybór zależy od preferencji i oczekiwań wobec samochodu. Przyznam, że design nowej klasy E (nawet z pakietem AMG) ani BMW serii 5 nie dostarczają mi tylu wrażeń, co S90. Podobnie w przypadku wnętrza. A jak wiadomo, samochody kupuje się oczami. Ale… W kwestii wrażeń za kierownicą nadal preferuję sport ponad komfortem, a w tej dziedzinie to BMW serii 5 pozostaje liderem. S90 idealnie wpisuje się między komfortowo charakter klasy E a sportowy sznyt serii 5. Jeżeli to Ci odpowiada to równie dobrze możesz brać S90.
A może wolisz Mercedesy? Zobacz unikatową galerię nowej klasy E w zbliżonej konfiguracji za niemal identyczną cenę
Jak w użytkowaniu na co dzień spisuje się ten wielki tablet?
Cóż, uważam, że systemy multimedialne obsługiwane pokrętłami (MMI/iDrive/Command) nadal są lepszym rozwiązaniem. Jednak wśród paneli dotykowych ten z Volvo jest zdecydowanie najlepszym, jaki można obecnie znaleźć w samochodach marek premium (i tak, wliczam w to Teslę). Działa szybko, nie angażuje nadmiernie uwagi, a struktura menu jest bardzo intuicyjna. No i do tego prezentuje się jak jeden z gadżetów Apple’a.
Coś ciekawego w kwestii gadżetów i systemów bezpieczeństwa?
Jak to w Volvo, pełny pakiet, mnóstwo trzyliterowych skrótów. Organizacja Euro NCAP pochwaliła S90 za wytrzymałość konstrukcji oraz bogate wyposażenie standardowe w zakresie bezpieczeństwa. Już w bazowej wersji Kincetic w S90 możemy liczyć na:
- 7 poduszek,
- układ wspomagania hamowania dla różnicy prędkości pomiędzy pojazdami sięgającej 50 km/h,
- system pozwalający uniknąć lub złagodzić skutki zderzeń z innymi samochodami na skrzyżowaniach – rozwiązanie wprowadzone po raz pierwszy na świecie,
- system pozwalający uniknąć lub złagodzić skutki zderzeń z pieszymi i rowerzystami oraz zwierzętami do prędkości 40km/h,
- aktywny tempomat,
- Pilot Assist II generacji – wspomaganie kierowania przy prędkości do 130 km/h, nie wymagające obecności pojazdu z przodu,
- układ utrzymania pasa ruchu,
- funkcjonalność tempomatu wspomagającą jazdę w korkach: samodzielne zatrzymanie i ruszenie za pojazdem,
- układ ostrzegający o dekoncentracji kierowcy,
- system ostrzegania o niekontrolowanej zmianie pasa ruchu,
- układ informowania o znakach drogowych i tak dalej.
Wszystko w standardzie. Dziwi jedynie brak systemu ostrzegania o samochodach w martwej strefie. W Kinetic niedostępny nawet w opcji. Tak czy inaczej, do autonomii bardzo blisko.
S90 dobrze dogaduje się również ze smartfonem. Za pomocą aplikacji Volvo On Call można monitorować stan płynów, lokalizować pojazd, włączać silnik, otwierać drzwi, etc.
12 najważniejszych rzeczy, które powinieneś (a nawet musisz) wiedzieć o nowych Volvo
Jak Volvo S90 spisuje się przy dynamicznej jeździe? Jakie opcje „usportowienia” oferuje Volvo dla S90?
S90 jest nastawione na komfort, ma dawać ukojenie i nie oczekiwałbym do niego, aby atakowało zakręty z zaciekłością pitbulla. S90 jest wystarczająco „sportowe” jak na swój dostojny charakter. Napęd AWD pomaga w szybszej jeździe krętymi drogami, ale w zakrętach czuć, że mamy do czynienia z samochodem o sporych gabarytach. S90 można pojechać szybko i agresywnie, ale nie trudno poczuć, że chwyciło się byka za rogi. Przełączenie trybu jazdy na sport niewiele zmienia. W opcji jest dostępne obniżone zawieszenie, które powinno nieco podostrzyć temperament S90, ale problemem nadal pozostanie mało komunikatywny układ kierowniczy.
Czy warto dopłacać do Bowers&Wilkins? Faktycznie gra tak dobrze?
Szczerze mówiąc, nie wiem, jak gra standardowe audio w S90, ale Bowers&Wilkins robi wrażenie. Można poczuć, że mamy do czynienia z audio z wyższej półki. Jeżeli potrafisz to docenić, to z pewnością warto. Tym bardziej, że te 14 tys. zł dopłaty w porównaniu z cenami systemów tej klasy w markach niemieckich konkurentów to okazyjna cena. I zawsze można pochwalić się znajomym, że masz akustykę jak w hali koncertowej Goeteborga. Przynajmniej według Volvo.
Flagowa limuzyna i tylko 4 cylindry, w dodatku chińskie… Czy Volvo naprawdę jest premium?
Wiem do czego zmierzasz, ale pojęcie premium w odniesieniu do samochodu nieustannie ewoluuje. Nie oznacza to, że robi się coraz bardziej pojemne, ale pewne wyznaczniki przestają być aktualne. Jednym z nich jest liczba cylindrów. Więcej na ten temat pisałem w o tutaj. Zgodzę się jednak, że w przypadku samochodu tej klasy brak silników o większej liczbie cylindrów niż cztery jest pewnym mankamentem. Cóż, dzisiaj liczy się wydajność. Może „coś większego” pojawi się przy okazji liftingu. Co do Chin… pozwól, że wcielę się w rolę rzecznika Volvo. Volvo nie jest chińskie, jest bardzo europejskie, a jedynie wspierane chińskim kapitałem. Volvo dostało chińską kartę kredytową bez limitu (chyba od kogoś pożyczyłem to określenie) i jak widać wykorzystuje ją bardzo efektownie i efektywnie tu, w Europie. Należy się tylko cieszyć. Podsumowując: tak, Volvo jest premium. Premium jak jeszcze nigdy.
Szczegółowe informacje na temat Volvo S90 znajdziecie na stronie producenta pod TYM linkiem.