Audi E-tron GT – pierwszy zbudowany od podstaw samochód elektryczny od Audi. Pierwsze elektryczne gran turismo na rynku. Najszybsze produkcyjne Audi ze znaczkiem RS. Popisowy numer z repertuaru „Przewaga dzięki technice” z gościnnym udziałem Porsche. Jak wypada w praktyce? Zapraszam na wrażenia z pierwszych jazd testowych, popularnie zwane testem.
Zanim przejdziemy do Audi E-trona GT, to słów kilka o trudnej sztuce motoryzacyjnego PR. Bo PR (oraz marketing) w branży motoryzacyjnej to sztuka. Sztuka niełatwa, ale dająca przestrzeń na równie dużo kreatywności i twórczej swobody, co wszystkie inne formy sztuki.
Audi E-tron GT vs charty, głośniki i hybrydy
Z jednej strony w obecnych, zdominowanych przez unijną awersję do CO2 czasach, jako przedstawiciel PR-u koncernu motoryzacyjnego musisz wyrazić językiem korzyści i ubrać w piękne frazy nawet najbardziej kontrowersyjne pomysły inżynierów.
Musisz jakoś usprawiedliwić fakt, że Audi S4 ma teraz diesla pod maską, albo przedstawić jako zaletę zaślepki w miejscu końcówek wydechu, albo wyjaśnić fanom AMG, że napęd hybrydowy i tylko 4 cylindry w nowej klasie C AMG są tym, na co czekali od zawsze. No nie jest lekko, a będzie coraz ciężej.
Z drugiej strony nowe samochody od strony produktowej są na tyle wdzięcznym i pojemnym zagadnieniem, że dają nieograniczone pole do twórczego popisu. Podczepisz pod nie każdą koncepcję i nikt nie będzie w stanie udowodnić Ci, że pleciesz bzdury. Wiem coś o tym, bo jako tzw. ghostwriter każdego miesiąca przygotowuje sporo informacji produktowych o nowych samochodach.
Innymi słowy, w tłumaczeniu jak super jest przejście z wolnossącego V8 na 4-cylindrowe turbo, albo jak fantastycznym pomysłem było zastąpienie naturalnego dźwięku silnika takim pompowanym z głośników, ogranicza Cię jedynie wyobraźnia. Do tej pory pamiętam opis jednego z nowych modeli Opla. Z informacji prasowej mogliśmy się dowiedzieć, że design samochodu był inspirowany widokiem pędzących chartów na tle wzburzonego oceanu, czy jakoś tak. True story.
PR to też sztuka pomijania pewnych nie do końca wygodnych kwestii, które nie muszą być komunikowane szerzej. A to prowadzi mnie do Audi E-trona GT.
E-tron GT – sztuka pomijania
Podczas polskiej premiery E-trona GT, w czasie ponad godzinnej prezentacji produktowej, doświadczony szkoleniowiec Audi ani razu nie zająknął się o Porsche. Słuchałem uważnie, bo już przed konferencją zastanawiałem się, czy przy okazji części technicznej Audi wspomni chociaż symbolicznie o dawcy dla wielu rozwiązań E-trona GT w postaci Porsche Taycana, czy gładko obejdzie tę kwestię.
Obeszło. A to trochę tak, jakby podczas prezentacji nowej ramówki TVN nie wspomnieć o Wojewódzkim, albo zrobić kuchenne rewolucje bez Magdy Gessler. Trudna rzecz, ale w motoryzacyjnym PR to powszechna praktyka. Nie twierdzę, że to źle, po prostu przedstawiam Ci trochę od kuchni reguły gry, w którą wszyscy tutaj gramy.
Pytanie tylko, czy fakt, że Audi E-Tron GT zbudowany jest na elektrycznej platformie, którą Audi pożyczyło od (zaprojektowało wspólnie z) Porsche powinien w ogóle zaprzątać głowę przyszłego właściciela Audi E-trona GT? Czy fakt, że mamy tutaj te same silniki, te same akumulatory, tę samą 2-biegową skrzynię, to samo 3-komorowe zawieszenie pneumatyczny, tę samą skrętną tylną oś, ten sam mechanizm różnicowy tylnej osi i jeszcze kilka elementów, co w Taycanie ma dla Ciebie jakieś znacznie?
Audi E-tron GT vs. Taycan
Cóż, z jednej strony tak, ma znaczenie. Dobrze wiedzieć, że Twoje Audi E-tron GT, które wybrałeś zamiast Tesli Model S albo Mercedesa EQS jest zbudowane na najlepszych elektrycznych fundamentach, jakie obecnie mamy do dyspozycji. W momencie, w którym za E-trona GT płacisz tyle samo, co za Taycana, dobrze mieć świadomość, że techniczne oba samochody są bardzo blisko siebie i wysoka cena elektrycznego Audi ma uzasadnienie.
Z drugiej strony… też ma znaczenie. Bo te fundamenty sprawiają, że masz pewność, że Twoje Audi E-tron GT lub GT RS będzie najlepiej jeżdżącym samochodem elektrycznym, jaki możesz mieć. Wiesz, że Porsche już dokładnie przetestowało te wszystkie rozwiązania, które dostajesz w E-tronie GT. A skoro przeszły wersyfikację Porsche, to znaczy, że są dobre i sprawdzają się w praktyce.
I o ile przy transferach technologii w motoryzacji często jest tak, że faktycznie nie ma się czym chwalić – „hej, czy wiecie, że w naszym nowym BMW mamy silnik z Peugeota”, „hej, wszystkie bebechy naszego Opla znajdziesz też w Peugeocie” (albo na odwrót), to akurat w tym przypadku wydaje mi się, że Audi nie ma się czego wstydzić. Zdecydowało jednak, że nie będzie się tym chwalić. I OK, ja natomiast zdecydowałem, że podkreślę ten fakt, bo doskonale znam Taycana i wszystko, za co go polubiłem poczułem również w Audi E-tronie GT.
E-tron GT i E-tron GT RS – skoro nie ma różnicy…
Co poza tym mamy w Audi E-tronie GT? Sporo dobrego, ale niczego rewolucyjnego jeśli chodzi o współczesne podejście do elektromobilności. Chciałem zwrócić uwagę na trzy aspekty, które są dla mnie sporym zaskoczeniem.
- Pierwszy raz w Audi jest tak, że odmiana RS debiutuje w tym samym momencie, co wersja tradycyjna. Na spalinowe wersje RS zawsze musieliśmy długo czekać. W przypadku elektrycznych Audi odmiana RS pojawia się równocześnie z wersją „normalną”. Nie wiem, czy to kwestia pośpiechu czy łatwości opracowania mocniejszego modelu.
- Pierwszy raz w Audi jest tak, że model RS wygląda niemal identycznie jak ten zwykły, a to oznacza, że już zwykły/bazowy E-tron GT ma niezwykle agresywny design. Według mnie zabieg ujednolicenia designu RS i zwykłej odmiany jest nieco ryzykowny. Może Audi chciało dać do zrozumienia, że już bazowa 476-konna wersja E-trona GT, przyspieszająca do 100 km/h w 4,1 s, jest tak sportowa i szybka jak wszystkie inne RS-y na sok z dinozaurów i w związku z tym może wyglądać jak RS. A może po zaprojektowaniu bazowej odmiany brakło już pomysłu/czasu na jeszcze bardziej agresywny design zderzaków w odmianie RS? Nie wiem, wiem, że wcale nie potrzebujesz wersji RS. Zwykła jest wystarczająco szybka.
- Pozycja za kierownicą – jak w Taycanie, czyli idealna i tym samym lepsza od pozycji, jaką oferują spalinowe Audi RS. To też coś, czego do tej pory w Audi nie było.
Tyle. O wszystkim innym opowiedziałem na filmie o Audi E-tronie GT, na który gorąco zapraszam.
Audi E-tron GT – test i opinia na filmie
Albo nie, to jeszcze nie koniec. Jest jeszcze jednak kwestia.
To jak? Audi E-tron GT czy Porsche Taycan?
Odbywam właśnie duchową podróż w głąb swojego elektromobilnego sumienia. I stawiam sobie pytanie: co bym wybrał, gdybym chciał przeznaczyć 600-700 tys. zł na samochód elektryczny. Co bym wybrał, gdybym za te same pieniądze mógłbym mieć Porsche lub Audi o osiągach i właściwościach jezdnych Porsche?
Cóż, mimo uznania dla nowego samochodu elektrycznego Audi, zdecydowałbym się na Taycana. Ale nie tego „zwykłego”, tylko na Taycana Cross Turismio. Bo Taycan Cross Turismo jest bardziej komfortowy w porównaniu ze zwykłym Taycanem, a to znaczy, że jest niemal tak samo komfortowy, jak Audi E-tron GT. Poza tym komunikaty PR Porsche skutecznie przekonały mnie, że koncepcja nadwozia Cross Turismo lepiej wpisuje się w mój aktywny lifestyle. W Twój wcale nie musi, więc możesz śmiało brać E-trona GT.