Lexus LBX to przedstawiciel najmniejszych samochodów od marek premium. Do tej pory w klasie premium praktycznie nie mieliśmy tak małych modeli, bo nikt nie był nimi zainteresowany. Lexus LBX ma to zmienić. W jaki sposób mały, ale wcale nie tani Lexus chce podbić nasze serca i portfele? Czego możesz po nim oczekiwać i czy przy mocy 136 KM oraz płycie wspólnej z Toyotą faktycznie jest premium? Zapraszam na test. Również wideo.
Jeśli jesteś tutaj, bo poszukujesz konkretnych i obiektywnych informacji o tym, jak Lexus LBX wypada w realnym użytkowaniu, jak jeździ, jak jest wykonany i czy w ogóle warto się nim zainteresować, to świetnie trafiłeś. Szczegółowo opowiadam o tym w moim teście wideo Lexusa LBX. Znajdziesz go poniżej.
O tym teście wspominam na początku, bo chciałem zacząć od ujęcia Lexusa LBX w szerszy rynkowy kontekst. A to coś, co niekoniecznie musi Cię interesować jako potencjalnego przyszłego właściciela tego małego Lexusa. Pozwoli natomiast zrozumieć, dlaczego musieliśmy czekać aż tak długo na LBX i dlaczego to model przełomowy, nie tylko dla Lexusa ale i całego segmentu samochodów premium.
Pozwól więc, że najpierw zajmę się tą kwestią, a dopiero w dalszej części skupię się na samym samochodzie.
Lexus LBX, czyli crossover segmentu B
Zwróć uwagę, że małe crossovery, tzw. crossovery segmentu B są niezwykle powszechne wśród marek popularnych. Mamy Forda Puma, Kię Stonic, Peugeota 2008, Toyotę Yaris Cross, Skodę Kamiq…. You name it. Jest tego sporo i dobrze się sprzedaje.
Zupełnie inaczej sytuacja z crossoverami segmentu B przestawia się wśród marek premium. Tutaj ten segment właściwie nie istnieje. Do chwili debiutu Lexusa LBX, jedynym reprezentantem tej grupy było Audi Q2. Teraz obok Lexusa LBX dołączyło do niej jeszcze elektryczne Volvo EX30. Ale to tyle.
Dlaczego tak się dzieje?
Lexus LBX vs trendy na rynku premium
Odpowiedź jest prosta. Nikt z Was nie chce (lub do tej pory nie chciał) kupować małego, nie taniego samochodu klasy premium. Jeśli ma być premium, to musi być duże i reprezentacyjne. Audi w 2016 roku podjęło próbę zmiany tego stanu rzeczy wprowadzając wspomniane Q2, ale samochód okazał się niewypałem.
W 2023 roku w Polsce zarejestrowaliśmy 511 egzemplarzy Audi Q2. Dla porównania zbliżonego gabarytowo i wcale nie tak odległego cenowo Yarisa Cross – 13 tys.
Tutaj na scenę wchodzi bohater tego wpisu, czyli Lexus LBX. Lexus twierdzi, że LBX zmieni nasze podejście do małych i nietanich crossoverów premium i zakłada, że w 2024 sprzeda około 2,5 tys. egzemplarzy LBX-a.
Czy Lexus LBX jest na tyle mocnym i atrakcyjnym zawodnikiem, żeby wykręcić taki wynik? Czym i jak LBX chce nas przekonać do siebie i zmienić nasze nastawienie do małych samochodów klasy premium?
Spieszę z wyjaśnieniem.
LBX czyli Lexus po europejsku
Muszę zacząć od tego, o czym zapomniałem wspomnieć na filmie. Chodzi o to, że LBX jest pierwszym modelem Lexusa zaprojektowanym z myślą wyłącznie o europejskich kierowcach i europejskich drogach.
O ile wszystkie inne (większe) Lexusy to modele globalne, takie, które muszą konkurować i w USA, i w Chinach, i w Europie, to LBX może skoncentrować się wyłącznie na Europie. To cenny aspekt.
Czy będzie mieć realne i odczuwalne przełożenie na Twoje doświadczenia z Lexusem LBX? Może mieć – np. w kwestii lepszego dostrojenia zawieszenia oraz bardziej europejskiego designu.
Skoro już dotknęliśmy tematu designu, to… Nie będę się o nim rozpisywał. Jeśli jednak nie miałeś/miałaś okazji zobaczyć LBX-a na żywo, wspomnę jedynie o rzeczy oczywistej: nie oceniaj go wyłącznie na podstawie zdjęć.
Na żywo (przynajmniej w hiszpańskim słońcu) robi świetne wrażenie. Może i gabarytami przypomina Forda Pumę oraz dziesiątki innych crossoverów segmentu B od marek popularnych, ale na ich tle znacząco się wyróżnia.
Wszystkie wyraziste przetłoczenia i finezyjne zabiegi stylizacyjne sprawiają, że LBX naprawdę wygląda premium. Nie musisz się obawiać, że nie będzie się wyróżniał na tle innych małych crossoverów. Będzie. No chyba, że zdecydujesz się na biały lakier, w którym LBX trochę traci na wizualnej sile rażenia.
Tak czy inaczej, może i jest mały, ale znakomicie czaruje swoimi dobrze podkreślonymi designerskimi mięśniami i powinien zwracać uwagę na ulicach miast. Dobra, miałem się nie rozpisywać o designie…
Niezbyt premium fundamenty Lexusa LBX
Konkrety: Lexus LBX bazuje na płycie podłogowej Toyoty Yaris Cross. Zgodzę się, że nie są to fundamenty klasy premium, ale na potrzeby LBX-a ta płyta została zmodyfikowana.
LBX ma szerszy rozstaw kół i osi względem Yarisa Cross, dzięki czemu jest solidniej – że tak powiem – osadzony na asfalcie. Jednocześnie z Toyoty dziedziczy cały napęd oraz układ hybrydowy.
I w tej kwestii mam największy problem z Lexusem LBX. Bo układ hybrydowy Toyoty w moim odczuciu nie zapewnia Lexusowi LBX osiągów klasy premium, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że mówimy o małym samochodzie do miasta.
Mamy 136 KM z 3-cylindrowego, 1,5-litrowego silnika benzynowego wspomaganego silnikiem elektrycznym (w wersji FWD) lub dwoma silnikami elektrycznymi (w wersji E-four).
Te hybrydowe 136 KM przekłada się na około 9,5 s do 100 km/h. To dosyć leniwe tempo jak na samochód klasy premium i odczucie osiągów w Lexusie LBX jest mocno przeciętne, zdecydowanie bliżej marek popularnych niż premium. Ale…
Czy 136 KM w LBX jest wystarczające?
Mówimy o samochodzie typowo miejskim, a w mieście takie osiągi i taki poziom mocy są wystarczające. Przekonałem się o tym na ulicach zatłoczonej Walencji. Jeśli tutaj LBX sobie poradził, to sądzę, że ze swoimi 136 KM podoła w walce z każdym polskim miastem. Ponadto w przypadku tego typu samochodu, znacznie istotniejsze niż 0-100 km/h, będzie przyspieszenie 0-60 km/h. A w tym węższym, typowo miejskim zakresie prędkości, Lexus LBX jest całkiem żwawy.
Tutaj do głosu dochodzi jeszcze jedna istotna różnica względem Toyoty. W hybrydowym układzie LBX-a Lexus zastosował tzw. baterię bi-polarną. Nie mam pojęcia czym jest ta technologia (i nie jest to istotne), ale taką samą baterię znajdziemy w znacznie większym RX i nie znajdziemy w Yarisie Cross.
Wg. Lexusa taka bateria szybciej i wydajniej oddaje prąd dla silnika elektrycznego, przez co silnik elektryczny pracuje z jeszcze większą werwą. A to sprawia, że we wspomnianym miejskim zakresie prędkości, LBX wydatnie korzystający z silnika elektrycznego, zdaje się zrywniejszy i szybszy niż sugerowałaby to moc 136 KM.
Osiągi LBX-a są więc wystarczające, nawet jeśli wyjedziesz na autostradę (więcej o tym na filmie), ale nie pogniewałbym się, gdybym miał tutaj około 150 KM jak w Audi Q2. Tym bardziej, że w Q2 można mieć nawet 190 KM i 6,7 s do 100 km/h. Z drugiej strony te osiągi nie zapewniły Q2 sukcesu sprzedażowego, więc może w 136 KM LBX-a jest jakaś metoda.
Ile pali Lexus LBX?
Jest jednak druga strona medalu za osiągi – zużycie paliwa. Lexus LBX potrafi palić tyle co skuter i to nie na papierze, ale w realnym użytkowaniu. Dowiedli tego dziennikarze zaproszeni na pierwsze jazdy testowe. Kiedy ja skupiłem się na nagrywaniu testu, oni skupili się na sprawdzeniu potencjału do oszczędnej jazdy w Lexusie LBX.
I ten potencjał jest ogromny, bo poza miastem średnie zużycie paliwa spadało do niewiele ponad 3 l/100 km. Przy „normalnej” jeździe po mieście powinno udać się utrzymać nieco ponad 5 l/100 km. Niektórzy twierdzili (i dowiedli), że przy umiejętniej jeździe można nawet zejść poniżej 3 l/100 km!
Jak jeździ Lexus LBX?
Jak dojrzały samochód. W przeciwieństwie do niektórych crossoverów segmentu B nie czujesz, że jedziesz blaszaną puszką na lichych sprężynach. W LBX czujesz, że jedziesz solidnym, dojrzałym samochodem o sztywnej konstrukcji. Czujesz, że w pracy zawieszenia jest odpowiedni poziom tłumienia i finezja – ta mięsistość, charakterystyczna dla większych samochodów klasy premium.
Jest odpowiednio komfortowo, może nie tak miękko jak w Peugeocie czy Hyundaiu, ale wystarczająco miękko, żeby praca zawieszenia nie irytowała na zniszczonych drogach.
Lexus LBX nie jest miękkim miejskim kapciem. Zawieszenie jest przyjemnie sprężyste, i ma coś, co brytyjscy koledzy po fachu określiliby mianem „edge”, a co w naszym języku można określić jako pazur. Ten pazur czujesz zza kierownicy, bo LBX pewnie przechodzi przez zakręty i nie przechyla się nadmiernie. Po prostu daje pewność nawet przy bardziej dynamicznym i ambitnym podejściu do pokonywania zakrętów.
Czy LBX jest głośno?
Na komfort jazdy Lexusem LBX pracuje również wyciszenie. To temat, z którym Toyoty, w tym Yaris Cross mają problem i na co często zwracają uwagę ich właściciele. W Lexusie LBX jest jednak ciszej niż w Yarisie Cross, bo mamy tutaj więcej materiałów wygłuszających. Mamy też możliwość zamówienia niezwykle istotnego, a wcale nie tak oczywistego dodatku w tak małym samochodzie. Mowa o grubszych akustycznych szybach bocznych, które w odczuwalny sposób redukują hałas z zewnątrz.
Owszem w kabinie Lexusa LBX wyraźnie słychać 3 cylindry, które sprzężone z bezstopniową skrzynią CVT po prostu wyją na jednostajnych obrotach przy przyspieszaniu. Jednak nie jest to dźwięk, który by się narzucał i zakłócał Twój zen za kierownicą. Do tej charakterystyki pracy układu silnik-skrzynia trzeba się jednak przyzwyczaić, jeśli wcześniej nie miałeś z nią do czynienia.
Co ciekawego we wnętrzu Lexusa LBX?
W Lexusie LBX spodobało mi się jego wnętrze. Zarówno w kwestii projektu jak i wykonania. Przede wszystkim nie czuć i nie widać tutaj żadnych kompromisów pod względem jakości. Mamy taką samą lexusową jakość wykonania, jak w większych i droższych modelach. Wszystko jest ze sobą bardzo solidnie spasowane, przez co całe wnętrze daje to przyjemne odczucie solidnego wykonania.
Ważną cechą tego wnętrza jest fakt, że nie musi być szare i ponure jak wnętrze Yarisa Cross. Do wyboru jest kilka kolorów skórzanej tapicerki. Możesz też sobie zażyczyć, aby wnętrze było szczodrze wykończone przyjemnym w dotyku sztucznym zamszem (taką lexusową Alcantarą). I tego zamszyku jest tutaj mnóstwo i tworzy w kabinie LBX klimat premium.
Jeśli chcesz, możesz pójść jeszcze dalej i zdecydować się na wykończenie opcjami z programu indywidualizacji Lexus Bespoke Build. Możesz wybrać sobie kolor pasów bezpieczeństwa, przeszyć i innych detali. Takich rzeczy, w samochodach tego segmentu jeszcze nie grali.
Jak na tak małe wnętrze mamy sporo sprytnych i przemyślanych schowków. Jest gdzie umieścić telefon, a nawet dwa, i unieruchomić wszystkie drobiazgi. Moje serce skradł niezwykle funkcjonalny i świetnie rozwiązany podłokietnik (więcej na filmie). Za aspekty praktyczne daje więc Lexusowi LBX ocenę 5, przynajmniej jeśli mówimy o miejscu z przodu. Bo z tyłu jest dosyć ascetycznie, a komfortowe i praktyczne udogodnienia ograniczono do minimum. Dobrze widać, że to samochód adresowany przede wszystkim dla 2 osób.
No dobra, może nie 5, tylko 4,5, bo w bagażniku nie ma uchwytów na siatki, co w samochodzie miejskim, który często będzie gościł do Lidlem, jest dla mnie absolutnie koniecznym elementem.
Lexus LBX vs Toyota Yaris Cross – czy warto dopłacać?
Właśnie stwierdziłem, że wszystkie mądre rzeczy, które mógłbym tu jeszcze napisać o Lexusie LBX znajdziesz również na filmie. Nie będę więc przedłużał tego wpisu. Muszę jednak wspomnieć o kilku istotnych sprawach, które nie wybrzmiały wystarczająco dobrze na wideo.
Pytanie, które zapewne zadasz sobie przed rozpoczęciem kalkulacji finansowania Lexusa LBX jest: czy warto dopłacać do LBX-a względem Toyoty Yaris Cross. To słuszne i zasadne pytanie.
To, czy warto będzie oczywiście kwestią indywidualną. Ze swojej strony mogę jedynie powiedzieć, że obcując z Lexusem LBX nie czujesz w nim Toyoty. Nie masz wrażenia, że masz do czynienia z nieco podrasowaną Toyotą. Czujesz natomiast, że masz do czynienia z pełnowartościowym Lexusem. A to sprawia, że poczujesz te dodatkowe kilkadziesiąt tys. zł, które dołożysz do LBX-a względem Yarisa Cross.
LBX vs UX – czy warto dopłacać?
Druga wątpliwość, która może się pojawić: za te same pieniądze, za które mam LBX (około 190 tys. zł) mogę mieć już mocniejszego i większego UX-a. Możesz mieć więcej za mniej, albo przynajmniej w tej samej cenie od tej samej marki. Jaki jest więc sens brać LBX-a?
Cóż, UX to już dosyć zaawansowany wiekowo model, debiutował w 2018 i to widać, szczególnie kiedy porównamy go z LBX-a. Zarówno jeśli chodzi o design jak i to, co dzieje się we wnętrzu. UX zestarzeje się więc znacznie szybciej niż LBX, ale zanim wybierzesz LBX-a, to sądzę, że warto przymierzyć się do UX-a.
LBX vs Q2 vs 200 tys. zł
Na koniec jeszcze jedna kwestia związana pośrednio z tymi powyższymi: 200 tys. zł za mały samochód, który raczej nie może być jedynym samochodem w rodzinie…
Cóż, LBX w dobrej konfiguracji z napędem na obie osie faktycznie może wydawać się kosztowną fanaberią. I pewnie nią jest, ale czasy małych tanich samochodów dawno się skończyły, a w klasie premium nigdy nie istniały.
Jedynym bezpośrednim konkurentem LBX-a jest Audi Q2, które po zrównaniu wyposażenia i przy nieco lepszych osiągach będzie jakieś 20-30 tys. zł droższe. Cena LBX-a przy jego jedynym rywalu wydaje się więc atrakcyjna. Tym bardziej, że Lexus proponuje dla LBX niezłe finansowanie.
Lexus LBX – opinia i podsumowanie
Lexus LBX jest niedużym i niezbyt szybkim samochodem klasy premium. Przy pierwszym kontakcie nie jest więc w stanie zaoferować emocji porównywalnych z większymi modelami. Jednak po całym dniu spędzonym za kierownicą LBX-a byłem zaskoczony tym, jak dobre wrażenie po sobie pozostawił.
To wrażenie, że mamy do czynienia z samochodem dojrzałym, kompletnym i przede wszystkim premium. Takim, w którym niczego nie brakuje i takim, który zapewnia odczucie obcowania z przedmiotem wysokiej jakości. Wrażenie samochodu, w którego wsiadasz z przyjemnością i z równą przyjemnością nim jeździsz. A to coś czego nie można powiedzieć o większości crossoverów segmentu B.
To jeszcze nie koniec tematu Lexusa LBX. Dalszymi wnioskami i obserwacjami podzielę się, kiedy spędzę z nim tydzień na naszych drogach.