Range Rover SV to jeden z najdroższych samochodów klasy premium, które gościły na PremiumMoto. I nie wynika to jedynie z faktu, że w ciągu ostatnich 10 lat ceny samochodów poszły w górę o jakieś 30 proc. Przede wszystkich chodzi o to, że nowy Range Rover w najbogatszej wersji SV z 612-konnym V8 to już najwyższy poziom wtajemniczenia w klasę premium. I wejście na ten poziom trochę kosztuje. A co dostajesz za te pieniądze?
Z tymi samochodami klasy premium to nie jest taka prosta sprawa. Bo według uznanej segmentacji rynku, premium będzie zarówno BMW serii 3 z 2-litrowym dieslem za 250 tys. zł jaki i bohater tego wpisu, czyli Range Rover SV V8 za – uwaga – 1,45 mln zł.
Jak się w tym odnaleźć?
Range Rover SV 2024 – SUV za 1,45 mln zł
Tak jest, Range Rover w najbogatszej wersji SV, z przedłużonym rozstawem osi i najmocniejszym silnikiem benzynowym, to aktualnie wydatek 1,45 mln zł. Dobra informacja jest taka, że wiele więcej nie da się zapłacić za ten samochód. To prawie sufit. Prawie.
Bo teraz jest zła informacja.
Zła informacja jest taka, że za te 1,45 mln zł w Range Roverze SV nadal nie dostajecie dosyć istotnego pakietu z rozkładanymi stolikami dla dwóch foteli z tyłu oraz lodówką wyposażoną w kryształowe kieliszki z logo SV. Za tę przyjemność trzeba dopłacić jeszcze 100(!) tys. zł. I na tym nie koniec, bo wypadałoby jeszcze wybrać jakiś ciekawszy – niż biały – lakier. A ten potrafi kosztować kolejne 70 tys. zł.
No ale… muszę przyznać, że za te 1,45 mln zł i tak już jest nieźle. Nawet bez stoliczków i kieliszków.
SUV za 1,45 mln zł – jeszcze premium czy już luksus?
Tutaj wracam do kwestii premium. O tym, dlaczego jedne samochody są premium, a inne nie, pisałem już w moim ebooku Premium Feel.
Tutaj chcę jedynie zwrócić Twoją uwagę na płynną granicę między samochodami premium a tymi luksusowymi. Bo trzeba pamiętać, że premium to nie luksus a luksus to nie premium. Mniej frasobliwi dziennikarze motoryzacyjni często utożsamiają te pojęcia.
W samochodach marek popularnych ciężko przeskoczyć na poziom premium, nawet jeśli dobierzemy wszystkie możliwe dodatki. W samochodach premium natomiast można już poczuć luksus.
Bo jeżeli BMW serii 7 albo Mercedesa klasy S z przedłużonymi rozstawami osi doposażymy do poziomu ponad 1 mln zł, to robi się, pozwól, że zacytuję: „jakby luksusowo”, mimo że nadal mówimy o marce premium.
Premium bez tabu, czyli Range Rover na bogato
To prowadzi mnie do Range Rovera SV. Bo jeśli takiego Range Rovera SV z przedłużonym rozstawem osi doposażymy do poziomu tego 1,45 mln zł, to przeskakujemy z premium do luksusu. Pod względem odczucia luksusu jesteśmy bardzo blisko droższego o 1 mln zł Rollsa Cullinana.
Żeby lepiej zobrazować subtelną różnicę między pełnym luksusem (w Rollsie) a wstępem do luksusu w markach premium, to przytoczę przykład ławeczki piknikowej, którą możecie zaaranżować na dolnej części dzielonej pokrywy bagażnika w Cullinanie i Range Roverze.
W Cullinanie wciskasz przycisk i dwie osobne podusi automatycznie wyjeżdżają spod podłogi bagażnika na otwartą klapę, Ty jedynie musisz chwilę zaczekać. W Range Roverze sam musisz wyjąć takie poduszeczki i ręcznie postawić przegrodę podłogi bagażnika, aby stworzyć oparcie.
Co dostajesz w samochodzie klasy premium za 1,45 mln zł – wideo
Dobra, nie przedłużam, bo meritum tego wpisu nie jest wpis, a mój film o Rang Roverze SV LWB V8 za 1,45 mln zł. To nie jest test tego samochodu. Bardziej case study tego, co aktualnie jest w stanie zaoferować Ci samochód klasy premium.
Zapraszam.
