Pełna nazwa tego modelu to Land Rover Range Rover Velar R Dynamic SE P250, chociaż nie jestem przekonany, czy kolejność poszczególnych członów jest poprawna. Tak czy inaczej, mamy do czynienia z dużym SUV-em klasy premium z najsłabszym dostępnym silnikiem benzynowym o mocy 250 KM, bogatym wyposażeniem oraz w nieco bardziej sportowej stylizacji. Przyjemność za skromne 400 tys. zł.
Rang Rover Velar zadebiutował w 2017 roku i chwilę po premierze gościł już na blogu premiummoto.pl. Bardzo dokładnie go dla Ciebie pisałem przy okazji pierwszego testu. Zobacz pełny test Rang Rovera Velara. Pisałem wówczas, że:
Jeżeli od Twojego nowego SUV-a klasy premium oczekujesz pierwszorzędnego komfortu i oryginalnej stylizacji zgrabnie połączonych z walorami praktycznymi i swobodą jazdy w terenie, to Range Rover Velar będzie najlepszym wyborem.
Range Rover Velar – oryginalna alternatywa
Wspominałem też, że Rang Rover Velar pod względem gabarytów – a w szczególności rozstawu osi – plasuje się między Audi Q5 a Q7 i między BMW X4 a BMW X5. Jest więc nieco większy od najpopularniejszych SUV-ów premium na polskim rynku, a jednocześnie trochę mniejszy od tych największych.
Generalnie stwierdziłem, że Range Rover Velar jest oryginalną i atrakcyjną alternatywą dla Mercedesa GLC Coupe, Audi Q5 Sportback, BMW X4 czy Volvo XC60. Po pięciu latach od premiery nic się nie zmienia, przynajmniej jeśli chodzi o tło rynkowe. Sam Range Rover Velar natomiast nieco się zmienił – od czasu debiutu dostał nowe silniki i nowe warianty wykończenia, zmieniła się też kierownica, ale nie możemy mówić o jakimś poważnym faceliftingu.
Velar P250 – więcej ale wolniej od rywali
Teraz przyszedł czas na test Range Rovera Velara z bazowym i najtańszym silnikiem – 2-litrową, 4-cylindrową jednostką benzynową o mocy 250 KM. W standardzie połączona jest z napędem na wszystkie koła i – w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych jednostek Velara – nie jest natomiast miękką hybrydą (a szkoda).
250 KM w Range Roverze Velarze przekład się na 7,5 s do 100 km/h. To dobry wynik – jak na bazową jednostkę – i przeciętny jak na SUV-a klasy premium. Rywale o podobnej mocy – Volvo XC60 B5 (250 KM) do 100 km/h przyspiesza w 6,9 s, a Audi Q5 Sportback 45 TFSI (265 KM) potrzebuje na ten niebagatelny wyczyn 6,1 s.
Ta różnica na niekorzyść Velara wynika z faktu, że przy masie 1950 kg jest jakieś 100 kg cięży od wspomnianych rywali. Oferuje jednak większy bagażnik (552 l vs 510 w Q5 i 483 w XC60), większy zbiornik paliwa (82 l vs 70 l w Q5 i XC60) i nieco więcej miejsca.
Range Rover Velar P250 – jak to jeździ?
Jeśli chodzi o ogólne wrażenia z jazdy, to trudno mi cokolwiek zarzucić Velarowi. Na 21-calowych felgach (dodatek za 5 tys. zł) z opcjonalnym zawieszeniem pneumatycznym zapewnia bardzo dobry komfort jazdy.
Pneumatyka to opcja dostępna w pakiecie Dynamic Handling za 15 tys. zł i według mnie jest istotnym dodatkiem, nie tylko ze względu na komfort, ale również dlatego, że pozwala na spory zakres regulacji prześwitu. A regulowany prześwit jest niezwykle istotny, jeśli planujesz zapuszczać się Velarem poza asfalt.
Range Roverem Velarem podróżuje się po prostu lekko, cicho i przyjemnie. Jesteś zatopiony w obszernych fotelach, siedzisz odpowiednio wysoko, masz dobrą widoczność i odczucie podróżowania naprawdę solidnym samochodem. Fenomenalnym dodatkiem jest też wieniec kierownicy wykończony sztucznym zamszem (Alcantarą albo jej odpowiednikiem).
W czym Velar ustępuje niemieckim konkurentom?
Mniej fenomenalne pozostają multimedia, które – owszem – mają genialną grafikę, ale jeśli chodzi o płynność i szybkość działania, to zostają nieco w tyle za BMW czy Mercedesem. Z kolei obsługa cyfrowej tablicy wskaźników przewyższa tę z BMW czy Mercedesa, ale niestety jedynie pod względem poziomu frustracji jaki generuje.
Pamiętam, że opóźnienia na wciśnięcie przycisków na kierownicy i ogólne odczucie ociężałej pracy tablicy wskaźników irytowały mnie 5 lat temu, przy pierwszym teście Velara i od tamtej pory nic się nie zmieniło. Cóż, sądzę, że niebawem Land Rover powinien to poprawić.
Velar P250 – jak sobie daje rade 250 KM?
Przypadek małego silnika w dużym samochodzie przerabialiśmy już przy okazji testu Land Rovera Discovery z 4-cylindrową, 2-litrową benzyną o mocy 300 KM. Stwierdziłem wówczas, że warunkowo można rozważać tak niewielki silnik w tak dużym samochodzie. A jak jest w przypadku Velara?
Wydaje mi się, że nieco lepiej pod względem wrażeń z jazdy – tzn. nie masz wrażenia, że silnik pracuje poza swoją strefą komfortu. Jednak pod względem zużycia paliwa ponownie jest nie najlepiej, a z pewnością znacznie gorzej niż będzie w przypadku 3-litrowych diesli.
Velar P250 – ile to pali?
W trasie raczej nie zejdziesz poniżej 10 l/100 km, chociaż przy bardzo ekonomicznej jeździe (wioski zgodnie z ograniczeniami) udało mi się uzyskać 7,9 l/100 km na dystansie 200 km. W mieście 10 l/100 km to minimum. Z drugiej strony, wybierając 2 litry zamiast 3 sporo oszczędzasz na akcyzie, więc musisz to sobie przekalkulować. Tak czy inaczej wrażenia z jazdy Velarem z 4-cylindrowym silnikiem benzynowym pod maską są całkiem OK i nie trzeba obawiać się tej odmiany.