Zapomnijcie o nużącej jeździe autostradą, warkocie wkręcającego się na obroty silnika benzynowego oraz przyciskach i pokrętłach w Waszych samochodach. Jedzie nowe i, czy Wam się to podoba, czy nie, samochód w znanej dotąd formie odchodzi powoli do lamusa. Czego możemy oczekiwać po samochodach w najbliższej przyszłości?
Ewolucja samochodu osobowego, jakiej jesteśmy świadkami do roku 2025 będzie znacznie bardziej dynamiczna i znacząca, niż w ciągu 130 lat, jakie upłynęły od momentu, w którym Karl Benz zastąpił konia silnikiem spalinowym. Kierunek tej ewolucji określą trzy główne trendy, które obecnie możemy zaobserwować:
- autonomia,
- alternatywne źródła napędu,
- cyfryzacja.
Nadjeżdża samodzielnie
Ekspansja systemów wspomagających kierowcę będzie mieć swoją kulminację w postaci samochodów autonomicznych. Czołowe marki motoryzacyjne, np.: BMW, Audi czy Mercedes, już od dawna – z dużymi sukcesami – pracują nad technologią pozwalającą pojazdowi poruszać się bez angażowania kierowcy. Dzięki komputerowi auta potrafią samodzielnie przejechać pętlę toru wyścigowego, zaparkować (wcześniej wyszukując wolną przestrzeń) i podjechać po kierowcę w określone miejsce. Na początku 2015 roku sześciu największych producentów samochodów zadeklarowało, że pojazdy autonomiczne pojawią się na drogach publicznych przed 2020 rokiem. Ta wizja jest konsekwentnie realizowana.
Nie daj sobie wcisnąć kitu, czyli o regresie w motoryzacji
Problemów (również tych prawnych), jakie stoją przed samochodami autonomicznymi nadal jest wiele, ale komunikacja samochodów między sobą oraz z infrastrukturą drogową jest odpowiedzią na większość z nich. Autonomiczne samochody wcale nie muszą być takie złe i jestem pewien, że na autostradach sprawdzą się wyśmienicie. Wyobraźcie sobie, że wsiadacie do samochodu w Warszawie i w drodze do Poznania macie trzy godziny tylko dla siebie. Wcześniej trzeba jedynie opracować system poboru opłat na bramkach, który nadąży za tą autonomią.
Reaguje na dotyk i gesty
Kolejnym wyraźnym trendem jest całkowita zmiana sposobu obsługi podstawowych urządzeń w samochodzie. Jeszcze do niedawna służyły do tego tradycyjne przyciski i pokrętła. Powoli jednak możemy o nich zapomnieć. Coraz częściej zastępują je duże ekrany dotykowe (patrz nowe Volvo XC90, Ford Mondeo), czyli po prostu samochodowe tablety wbudowane w deskę rozdzielczą.
Z jednej strony taki krok to konieczność, bo jakoś trzeba skonfigurować połączenie ze smartfonem czy sieć Wi-Fi, obsługiwać nawigację z Google Maps i rozmaite dodatkowe aplikacje. Z drugiej, ze względów ekonomicznych na tablet przerzucana jest również obsługa klimatyzacji oraz radia, co przynajmniej na razie utrudnia obsługę tych urządzeń.
Sprzed oczu znikają nam również tradycyjne, analogowe wskaźniki. Rozległe, cyfrowe wyświetlacze zaznaczają swoją obecność i tutaj. W nowym Volvo XC60 cyfrowej tablicy wskaźników nie dostaniemy już nawet w standardzie. Producenci wmawiają nam, że to lepsze, bardziej estetyczne i praktyczne rozwiązanie. Ale tak naprawdę nie ma innego wyjścia, bo kierowca przed oczami musi mieć coraz więcej informacji. No i tak jest taniej. Kolejnym krokiem w obsłudze systemów pokładowych dalszy rozwój sterowania za pomocą komend głosowych oraz sterowanie gestami – za kilka lat wszystko będziemy mieć na skinienie palcem.
Jeździ na prąd
Nie uciekniemy też od elektryki. Już połowie 2015 roku BMW ogłosiło, że znacząca część ich gamy modelowej do 2022 roku będzie napędzana silnikiem elektrycznym. Ten spalinowy posłuży jedynie jako generator prądu, który pozwoli na wydłużenie zasięgu auta na silniku elektrycznym (rozwiązanie znane chociażby z BMW i3). Obecnie niemal każda marka posiada w ofercie już nie jeden, a dwa modele hybrydowe. Sposób wykorzystania silnika elektrycznego różni się w zależności od producenta i obecnie wygląda to tak, jakby inżynierowie na żywych organizmach (kierowcach) testowali najbardziej efektywny sposób wykorzystania energii elektrycznej do napędzania samochodu.
Ze względu na efekt skali technologia hybrydowa w ciągu kilku kolejnych lat stanie się tańsza, a przez to powszechniejsza i zawita nawet do popularnych modeli aut. Czekamy również na bardziej wydajne baterie. Nadal jednak nie ma pewności, czy prąd to na pewno dobry kierunek rozwoju motoryzacji. Według niektórych ekspertów zdaje się raczej formą przeczekania na rozwój technologii ogniw paliwowych, czyli rozpowszechnienia napędu na wodór. Szerzej na ten temat rozwodziłem się przy okazji opisywania wrażeń z pierwszych jazd wodorową Toyotą Mirai. Tak czy inaczej, powoli możemy się żegnać z tradycyjnym silnikiem spalinowym i obecnym pojmowaniem samochodu.
Moje perypetie z hybrydą typu plug-in
Tekst ukazał ukazał się we wrześniowym wydaniu magazyny Lounge. Zobacz go w cyfrowej wersji Lounge.