800 Niutonometrów momentu, 620 Wat nagłośnienia i ponad 400 tys. zł – wystarczająco premium? Jak dla nas, tak. To wartości charakteryzujące nowego Volkswagena Touarega w najdroższej, niemal kompletnie wyposażonej wersji z pakietem R-style i 4,2-litrowym silnikiem V8 TDI. Tej wersji nie ma jeszcze w ofercie polskich salonów, ale nam udało się zabrać ją na jazdę testową podczas polskiej premiery nowego Touarega. Czego się o nim dowiedzieliśmy na trasie wiodącej odcinkami specjalnymi Rajdu Świdnickiego?
Nie chce mi się tego czytać. Wolę odwiedzić oficjalną stronę nowego Touarega
Jako, że mamy do czynienia z „nowym” Touaregiem, a właściwie z faceliftingiem Touarega, wypada krótko nakreślić tło historyczne. Pierwszy i największy SUV Volkswagena zadebiutował w 2002 roku. Nowy model bazuje na drugiej generacji Touarega, która na rynku pojawiła się w 2010 roku. Obecnie Touareg jest trzecim najpopularniejszym modelem w segmencie SUV-ów premium i nadal produkowany jest w fabryce w Bratysławie razem z Porsche Cayenne oraz Audi Q7. W roku 2014 VW sprzedawał w Polsce średnio (prawie) jednego Touarega dziennie.
Co się zmieniło w Volkswagenie Touaregu?
Niewiele. Tradycyjnie modernizacjom uległa część przednia, przede wszystkim grill i zderzak, które teraz są ostrzejsze, szczególnie w wersji R-Line. Z tyłu zmiany są mniej znaczące, a chyba największą jest to, że klapę bagażnika można teraz otworzyć machnięciem nogi pod zderzakiem. Z profilu Touareg nadal wygląda nijak i nie budzi większych emocji. Dodano pięć nowych kolorów nadwozia, bi-xenony do wyposażenia standardowego, dwa wzory felg (18 i 20 cali), a na fotelach po dopłacie ponad 20 tys. zł może zagościć skóra Nappa St. Tropez (brzmi premium, nie?)
Tak czy inaczej, Touareg odzyskał świeżość, a „pyszczek” zyskał bardziej wyrazisty charakter i zdecydowanie najlepiej wygląda w stylizacji R. Podczas polskiej premiery dostępne były jedynie takie wersje. Różne były natomiast odmiany silnikowe. Wśród kilku testowych modeli naszą uwagę zwrócił ten wyposażony w wysokoprężny silnik V8 TDI o pojemności 4,2 l. Po pierwsze – wiadomo – z racji osiągów. Po drugie dlatego, że jeszcze przez pewien czas ta wersja nie będzie oferowana w Polsce. Ubiegliśmy więc konkurencję i szybko wskoczyliśmy za kierownicę.
Jeżeli nie możecie napatrzyć się na nowego Touarega, to poniżej możecie go oglądać do znudzenia.
VW Touareg – we wnętrzu bez fajerwerków
Wnętrze Touarega nieco rozczarowuje, a raczej nie zaskakuje niczym nowym. Nie trafiły tu jeszcze rozwiązania multimedialne znane z nowych generacji Golfa czy Passata (ba, nawet Octavii). Z nowinek (nie tak bardzo) high-tech pojawił się system kamer umożliwiający podgląd sytuacji wokół samochodu (tzw. Area View). Mamy za to sporo przeciętnego, twardego plastiku i już nieco oldskulowego wzornictwa (patrz panel klimatyzacji) – generalnie znika gdzieś aura specjalności i odczucie premium. Jedynie dwa masywne pokrętła na tunelu środkowym przypominają, że nie siedzimy w przeciętnym Volkswagenie. Cóż, na zasadnicze zmiany musimy jeszcze trochę poczekać.
Volkswagen Touareg – dobrze jeździ, gorzej skręca
Ponad 2 tony masy, duży prześwit, pneumatyczne zawieszenie, stały napęd na wszystkie koła (Torsen) i przyspieszenie do 100 km/h w niewiele ponad 5 s – takie zestawienie gwarantuje sporo ciekawych doznań. Wysokoprężne V8, kiedy już osiągnie temperaturę roboczą zaczyna świetnie brzmieć, zaś od startu chętnie wkręca się na obroty i daje solidnego kopa. Pneumatyka zapewnia ponadprzeciętny komfort, a 800 niutonometrami (1750 do 2750 obr./min.) sprawnie zarządza nowy, 8-biegowy automat, którego można poganiać łopatkami. Przy każdym wciśnięciu gazu Touareg wyrywa do przodu z niebywałą lekkością i budzi uśmiech na twarzy. Zabawa jest przednia… póki droga jest prosta.
Kiedy pojawi się zakręt, najpierw problemem okazuje się wytracenie prędkości. Zimowe opony na lekko wilgotnym asfalcie szybko poddają się rozpędzonej masie, ABS załączą się dosyć wcześnie, a Touareg nie bardzo chce zwalniać. Wysoko umieszczony środek ciężkości, pneumatyczne zwieszenie (nawet ustawione w tryb sport) i mało bezpośredni , mocno wspomagany układ kierowniczy nie pozwalają na pewne i precyzyjne pokonywanie zakrętów. Touarega trzeba najpierw starannie w zakręcie ułożyć, aby w miarę sprawnie pokonać łuk. Ostatni raz podobne odczucia mieliśmy podczas jazdy… Mercedesem klasy G. Zużycie paliwa jakie odnotowaliśmy przy dynamicznej jeździe po drogach wiodących trasą Rajdu Świdnickiego (m.in przez słynne kostki walimowskie) oscylowało w okolicach 15 l/100 km. Więcej Touareg palić raczej nie powinien.
Volkswagen Touareg – w terenie daje radę, ale…
Ciekawe, że dla tej najmocniejszej wersji silnikowej producent nie przewidział możliwości wyposażenia w pakiet Terrain Tech, w skład którego wchodzą m.in. reduktor i blokady dyferencjałów (centralnego i tylnego). W Touaregu V8 możemy jedynie w sporym zakresie regulować prześwit (nawet do 30 cm!). Tak czy inaczej, Touareg nie boi się terenowych wyzwań i w pełnym offroadowym rynsztunku naprawdę potrafi dać sobie radę w terenie, co dziś już nie jest regułą wśród SUV-ów.
Terrain Tech oferowany jest natomiast we wszystkich obecnie dostępnych wersjach Touarega. Co prawda nie ma ich wiele, ale z czasem gama dostępnych jednostek napędowych będzie się powiększać. Potwierdzona jest odmiana hybrydowa bazująca na silniku V6 3.0 TSI (380 KM) oraz ta prezentowana tutaj – TDI V8 (340 KM). Do tego czasu do wyboru jest jedynie wysokoprężne, 3-litrowe V6 w dwóch wariantach mocy – 204 i 262 KM.
Touareg Perfectline R-Style? A co to u licha jest?
Nieco niefortunna nazwa specjalnej, (bardzo) bogatej wersji wyposażenia, przeznaczonej wyłącznie na rynek polski. Taki majstersztyk speców od marketingu, ale oferujący konkretne korzyści klientowi. Jest ona dostępna (przynajmniej na razie) tylko z silnikiem 3.0 TDI o mocy 262KM i zawiera między innymi takie elementy wyposażenia jak: system nawigacji satelitarnej RNS 850, bi-ksenonowe reflektory główne z funkcją doświetlania zakrętów, światła LED do jazdy w dzień, zawieszenie pneumatyczne, system kontroli parkowania, instalację telefonu Premium, przyciemniane szyby, sportowe fotele z tapicerką skórzaną, pakiety stylistyczne R-Line Interieur i Exterieur oraz obręcze 19-calowe. Przyznacie, że „Perfectline R-line” brzmiałoby nie najlepiej, a wypadało podkreślić fakt obecności pakietu R-Line… Tak powstało R-Style. Przynajmniej tak nam się wydaje.
Zobacz pełną galerię zdjęć nowego Volkswagena Touarega buszującego w kamieniołomie
Zobacz cennik wersji specjalnej Perfectline R-Style
fot (on location). VW