Audi RS3 do niedawna było najmocniejszym hothatchem na świecie. Co prawda pod koniec 2019 roku RS3 musiało przekazać koronę mocy Mercedesowi, ale to nic nie zmienia. Audi RS3 nadal zajmuje wyjątkowe miejsce wśród najszybszych hatchbacków. O tym dlaczego tak jest i dlaczego raczej nie zdecydowałbym się na RS3 opowiadam poniżej.
Silnik! 5-cylindrowe, 2,5-litrowe TFSI, które, spychane z motoryzacyjnego Olimpu przez unijnych ekoterrorystów i dociążone filtrem cząstek stałych, ostatkiem sił balansuje na cienkiej granicy norm emisji.Za tą granicą jest już tylko koniec rynkowego żywota i wieczna pamięć wśród osób potocznie zwanych „fanami motoryzacji”. Czyli takich, które ja określam jako osoby wrażliwe na nieistotne dla zwykłych śmiertelników niuanse w samochodach.
5-cylindrowa jednostka jest nadal dostępna w RS3 Limousine, RS Q3 oraz RS Q3 Sportback, więc pobędzie z nami na pewno jeszcze przez 3 lata, do czasu liftingu Q3. Sądzę jednak, że nie dłużej. Później ten ostatni – zapewne w historii motoryzacji – 5-cylindrowy silnik na zawsze zniknie z rynku.
To właśnie on sprawia, że Audi RS3 to coś więcej niż kolejny pospolity hothatch z napędem na wszystkie koła. 5-cylindrowemu TFSI, silnikowi, który 9 razy rzędu otrzymał nagrodę za najlepszy silnik roku („World Engine of the Year”) daleko do pospolitości.
5 cylindrów w RS3. Czy jest się czym ekscytować?
Czy pięciocylindrowy silnik benzynowy faktycznie budzi jakieś wyjątkowe emocje? Czy naprawdę daje głębsze odczucia niż 4-cylindrowy konkurent od Mercedesa (BMW nie ma tak mocnej, 4-cylindrowej jednostki)?
Cóż, Audi twierdzi, że tak. Dorabia do tego sporo filozofii, pisząc o „jedynym w swoim rodzaju brzmieniu 5-cylindrowego silnika”.
„1-2-4-5-3 – zapłon następuje w tej kolejności cylindrów, zarówno sąsiadujących ze sobą, jak i od siebie odległych. Sekwencja zapłonu oraz nieparzysta liczba cylindrów tworzą swoisty rytm i unikalny dźwięk silnika” – czytamy w materiałach prasowych. A jak jest w praktyce?
Audi RS3 w praktyce
Z takim 2,5-litrowym TFSI jest trochę jak z whisky, kawą, cygarami czy nawet czekoladą. Trzeba odpowiedniej wrażliwości i znajomości tematu, aby w pełni docenić mniej i bardziej subtelne niuanse wpływające na doznania z konsumpcji.
Jeśli jest w Tobie trochę tej właśnie wrażliwości i zwracasz uwagę na wiele nieistotnych niuansów, jeśli pamiętasz, że dźwięk 5-cylindrów ułożonych w rzędzie towarzyszył Walterowi Rohr w jego Audi S1 Quattro, to z pewnością docenisz doznania z konsumpcji paliwa w RS3. Jeśli nie… to spokojnie możesz odpalić sobie konfigurator AMG A45S.
Nie będę opisywał tych wrażeń. Mamy rok 2019, teraz można je po prostu nagrać. Tak zrobiłem. Umieściłem mikrofon przy wydechu (ale rejestrator wymiękł) oraz w kabinie i solidnie przeciorałem RS3 – dla Was i dla przyszłych pokoleń, aby pielęgnować pamięć o wybitnych jednostkach spalinowych. By wtedy, kiedy już wszyscy będziemy tankować z gniazdka (lub dystrybutora z wodorem), każdy mógł przypomnieć sobie, jak to kiedyś było.
Czy Audi RS3 ma do zaoferowania coś więcej niż silnik?
Nie ma co ukrywać, Audi RS3 to już leciwa konstrukcja. Trzecia generacja Audi A3, na której bazuje RS3, zadebiutowała w 2012 roku i za chwilę zniknie z rynku. A to sprawia, że pod względem multimediów, asystentów kierowcy i tych wszystkich gadżetów, które mamy w BMW M135i i AMG A45, takie RS3 jest epokę do tyłu. I to czuć.
Z drugiej strony w tych bardziej istotnych dla kierowcy elementach – harmonii pracy całego układu jezdnego, osiągów, napędu, skrzyni biegów – RS3 nadal zachwyca. O ile dobierzesz kilka istotnych opcji.
W dodatku po przetestowaniu M135i, A35 i Megane RS Trophy mam wrażenie, że Audi RS3 jest najmniej cyfrowy i najbardziej szczery w rozmowie, jaką prowadzi z Tobą za pośrednictwem pedału gazu, zawieszenia oraz kierownicy. Nie ma tu elektronicznych sztuczek wymuszających dziwne – niby bardziej angażujące – zachowanie przy ostrej jeździe. Znaczy są, ale bardziej naturalne. To taka stara dobra szkoła hot hatchów.
Życie z Audi RS3 na co dzień?
Jest jeszcze jedna spora zaleta Audi RS3. Po dobraniu adaptacyjnych amortyzatorów RS3 jest genialnie wszechstronnym samochodem. Przy spokojnej jeździe w trybie Comfort nie angażuje nadmiernie, pozostaje komfortowy, nie narzuca swojej gorącej natury. Można bez poświęcenia śmigać po mieście i w trasie.
Właśnie dlatego uważam, że RS3 to najbardziej wszechstronna i tym samym najlepsza odmiana A3. Niestety również dosyć droga. Mój testowy egzemplarz kosztował 346 tys. zł, chociaż w tej cenie mamy (mniej lub bardziej przydatne) dodatki za około 100 tys. zł.
Czy wydałbym 300 tys. zł na 400-konnego hatchbacka od Audi?
Chyba nie, bo w tej cenie konkurencja ze strony mocnych, tylnonapędowych coupe jest zbyt mocna. Chociaż… jeśli mówilibyśmy o RS3 Limousine, to kto wie… Tak czy inaczej, M2 Competition, Supra czy nawet Alpine A110 dają znacznie więcej frajdy z jazdy. Z drugiej strony takie RS3 Sportback znacznie lepiej łączy użyteczność na co dzień ze sportowymi emocjami. Czy jest najlepszym hothatchem na rynku?
Bez wątpienia ma swój urok, jest najpoważniejszym hothatchem, jakiego można mieć. Problem w tym, że „powaga” nie jest aż tak pożądaną cechą w samochodach tego typu. Obecnie liczy się zabawa, tryb drift, możliwość balansowania na granicy przyczepności, nadsterowność z odjęcia lub mocy. W RS3 nie ma nic z tych rzeczy. Jest efektywność i konsekwencja. A gdy przesadzisz pojawia się podsterowność. Audi RS3 to po prostu dojrzały hothatch dla dojrzałych kierowców.