Oszczędniejsze silniki, samochody hybrydowe i elektryczne oraz napęd wodorowy to zaledwie margines wszelkich starań największych producentów samochodów o lepszą przyszłość naszej planety. Pogoń za coraz bardziej ekologiczną motoryzacją to coś znacznie więcej. Poznajcie to bardziej zielone oblicze przemysłu motoryzacyjnego. Mogę się założyć, że z wielu faktów nie zdawaliście sobie sprawy.
Skandal wokół Volkswagena rzucił cień na całą branżę. Chociaż VW padł raczej ofiarą niemożliwych do spełnienia norm oraz sztucznych procedur testowych, to przypomniano sobie, że samochody i wydzielane przez nie spaliny stanowią źródło wszelkiego zła na świecie, a producenci to krętacze i truciciele.Zobacz też: moje trzy grosze w sprawie afery Volkswagena
Tymczasem koncerny samochodowe w pogoni za mobilnością wolną od emisji CO2, częściowo z poczucia obowiązku, a częściowo z powodu nacisków Unii Europejskiej niezwykle poważnie podchodzą do zagadnienia ekologii w myśl doktryny „zrównoważonego rozwoju”. Nie ustają w dążeniach, aby ich oddziaływanie na środowisko na każdym etapie produkcji i użytkowania samochodu było możliwe jak najmniejsze. Od doboru materiałów przez proces produkcyjny i eksploatację po późniejszy recykling auta. W praktyce te dążenia są całkiem imponujące.
To co, że jeździ na prąd z węgla?
Na przykład BMW przy produkcji samochodów elektrycznych i hybrydowych linii i (i3 oraz i8) wykorzystuje komponenty z aluminium wtórnego. Ten rodzaj aluminium nie jest pozyskiwany z rudy, lecz ze stopionych odpadów produkcyjnych lub materiału pochodzącego z recyklingu. Jego produkcja natomiast odbywa się przy oszczędności energii sięgającej nawet 95 proc. w porównaniu z tradycyjną metodą.
Sama energia elektryczna wykorzystywana do produkcji samochodów BMW i pochodzi zaś wyłącznie ze źródeł odnawialnych. W tym celu na terenie własnej fabryki BMW postawiło turbiny wiatrowe wytwarzające energię elektryczną. Kiedy dodamy do tego fakt, że 95 proc. materiałów wykorzystywanych przy produkcji BMW i3 podlega recyclingowi, a energia potrzebna do produkcji włókna węglowego pozyskiwana jest w stu procentach z dostępnej lokalnie energii wodnej, to zrobi się bardzo ekologicznie. Dlatego, jeżeli kiedykolwiek usłyszycie, że te wszystkie samochody elektryczne (i hybrydowe) wcale nie są takie ekologiczne, bo w Polsce prąd do ich zasilania powstaje w procesie spalania węgla, to możecie się jedynie pobłażliwie uśmiechnąć.
Poznaj więcej ciekawostek na temat BMW i3
Paliwo z wody i powietrza
Do zagadnienia zrównoważonego rozwoju równie poważnie co BMW podchodzą także inni czołowi producenci samochodów – szczególnie zaliczanych do klasy premium. Audi jest pionierem w dziedzinie produkcji odnawialnych, neutralnych dla klimatu paliw. Koncern uruchomił pierwszą na świecie przetwórnię, w której na przemysłową skalę prąd elektryczny zamienia się w gaz. W przetwórni tej koncern wytwarza tzw. e-gaz powstający z dwutlenku węgla i energii elektrycznej pozyskiwanej z odnawialnych źródeł, czyli z nadmiaru energii wiatrowej. Wytwarzany w ten sposób syntetyczny metan, coś w rodzaju odpowiednika LPG, już napędza Audi A3 Sportback g-tron. Auto emituje jedynie dwutlenek węgla – ten sam, który wcześniej związano w procesie wytwarzania e-gazu.
Jest też e-diesel produkowany przez Audi w zakładach w Dreźnie. W kilkuetapowym procesie przy udziale odpowiednich mikroorganizmów, z wody, dwutlenku węgla i ekologicznego prądu otrzymujemy niemal pełnowartościowy odpowiednik tradycyjnego paliwa. Co więcej, dwutlenek węgla wykorzystywany w tym procesie docelowo ma być pozyskiwany z powietrza. Pierwszą kroplę e-diesla wyprodukowano już pod koniec 2014 roku, a na początku 2015 pierwsze pięć litrów trafiło do Audi A8 TDI.
Nie można zapomnieć o Toyocie Mirai, która energię dla silnika elektrycznego czerpie z wodorowych ogniw paliwowych. Tankujemy wodór, auto dodatkowo pobiera tlen z powietrza, w procesie elektrolizy powstaje prąd, a produktem ubocznym jest jedynie czysta woda. Tutaj dowiecie się wszystkiego na temat Mirai w Polsce.
Chyba więc nie warto przejmować się faktem, że z rury wydechowej naszego samochodu wydobywa się nieco więcej CO2 niż obiecują producenci. Bo oni naprawdę robią, co mogą, żeby tego CO2 w ujęciu globalnym było jak najmniej.
Tekst o ekologicznym obliczu przemysłu motoryzacyjnego ukazał się w marcowym wydaniu magazynu Lounge.