Ford Puma ST – niewielkie crossover Forda – to samochód, który według mnie zasługuje na szczególną uwagę i wyróżnienie. Żadna inna marka nie zaproponuje Ci samochodu tej klasy w odmianie pełnej sportowej szczerości i prostej radości z jazdy. Przy Fordzie Puma ST pozostałe crossovery są smętne jak godziny dla seniora w Twoim osiedlowym sklepiku. Zapraszam na jazdę testową!
To był początek 2020 roku. Ostatnie chwile Europy bez maseczek. Pierwsze jazdy testowe nowym Fordem Puma w Hiszpanii. Z tej prezentacji pamiętam fenomenalną, krętą i pustą górską drogę, na której testowałem Pumę oraz jedną myśl, która została ze mną po tej jeździe. Ta myśl szła mniej więcej tak: kurde, jak zrobią Pumę w wersji ST, to będzie mistrzostwo.
No i zrobili.
Puma ST, czyli to, co najlepsze od Ford Performance
Jeszcze tego samego dnia, podczas konferencji prasowej, Ford nieoficjalnie, w niewielkiej sali i w wielkiej tajemnicy, odsłonił dla nas wówczas jeszcze przedprodukcyjną wersję Pumy ST. Zieloną niczym radioaktywna żaba Monika. Z fotelami Recaro i kierownicą, które poznałem i polubiłem przy okazji testu Fiesty ST. Z mechaniczną szperą i 1,5-litrowym, 3-cylindrowym, 200-konnym EcoBoostem, które pokochałem. Z manualna skrzynią, prawdziwym, szczerze brzmiącym wydechem, za które nadal cenię Fiestę ST.
Ford Pefromanace, czyli sportowy oddział Forda, zrobił, to co powinien – zaadaptował najlepsze elementy Fiest ST na potrzeby nieco wyższej i większej Pumy. Już wtedy wiedziałem, że będzie dobrze, że Ford Performance tego nie popsuje.
Puma ST – 17, 25, 50, 80
Kilka miesięcy później. Listopadowy poranek w Polsce. Klimat nieco inny, ale Ford Puma ST, czekający na mnie na torze, nadal równie zielony, co w Hiszpanii. Nadeszła pora, aby się przekonać, czy Ford faktycznie tego nie popsuł.
Zanim opiszę wrażenia z jazdy Fordem Puma ST, to trochę teorii. Ford lubi posługiwać się procentami w odniesieniu do modyfikacji, jakich dokonuje w kolejnych modelach i tak też jest w przypadku Pumy ST. Procentowe wartości, które według wyliczeń Ford Performance definiują Pumę ST to: 17, 25, 50 i 80 proc.
Moc procentów w Fordzie Puma ST
Po pierwsze: te 17 proc. to wartość, o jaką w Pumie ST zwiększono powierzchnię przednich tarcz hamulcowych. Mamy więc większą siłę hamowania. Dalej, układ kierowniczy Forda Puma ST jest o 25 proc. szybszy – bardziej bezpośredni – w porównaniu z tym, czego doświadczysz w standardowej odmianie Pumy. Tylna belka skrętna jest sztywniejsza o 50 proc., względem tradycyjnej Pumy, co znacząco zmniejsza przechyły nadwozia w ambitnie pokonywanych zakrętach. No i te 80 proc. Ford twierdzi, że właśnie o tyle zwiększa się siła docisku w Pumie ST dzięki niewielkiemu splitterowi przedniego zderzaka. Mogę w to uwierzyć, ale tylko przy założeniu, że w zwykłej Pumie tej siły docisku nie było. A teraz po prostu jakaś jest. No ale procenty to procenty.
Można by do tego dodać jeszcze procentowy wzrost mocy. Najmocniejsza odmiana standardowej Pumy rozwija 155 KM i 220 Nm z 3-cylindrowego, litrowego silnika EcoBoost. EcoBoost w Pumie ST również ma 3 cylindry, ale 1,5 litra pojemności no i zdrowe 200 KM oraz 320 Nm. Procentowe obliczenia pozostawiam Tobie. Ja natomiast opowiem Ci, co te procenty oznaczają w praktyce.
Jak jeździ Ford Puma ST?
W praktyce te wszystkie modyfikacje sprawiają, że masz do czynienia z kolejnym genialnym samochodem od Ford Performance. Docenione, ba, wielbione właściwości jezdne Fiesty ST udało się skutecznie przeszczepić do małego crossovera. I osiągnięto równie imponujący efekt.
Fordem Puma ST śmiga się (bo jazda to nieadekwatne określenie) z przyjemnością porównywalną do zabawy z żywiołowym szczeniaczkiem (mam nadzieję, że lubisz szczeniaczki). Ford Puma ST daje mnóstwo tej najszczerszej i najprostszej radości z jazdy. Takiej analogowej, przystępnej, takiej, która sprawia, że w zakrętach uśmiechasz się sam do siebie.
Przednia oś wgryza się w asfalt, tylne wewnętrzne koło odrywa się od asfaltu, a Ty cieszysz się jak dziecko. Podobnie jak Fiesta i Focus ST, Puma ST po odjęciu gazu w zakręcie potrafi spokojnie, ale stanowczo wyrzucić tyłek na zewnątrz. Wtedy Ty wykorzystujesz ten 25 proc. szybszy układ kierowniczy, zakładasz delikatną, odruchową kontrę, prostujesz, wpadasz w kolejny zakręt i masz wrażenie, że sam Ken Block mógłby Cię poklepać po pleacach za Twoją jazdę.
Mimo usztywnionego zawieszenia i zmniejszonego prześwitu Puma ST jest nieco bardziej miękka w porównaniu z Fiestą ST, przechyla się nieco bardziej odczuwalnie, ale można to uznać Pumie za zaletę, bo dzięki temu jeszcze łatwiej odczytujesz, na ile możesz sobie pozwolić.
ESP da się całkowicie (ale to całkowicie) wyłączyć, czego nie można zrobić w zwykłej Pumie. I tak naprawdę to ESP wcale nie jest tutaj potrzebne, bo układ jezdny jest tak dostrojony do mocy i osiągów, że to Twoje reakcje mogą z powodzeniem robić za ESP. Wszystko dzieje się intuicyjnie, bo Puma ST robi dokładnie to, o co ją poprosisz i pozostaje neutralna na limitach przyczepności. To co przeżywasz przy ostrej jeździe w Pumie ST to obecnie unikatowe wrażenia, których nie znajdziesz w żadnym innym współczesnym samochodzie tej klasy, poza Fiestą ST.
Niestety upalana przeze mnie Puma ST miała już opony zimowe, zamiast perfekcyjnie dobranych do jej możliwości Michelin Pilot Sport 4s. I przyznam, że aż trudno mi sobie wyobrazić, jak dobra musi być na tych Pilot Sportach.
Za co powinieneś szanować Pumę ST?
Czy Ford Puma ST to najlepiej prowadzący się crossover od marki popularnej na rynku? Tak, chociażby dlatego, że żadna inna marka nie miała na tyle fantazji, żeby do swojego małego crossovera wsadzić mechaniczną szperę przedniej osi. Ba, nie miała na tyle fantazji, żeby w ogóle zaproponować crossovera tej klasy (B crossover) w bardziej sportowym wydaniu. A Ford (Performance) miał. I takie rzeczy trzeba szanować i doceniać w czasach, w których dla koncernów motoryzacyjnych ucinanie kolejnych gramów C02 i kosztów są znacznie ważniejsze niż Twoje emocje za kierownicą.
Wracając do wartości. Jest jeszcze jedna. Tym razem na niekorzyść Pumy ST. Ford twierdzi, że wydech Pumy ST jest o około 1 decybel cichszy w porównaniu z wydechem Fiesty ST. To niedobrze. Z drugiej strony, ten wydech nadal dobrze brzmi, jest aktywny, czyli robi się głośniejszy w bardziej sportowych trybach i potrafi sobie cicho postrzelać. Pokażcie mi drugi samochód z 3-cylindrowym silnikiem, który strzela w wydechu.
Ford Puma ST na co dzień – da radę?
OK, wobec crossovera możesz mieć nieco większe oczekiwania niż tylko ganienie po zakrętach z przygryzioną wargą i obłąkaną miną. Taki samochód powinien być również praktyczny, pomieścić przynajmniej 4 osoby, pozwolić przewieźć rower i hulajnogę oraz psa, mieć użyteczne multimedia i technologiczne dodatki, od portów USB, przez hotspot, indukcyjne ładowanie, systemy wsparcia kierowcy po podgrzewane fotele. Co w tej kwestii oferuje Puma ST?
Cóż, jeśli chodzi o aspekty technologiczno-praktyczne Puma ST w niczym nie odbiega od standardowej Pumy. I to jest świetna informacja, bo ta tradycyjna Puma we wspomnianych aspektach wypada równie dobrze, co Puma ST w zakrętach. Opowiadałem o tym przy okazji testu Pumy ST-Line i na filmie, który znajdziesz poniżej. Gwoździem programu jest Megabox, czyli foremny głęboki pojemnik (bo to nawet nie schowek) pod podłogą bagażnika, który dla aspektów praktycznych Pumy jest jak szpera dla właściwości jezdnych.
A co się dzieje na drodze, przy spokojnej jeździe na co dzień? Jest OK. Naturalnie Puma ST nie będzie tak komfortowa, jak spokojniejsze odmiany, ale nawet na największych dostępnych felgach w rozmiarze 19 cali, ten komfort jest wystarczający. Puma ST jest twardym samochodem, będziesz czuł, że zawieszenie sprzyja krętym dogom a nie nieśpiesznym przejażdżkom do Lidla, ST będzie odczuwalnie bardziej sportowa niż chociażby ST-Line, ale ta sportowość nie będzie Ci przeszkadzać na co dzień. To również dlatego, że masz sporo trybów jazdy do wyboru i różnica między trybem Normal i Track jest znacząca.
Ford Puma ST – opinia
Gdyby zrobić ranking miejskich crossoverów wg wypadkowej sportowego charakteru, dobrej zabawy za kierownicą i aspektów praktycznych, to Puma ST bezapelacyjnie zajmuje pierwsze miejsce. Żaden crossover o tych gabarytach nie daje tak dobrych wrażeń z jazdy, a nawet gdyby je oferował, to nie przebiłby Pumy pod względem praktyczności. Dlatego według mnie Ford Puma ST to obecnie najlepszy crossover, jakiego możesz mieć. Jeszcze niedawno mówiłem tak o Pumie ST-Line, ale wtedy jeszcze nie było Pumy ST.
Oczywiście nie ma Pumy bez kolców. A te są dwa. Pierwszy to oczywiście cena. Już ta „zwyczajna” Puma, szczególnie w odmianie ST-Line, nie jest tania. A ceny Pumy ST zaczynają się tam, gdzie kończą się ceny „zwykłej” Pumy, czyli od 125 tys. zł. Drugi kolec to fakt, że te 125 tys. zł to nadal mało, bo podobnie jak w Fieście i Focusie ST, do Pumy ST trzeba koniecznie wziąć pakiet Performance za 4 tys. zł. Dopiero wraz z tym pakietem otrzymujesz szperę przedniej osi, torowy tryb jazdy, launch control i sportowy wskaźnik zmiany biegów. Branie Pumy ST bez tego pakietu jest picie kawy bez kofeiny. Sporo tracisz z procesu konsumpcji.
Môi cầu trước, Chế độ theo dõi, Điều khiển khởi động và Chỉ báo Chuyển số Thể thao