Moje kolejne podejście do nowej Toyoty RAV4. Ale nie takiej pierwszej lepszej. Do testu wziąłem ten sam egzemplarz RAV4, którą pod koniec 2019 roku Arkady Fiedler zdobył Nordkapp, czyli najdalej wysunięty na północ skrawek Europy. Ja nie przygotowałem dla niej aż tak ekstremalnego testu. Sprawdziłem natomiast maksymalne zużycie paliwa.
Arkady Fiedler, dokładnie Arkady Paweł Fiedler, to wnuk polskiego podróżnika i pisarza. Podobnie jak ja, Arkady jest pasjonatem podróży samochodowych, chociaż tę pasję realizuje w nieco bardziej ekstremalny sposób.
Zorganizował wyprawy klasycznymi samochodami przez Afrykę i Azję, a także jako pierwszy człowiek w historii przejechał w 2018 roku kontynent afrykański z południa na północ samochodem elektrycznym bez żadnego wsparcia, korzystając wyłącznie z zastanej infrastruktury elektrycznej.
Cóż, elektrykiem przez Afrykę raczej bym się nie wybrał, ale podróż RAV4 na Przylądek Północy jest już pomysłem bardzo bliskim mojemu sercu. Zresztą, sam zrealizowałem kilka spektakularnych podróży Toyotami. Może nie tak spektakularnych jak podróże Arkadego – bo jednak budżety nie te – ale przyznam (nie)skromnie, że przywiązałem z tych podróży lepsze zdjęcia niż Arkady z Nordkapp. Mam tu na myśli:
- wyprawę Toyotą RAV4 (poprzednią generacją) na Tatrzańską Drogę Młodzieży,
- wyprawę Toyotą Auris na Freestyle w Bieszczadach,
- wyprawę Toyotą C-HR na „polski Nurburgring„.
RAV4, który zdobyła przylądek północny
Testowana przeze mnie (i przez Arkadego) Toyota RAV4, to najmocniejsza odmiana hybrydowa z napędem na wszystkie koła. Układ hybrydowy jest oparty na 2,5 litrowym silniku benzynowym i łącze generuje 222 KM. Taka RAV4 jest też całkiem szybka, jak na swoje gabaryty, bo do 100 km/h przyspiesza w 8,1 s. Więcej nie trzeba.
No i nieźle wygląda, bo to bogata odmiana Selection z kontrastującym dachem, czarnymi elementami wykończenia i lśniącymi, czarnymi felgami. Można powiedzieć, że tak skonfigurowana Toyota RAV4 nawet rzuca się w oczy.
Jak spisuje się Toyota RAV4 w podróży (nie tylko na Nordkapp)?
Muszę przyznać – po raz kolejny – że hybrydowa Toyota RAV4 jest niezwykle kulturalnym towarzyszem długich podróży. Tym razem sporo czasu spędziłem w niej na autostradzie. Obszerne fotele, komfortowe zawieszenie i dobre wyciszenie wnętrza sprawiają, że w długich podróżach w RAV4 po prostu wypoczywasz. Sądzę, że Arkady, który przejechał tym samochodem prawie 10 tys. km potwierdzi moje słowa.
Muszę pochwalić również Toyotę za systemy asystujące. Szczególnie za ten utrzymujący pas ruchu. Sprawdza się znakomicie, dzięki czemu znacząco odciąża w długich podróżach.
Ile pali najmocniejsza Toyota RAV4?
Wyprawa Arkadego o nazwie Arctic Drive trwała 22 dni. W tym czasie hybrydowa Toyota RAV4 pokonała 9488 km przez Danię i Norwegię na Nordkapp, a w drodze powrotnej przez Finlandię.
„Ekonomika jazdy pozytywnie mnie zaskoczyła. W pełni zapakowane auto z bagażnikiem na dachu, zwiększającym zużycie paliwa o 2 litry, spaliło średnio 7,9 litrów na 100 kilometrów.” – mówi Arkady.
Przyznaję, to niezły wynik, szczególnie z niezbyt aerodynamicznym pakunkiem na dachu. Ja uzyskałem nieco wyższe zużycie, ale zaznaczam, że miałem w głębokim poważaniu ekonomikę jazdy. Jechałem po prostu sprawnie, co oznacza, że na autostradzie nie schodziłem poniżej 140 km/h. Wynik? 11 l/100 km, ale śmiem twierdzić, że w RAV4 bez drastycznego łamania przepisów nie wykręcisz wyższego wyniku.
Mogę więc uznać, że RAV4, nawet w tej najmocniejszej odmianie nadal pozostaje ekonomicznym samochodem, nawet w najtrudniejszym dla hybrydy scenariuszu, czyli przy szybkiej jeździe autostradą.
Co na to Toyota? Toyota deklaruje, że średnie zużycie paliwa mierzone w nowym standardzie WLTP wynosi od 5,6 l/100 km. I według mnie jest to wynik jak najbardziej do uzyskania, ale tylko przy płynnej jeździe z prędkościami max 70-90 km/h. Tutaj dochodzimy do kwestii Toyota vs diesle. W tej konfrontacji, mimo uznania dla napędu hybrydowego Toyoty, pozostaję po stronie diesli. Szczególnie po tym teście, w którym Touaregiem z 3-litrowym dieslem V6 wykręciłem w trasie mniej niż 5 l/100 km.
We wnętrzu Toyoty RAV4
Mimo że Arkady spędził w RAV4 ponad 3 tygodnie, to musiał obchodzić się z samochodem bardzo delikatnie – delikatniej niż większość dziennikarzy – bo we wnętrzu nie zauważyłem żadnych oznak intensywnej eksploatacji w ciężkich warunkach.
Już kiedyś wspominałem o tym, że wnętrze RAV4 daje odczucie przygotowania do naprawdę ekstremalnego użytkowania. Sporo elementów wykończonych jest gumą, co sprawia, że są niezniszczalne, a na pewno odporne na zużycie i łatwe w obsłudze, nawet w rękawicach narciarskich.
Nie ma tu co prawda stylizacyjnych fajerwerków, ale jest stylizacyjna konsekwencja i naprawdę mnóstwo praktycznych rozwiązań. W sam raz na długie wyprawy. Jedyny zgrzyt to nadal system multimedialny, chociaż już z Android Auto i Apple Car Play, co w dużym stopniu rozwiązuje problem.
Toyota RAV4 Selection i-AWD – moja opinia
To tyle relacji z mojego kolejnego podejścia do RAV4. Największy hybrydowy SUV Toyoty ponownie pozostawia po sobie bardzo pozytywne wrażenia i obraz samochodu równie wszechstronnego, co praktycznego. Świetnie sprawdza się w mieście, na autostradzie i wyprawach na Przylądek Północny (nawet zimą).
Więcej bardziej merytorycznych informacji zawarłem w moim obszernym teście RAV4.