Volkswagen Golf R to najmocniejszy Golf w historii. Ma napęd na wszystkie koła, który potrafi przerzucić 100 proc. momentu na tył, szybki układ kierowniczy, a ESP da się całkowicie dezaktywować. Brzmi obiecująco, prawda? A jak jest w rzeczywistości? Zapraszamy na nasz test Volkswagena Golfa R VII generacji.
Test Golfa R przeczytasz w około 6 min
Na PremiumMoto – jedynym w Polsce blogu motoryzacyjnym poświęconym samochodom klasy premium – powinniśmy Wam opowiedzieć raczej o Audi S3, a nie o jego tańszym o niecałe 20 tys. zł odpowiedniku (rywalu?) od Volkswagena. Z samochodami testowymi od Audi bywa jednak różnie, a Golf R po pierwsze jest większą nowością, a po drugie oparty jest na tych samych komponentach, co S3. Posiada to samo zawieszenie, silnik, skrzynię biegów, napęd na wszystkie koła, hamulce i wiele innych elementów. Jakie wrażenia połączenie tych komponentów zapewnia w Volkswagenie?
Volkswagen Golf R – test
Zasadniczą różnicą między Volkswagenem Golfem R a Audi S3 jest wnętrze. Kabina Volkswagena Golfa R (mimo że mniej premium) nie budzi jednak naszych zastrzeżeń. Dla niektórych może wydawać się zbyt „zwyczajna”, ale naszym zdaniem sportowych akcentów jest tu w sam raz. Niezwykle efektowne i efektywne fotele, zgrabna kierownica oraz wstawki z tworzywa imitującego włókno węglowe dobrze się uzupełniają. Do tego kilka „erkowych” dodatków i (nieco odpustowa) skóra Nappa Carbon za 10 tys. zł skutecznie nadają wnętrzu R odpowiedniego charakteru.
Volkswagen Golf R – nothing to see here
Nie jesteśmy tu jednak po to, by przynudzać o wnętrzu, ilości miejsca nad głową i praktycznych schowkach Golfa R. Tego mieliście pod dostatkiem w testach innych, „zwyczajnych” Goflów. Nie będziemy też rozwodzić się nad stylizacją białego nadwozia „erki”, bo wszystko zobaczycie na naszych zdjęciach. Zaznaczymy tylko, że najmocniejszy Golf na ulicy przyciągał spojrzenia jedynie właścicieli słabszych Golfów. Mimo że to pierwszy w historii (seryjny) Golf z czterema końcówkami wydechów (takie rzeczy!), to przez większość czasu pozostawał raczej anonimowy. Jak na 300-konnego hatchbacka, który w prezentowanej tu wersji kosztuje 200 tys. zł czujemy pewien niedosyt. Chociaż taki stan rzeczy ma również swoje uroki. Tylko od Ciebie zależy, z kim podzielisz się potencjałem R. A ten jest spory.
Volkswagen Golf R – grip, grip, grip
Golf R od zawsze był najmocniejszą odmianą w gamie. Kiedyś dzięki 3,2-litrowemu V6 o mocy 250 KM, dzisiaj zawdzięcza ten status dobrze znanej, 2-litrowej, 4-cylindrowej jednostce grupy VW o oznaczeniu EA888. Silnik ma moc 300 KM i 380 Nm. Tyle wystarczy, aby przy wydatnej pomocy funkcji launch control osiągnąć „setkę” w nieco ponad 5 sekund. Przy starcie spod świateł niewiele hatchbacków może się równać z Golfem R. Najmocniejszy? Owszem. Ale czy dający najwięcej frajdy z jazdy?
Układ jezdny Golfa R w jeździe na co dzień jest niesamowicie efektywny. Solidne opony 225/40 R18, obniżone o 20 mm zawieszenie, napęd na wszystkie koła oraz wyrafinowana elektronika sprawiają, że R jest wręcz przyklejony do asfaltu i to niezależnie od warunków panujących na drodze.
Najmocniejszego Golfa testowaliśmy jeszcze na oponach zimowych i przeważnie na mokrym asfalcie. Z pewnością ani Focus ST, ani Megane RS czy Leon Cupra w takich warunkach nie zagwarantowałby tak porażających osiągów i pokładów mechanicznej trakcji, jak nowy Golf R. Z drugiej jednak strony, mając w pamięci test Focusa ST, mamy dziwne wrażenie, że to właśnie wspomniane trio zapewniłoby więcej frajdy z jazdy na zwykłych drogach. Golf jest diabelnie skuteczny, zaczepiony w zakręcie nie odpuści, rozgniecie wasze żebra o boczki fotela, ale na dłużą metę staje się przez to monotonny.
Jedyne, co można poczuć w Golfie na zwykłych drogach to początkowa skłonność do nadsterowności. Jeżeli jednak elektronika wyłapie problemy z trakcją, to jest w stanie przerzucić do 100 proc. momentu na oś tylną, a ponadto hamulcami symuluje działanie mechanizmu różnicowego. Koniec końców obie osie Golfa mogą stracić przyczepność bez wyraźnej tendencji do nad- i podsterowności. Nie myślcie jednak, że jest to częsty scenariusz. Do tego potrzeba dużo przestrzeni, dużo prędkości i prawdopodobnie jeszcze więcej odwagi.
Podobnie jak Golf GTI, R korzysta z dobrodziejstw progresywnego układu kierownicy, dzięki któremu skrajne położenia kół dzieli tylko 2,1 obrotu (w zwykłym Golfie to 2,75). Im dalej do centralnego położenia, tym ruchy kierownicy przekładają się na bardziej znaczącą reakcję kół. Efekt może nie jest tak spektakularny jak w Focusie ST, ale bez wątpienia czuć, że coś jest na rzeczy.
Trzeba przyznać, że Golf cudownie odnajduje się w agresywnej jeździe. Zawieszenie jest wręcz perfekcyjnie zestrojone na nasze drogi, przednie opony znajdują przyczepność niemal wszędzie, auto idealnie układa się w zakręcie, pozostaje stabilne i neutralne nawet „na limicie”. Możliwość całkowitego(!) wyłączenia ESP naprawdę pozwala poczuć jak finezyjnie pracuje oparty na Haldexie napęd 4Motion, a czasem nawet uskutecznić czterokołowy poślizg. Takich wrażeń nie zapewni żaden rywal (nie wliczamy w to A45 AMG).
Volkswagen Golf R – dwie twarze Golfa
Trzeba zaznaczyć, że Golf R to jeden z tych samochodów, które posiadają dwie twarze. Jest to oczywiście zasługa kilku trybów jazdy oraz opcjonalnych amortyzatorów adaptacyjnych (+ 4250 zł). Przełączanie między poszczególnymi trybami znacząco zmienia usposobienie samochodu. I tak w trybie eco zawieszanie staje się satysfakcjonująco komfortowe, a płynną i oszczędną jazdę wspomaga tryb żeglowania. Zużycia paliwa w Volkswagenie Golfie R przy jeździe ze średnią prędkością około 90 km/h oscyluje w granicach 8 l/100 km. Auto jest ciche, niewymagające i komfortowe.
Ale wystarczy Golfa przełączyć w tryb Race, by pokazał swoją prawdziwą naturę. Zawory w układzie wydechowym zostają otwarte dzięki czemu wydech zyskuje bardziej złowieszczy ton, reakcje na wszystkie bodźce ze strony kierowcy stają się ostrzejsze, a R momentalnie, niemal w czasie rzeczywistym, reaguje na polecenia. Jest zwarty, surowy, twardy. Taki, jaki powinien być. W awaryjnych sytuacjach z opresji skutecznie ratuje ESC, które w trybie Race pozwala na dużo, ale trzyma Golfa w ryzach.
Volkswagen Golf R – najszybszy?
Golf R może i jest najmocniejszy spośród wszystkich hatchbacków grupy VW i popularnych rywali, ale niekoniecznie najszybszy. Zarówno w porównaniu Autocar oraz Autoexpress Golf na torze testowym przegrał z lżejszym o ponad 100 kg 280-konnym Leonem Cuprą. Ponadto Autoexpress zwrócił uwagę, że Golf R uzyskał również gorszy czas w porównaniu z Golfem GTI z pakietem Performance. Wyniki z pewnością byłyby inne, gdyby nawierzchnia nie była idealnie sucha. Golf R to nie ostatnie słowo Volkswagena w kwestii osiągów tego hatchbacka. Za rogiem czai się już Golf R420, czyli mocniejsza o 120 KM(!) wersja R. To dopiero będzie coś!
Volkswagen Golf R vs Seat Leon Cupra wg Autocar
Volkswagen Golf R vs Seat Leon Cupra wg AutoExpress
A teraz zajrzyjcie do pełnej galerii zdjęć testowanego Volkswagena Golfa R
Chcesz poznać lepiej Golfa R? Umów się na jeg o wypożyczenie w wypożyczalni samochodów luksusowych Car4Vip. Samochód może być podstawiony o każdej porze dnia i nocy. Skorzystaj z usług klasy premium i poczują ją na własnej skórze.