Weterani cyfrowej twórczości (tzw. leśne dziady), tacy jak ja, lubią powtarzać, że „dobre treści zawsze się obronią”. I zapewne to prawda. Problem w tym, że pokolenie przejmujące dowodzenie w social mediach definiuje dobre treści zupełnie inaczej niż osoby pamiętające czasy, w których za nagrywanie wideo w pionie byłeś wyzywany od amatorów. Co do tego mają dwa najmocniejsze Fordy Mustangi?
Przytoczona powyżej kontentowa konstatacja prowadzi mnie do porównania dwóch najmocniejszych i najszybszych Fordów Mustangów, które popełniłem w duchu starych, dobrych treść w „Evo Polska” online. Niniejszym serdecznie zapraszam do zapoznania się pełnym materiałem, w którym Mustang Mach-E GT oraz Mustang Mach 1 pomagają mi w odpowiedzi na dwa fundamentalne pytania motoryzacji: Mustang Mach-E GT vs Mach 1 – skąd przyszliśmy, dokąd zmierzamy? Tutaj krótko i w nieco innym ujęciu.
Mustang Mach-E GT vs Mustang Mach 1
Elektryczny i spalinowy Mustang „na papierze” są do siebie całkiem podobne. Oba mają nie tylko zbliżone rozmiary i zasięg, ale przede wszystkim osiągi. Zarówno elektryczny, 487-konny Mach-E GT jak i 460-konny Mach 1 z V8 wg danych katalogowych rozpędzają się do 100 km/h w 4,4 s.
W praktyce okazuje się jednak, że Mach 1 nie ma szans z Machem-E GT. W wyścigu równoległym wydaje się, jakby ten spalinowy przespał sygnał startu. Wydziera się w wniebogłosy, walczy o trakcję i rzuca tyłkiem, ale nie jedzie. W tym samym momencie Mach-E GT ma już na liczniku ponad 40 km/h – dostojnie ale stanowczo rozpędza się w ciszy i zostawia spalinowego brata w tyle.
Mach-E GT – doświadczenie niekompletne?
Leśne dziady – takie jak ja – stwierdzą, że takie wyścigi nie mają znaczenia. Że w motoryzacji chodzi o emocje, bulgot V8, że zamiana paliwa na dźwięk to sztuka, że gdzie to z tym prądem do ludzi. I według mnie jest w tym sporo racji. W swoich testach nieustanie podkreślam, że dźwięk jest istotną substancją czynną w samochodach sportowych, że bez dźwięku silnika i ryku wydechów doświadczenie osiągów jest niekompletne. Ale jeszcze nie tak dawno temu wszyscy twierdziliśmy, że wideo nagrywane w pionie nigdy nie zastąpi tego w poziomie…
Dlatego wydaje mi się, że dla nowego pokolenia kierowców, wychowanego na wideo kręconych w pionie, ogromne przeciążenia przy starcie oraz łatwość rozwijania i dostępność elektrycznych osiągów, które my – leśne dziady – określamy mianem porażających, z powodzeniem wynagrodzą całą tę spalinową dramaturgię. Mocne samochody elektryczne są jak nowe „dobre treści” – łatwe w ogarnięciu, przystępnie podane, niewymagające w odbiorze, a jednocześnie równie skutecznie pobudzają wydzielanie dopaminy.
Mach-E GT vs Mach 1 – zaakceptować ewolucję
Porównanie dwóch Mustangów tak odmiennie manifestujących identyczne osiągi, uświadomiło mi, że jako leśne dziady musimy podejść z pokorą do nowej szkoły „dobrych treści” w motoryzacji. Zamiast szydzić i narzekać, po prostu zaakceptować tę ewolucję i nie narzucać innym naszej wizji motoryzacji, jednocześnie starać się zrozumieć tę nową.
Wbrew spalinowo-elektrycznym przepychankom, na które możecie trafić w sieci, wydaje mi się, że z powodzeniem można szanować i wielbić samochody napędzane silnikami spalinowymi, a jednocześnie doceniać komfort i przyjemność jazdy tymi elektrycznymi. I to jest najrozsądniejsze podejście do motoryzacji ery transformacji, której jesteśmy świadkami.