BMW w swoich reklamach twierdzi, że M (oznaczające sportową dywizję marki) to najmocniejsza litera na świecie. Skoro tak, to Q symbolizujące Alfę Romeo Giulię Quadrifoglio (już bez Verde) jest tą najdzikszą. Giulia Q to włoskie M3, rywal dla AMG, najmocniejsza Alfa Romeo w historii. Alfa, na którą czekaliśmy prawie 30 lat. Spędziłem z nią jeden dzień.
Od czasu do czasu wśród samochodów testowych pojawiają się perełki. Auta udostępniane tylko wybranym, dużym redakcjom. Harmonogram testów takich maszyn jest już rozpisany, zanim jeszcze oficjalnie pojawią się w parku prasowym. Za takie można uznać Audi R8, Nissana GT-R, Porsche 911 Turbo S oraz… Alfę Romeo Giulię Quadrifoglio. Taki mamy klimat.Pamiętam, kiedy na fanpage’u PremiumMoto.pl publikowałem pierwsze zdjęcia i informacje na temat Giulii Q – 510 KM, manualna skrzynia, napęd na tył, wał korbowy z włókna węglowego… Ponad 400 tys. złotych. Giulia Q zdecydowanie należała do kategorii samochodów, którymi jako autor bloga mogę jedynie zachwycać się z Wami na Facebooku. Pogodziłem się z tym. Ale…
Przeczytaj o tym, jak zdobyć samochód do testów
Pewnego wieczoru zadzwonił telefon. Po drugiej stronie jedna z większych redakcji moto.
– Masz jutro czas? – słyszę na dzień dobry.
– To zależy. O co chodzi?
– Trzeba dostarczyć na zdjęcia pewne auto. 300 km w jedną stronę – krótko i konkretnie odpowiada głos słuchawce.
– Jakie to auto? Nie mam całego dnia.
– Takie, że na pewno będziesz chciał zmienić plany.
– Niemieckie? – dopytuję z ciekawości.
– Nie, nie niemieckie.
– Hmm… – próbuję sobie przypomnieć, co ciekawego pojawiło się w parkach prasowych ostatnio.
– Żeńskie imię na „G” – podpowiedział głos w słuchawce.
– Giulia Q! Jadę!
Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio – randka z włoską… tfu!
Do samochodów pokroju Giulii Q staram się podchodzić na chłodno, trzymając emocje na wodzy. Jednak już po zajęciu miejsca w opcjonalnych kubłach ze skorupą z włókna węglowego, chwyceniu zgrabnego wieńca kierownicy pokrytego alcantarą i mocnym wciśnięciu gazu na mokrej nawierzchni wymsknęło mi się „ale szmaciura!”. Z każdym kolejnym kilometrem w rytmie nieustannie migającego światełka kontroli trakcji moja ekscytacja najmocniejszą Alfą Romeo w historii rosła coraz bardziej.
Za kierownicą Giulii Q spędziłem cały dzień, przepaliłem prawie trzy 90-litrowe (w opcji) zbiorniki paliwa, na potrzeby filmu robiłem w niej niegrzeczne rzeczy i wydaje mi się, że dobrze ją poznałem. Nie będę sięgał po sztampowe i wyświechtane metafory o randce z włoską pięknością, chociaż bez wątpienia mój dzień z Giulią Q nieco taką randkę przypominał.
510 KM w Alfie Romeo Giulii Q to zupełnie inna bajka niż podobne wartości w Audi RS 6 Performance, pędzonym na tył Lexusie RC F czy nawet M3. Te konie w Giulii są dzikie, prawdziwe, nieokrzesane. Takie odczucie to zapewne po części kwestia tego, że ogarnia się je manualną skrzynią (w opcji 8-biegowy automat ZF). O ile w takim RC F-ie możesz prowadzić jedną ręką i robić tak głupie rzeczy, jak wciskanie gazu do oporu w szczycie zakrętu, o tyle w Giulii Q nonszalanckie podejście może szybko zakończyć się poza drogą. Tyłem.
Alfa wymaga pewnej, zdecydowanej ręki i solidnego chwytu kierownicy, podobnie jak AMG GT czy 911 GT3. Zwłaszcza w koleinach, w których sportowe, szerokie i miękkie Pirelli Corsa domagają się szczególnej atencji.
Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio – sedan od Ferrari?
Kolega, z którym jechałem, określił Giulię Q jako Ferrari sedan i muszę przyznać, że jest w tym sporo racji. Nie chodzi nawet o fakt, że 2,9-litrowe V6 pod maską Giulii Q ma sporo z Ferrari wspólnego, ale o sposób, w jaki Alfa manifestuje swoją sportową naturę. Jest w tym surowa, bezpośrednia i bardzo szczera. To wyróżnia ją na tle sedanów od AMG, M i quattro GmBH (obecnie Audi Sport), które zdają się nieco grzeczniejsze.
Fakt, większość czasu Alfą Giulią Q jeździłem na mokrej nawierzchni, co potęgowało odczucie mocy i narowistości. Niemniej ekspresja układu wydechowego, nieustannie mrugająca kontrolka trakcji i energiczne reakcje na dotknięcie gazu, połączone z koniecznością wachlowania lewarkiem skrzyni, to uzależniająca mieszanka. Za żadne skarby nie zamieniłbym manuala na 8-biegowy automat. Między innymi dzięki skrzyni manualnej Giulia Q to jedno z tych aut, które daje satysfakcję z agresywnej jazdy. To uczucie dobrze wykonanej roboty po każdej płynnie pokonanej sekwencji zakrętów.
Gdybym miał wybrzydzać, chciałbym, aby pedał sprzęgła stawiał większy opór niż w zwykłych samochodach. I żeby praca lewarkiem była bardziej angażująca i wymagała fizycznej siły. Nie mogę natomiast narzekać na pracę pedału dozującego nacisk tłoczków Brembo na opcjonalne, węglowo-ceramiczne tarcze – ten działa po męsku, podobnie jak niezwykle szybki i bezpośredni układ kierowniczy, który stawia tak solidny opór, że kierownicę lepiej ściskać obiema dłońmi. Inaczej Giulia Q pojedzie, gdzie jej się spodoba. No i pozycja za kierownicą – jestem na tym punkcie wyczulony. W samochodzie sportowym chcę siedzieć nisko, prosto, z kierownicą ustawioną niemal równolegle do ciała. Po zajęciu miejsca w Giulii Quadrifoglio nic mi nie przeszkadzało, a to oznacza, że wszystko jest tak, jak być powinno.
Alfa Romeo Giulia Quadrifogilo test – albo trakcja, albo brzmienie
Charakter samochodu możemy temperować lub wyostrzać, wybierając odpowiedni tryb jazdy. Jak w to alfach tryby są opisane jako D (jak Dynamic), N (jak Natural) oraz A (jak Advanced Efficiency). W Q jest jeszcze tryb Race. I dopiero w Race wydech brzmi (strzela i warczy) najlepiej. Problem w tym, że po załączeniu Race elektroniczne wspomagacze zostają całkowicie wyłączone. Zostajemy sami z mocą 510 KM i momentem 600 Nm na tylnej osi.
W praktyce oznacza to, że na suchej nawierzchni robi się niebezpiecznie, a na mokrej – ekstremalnie niebezpiecznie. Jeżeli chcesz delektować się głosem Quadrifoglio, to musisz być gotowy na ryzyko. I to nie do końca przypadło mi do gustu. Z kolei w pozostałych trybach nie da się uśpić elektroniki. Jak żyć?! Żeby nie było tak źle, sztywność zawieszenia regulujemy niezależnie od trybu jazdy. W każdym ustawieniu pozostaje dosyć komfortowe jak na naturę samochodu.
Przeczytaj, co się stanie, kiedy rozbijesz samochód testowy
Między innymi dzięki skrzyni manualnej Giulia Q to jedno z tych aut, które daje satysfakcję z agresywnej jazdy. To uczucie dobrze wykonanej roboty po każdej płynnie pokonanej sekwencji zakrętów
Alfa Romeo Giulia Q – co we wnętrzu?
Można przyczepić się również do niektórych elementów wykończenia wnętrza. Gdyby chodziło jedynie o twarde plastiki w mniej oczywistych miejscach, nawet bym o tym nie wspominał. Kiedy jednak spojrzymy na przyciski na kierownicy, odnosimy wrażenie, że zostały tu zapożyczone na siłę z jakiegoś innego modelu. Chociaż… po zmroku ich nie widać, gdyż nawet nie są podświetlane.
Operowanie pokrętłem gustownie wkomponowanego w deskę rozdzielczą ekranu systemu multimedialnego również odbiega od wrażeń znanych z klasy premium. Jest dosyć „plastikowo”. W 510-konnym samochodzie z wężem w logo takie rzeczy schodzą jednak na drugi plan. Po prostu trzeba oswoić się z myślą, że te 450 tys. złotych płacimy za silnik, zawieszenie, odczucia podczas jazdy i włókno węglowe, a nie za detale.
Alfa Romeo Giulia Q – a ile to pali?
A teraz będzie o… zużyciu paliwa. Zapomnijcie o standardowym 58-litrowym baku. Na stacji będziecie gościć częściej niż w osiedlowym sklepie spożywczym. Opcjonalny 90-litrowy zbiornik to konieczność. Przyznam, że nie miałem dostatecznie dużo samozaparcia, aby sprawdzić, jak oszczędna potrafi być Giulia Q w trybie A (tzn. tym ekonomicny). Trochę ją wtedy zamula. Przy normalnej jeździe w trasie (w trybie N lub D) 14 l/100 km to norma.
Alfa Romeo Giulia Q – moja opinia
Tak, Alfa Romeo Giulia Q nie jest wolna od wad, ale trudno oczekiwać od Włochów, żeby po 30 latach serwowania nam drogowych odpowiedników rozgotowanych klusek nagle przyrządzili je idealnie al dente. Do perfekcji nieco brakuje, ale i tak Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio jest fascynującym samochodem. Dawno nie miałem do czynienia z sedanem, który wzbudzałby tyle emocji i był tak angażujący w prowadzeniu. Giulia Q może śmiało rywalizować z rynkowymi wyjadaczami od M, AMG i quattro GmbH. Poza tym przypomnijcie mi ostatnią Alfę, w której inni kierowcy zatrzymywali Was tylko po to, aby móc ją dotknąć i obejrzeć z bliska… Właśnie na taką Alfę czekaliśmy.