Podobno mieszane uczucia są wtedy, kiedy teściowa wpada w przepaść… Twoim samochodem. Dla mnie kwintesencją mieszanych uczuć była jazda 4-cylindrowym Porsche Macanem. Macan z 4 cylindrami to świetny crossover – najlepszy, jakiego możecie kupić – ale bardzo przeciętne Porsche. Wygląda jednak na to, że wy kochacie takie przeciętne Porsche.
Porsche Macan jest z nami już 5 lat. Przez ten czas zdążyłem pojeździć wersją S, Turbo oraz tą najlepszą, czyli GTS. A teraz, na przywitanie odświeżonego Macana 2019 wsiadłem do jego bazowej odmiany. I po raz pierwszy w Porsche poczułem lekkie rozczarowanie.
O samym Macanie MY2019 i zmianach, jakie zostały wprowadzone w tym modelu opowiedziałem na filmie (na końcu). Tutaj skoncentruje się na meritum, czyli na tym, dlaczego najtańsza wersja Porsche Macana nieco rozczarowuje.
Dlaczego Porsche Macan jest przeciętny?
Wszystko rozchodzi się o silnik. Najtańszy Macan jest napędzany 4-cylindrowym, benzynowym silnikiem z rodziny EA888 (trzeciej generacji). To jednostka opracowana przez Audi, ale znajdziemy ją we wszystkich samochodach koncernu VW, w tym również w… Škodzie Octavii. Niestety nie da się więc uciec od przytyków typu „Porsche z silnikiem od Škody”, które pojawiają się pod recenzjami tego samochodu.
Po faceliftingu ta jednostka otrzymała filtr cząstek stałych, co pociągnęło za sobą ubytek 10 KM. Teraz ma 245 KM. 4-cylindrowy Macan pozostaje więc najwolniejszym i najsłabszym Porsche, jakie możecie kupić.
Porsche Macan 2019, czyli mieszane uczucia
„Najsłabszy” i „najwolniejszy” w przypadku Porsche wcale nie oznacza, że mamy do czynienia ze słabym i wolnym samochodem. Macan jak na crossovera jest bardzo szybki i mocny. 245 KM to tyle, ile dostaniecie w najmocniejszym benzynowym Audi Q5 (z tym samym silnikiem). A 6,5 s do 100 km/h (z pakietem Sport Chrono) to wartość konkurencyjna względem większości hothatchy. I tu właśnie dochodzimy do mieszanych uczuć.
Bo jako crossover klasy premium Porsche Macan 2019 nawet w tej bazowej wersji to najlepszy crossover, jakiego możecie mieć za około 300 tys. zł. Genialny w mieście i odpowiednio szybki (chociaż niezbyt ekonomiczny) w trasie. Prowadzi się jak żaden inny samochód tej klasy.
Z drugiej strony 4-cylindrowy Macan to bardzo przeciętne Porsche – trójkowy uczeń w klasie prymusów. OK, na ruchy kierownicą reaguje jak przykładne Porsche, siedzisz w nim, jak w przykładnym Porsche, ale potem wciskasz gaz i… cały czar gdzieś pryska. Szczególnie, jeśli nie masz sportowego układu wydechowego, który nieco podkręcałby przeciętne wrażenia akustyczne.
Po prostu brakuje tutaj tej aury wyjątkowości, jakiej osobiście oczekuje po herbie Porsche, a którą roztaczają wszystkie inne modele tej marki. Z mocniejszymi Macanami włącznie. Nie da się tego dobrze oddać słowami, to po prostu czuć i słychać w trakcie jazdy.
Sztorc, a weź nie marudź
Te moje narzekania na 4-cylindrowego Porsche Macana możecie jednak potraktować jako zrzędzenie zblazowanego dziennikarza motoryzacyjnego, któremu poprzewracało się wiadomo gdzie. Bo wiem, że jeśli jeździcie takim Porsche, to jesteście zachwyceni i niczego Wam w nim nie brakuje. Szczególnie jeśli wcześniej nie mieliście okazji jeździć 6-cylindrowym Macanem S.
Sytuacja jest podobna jak w przypadku nowego Porsche 718, które straciło dwa cylindry. Jeśli wcześniej nie jeździliście 6-cylindrowym, wolnossącym Caymanem, to ten 4-cylindrowy z turbo Was zachwyci. Jeśli jednak mieliście do czynienia z poprzednikiem, to 718 będzie budzić mieszane uczucia.
Porsche Macan 2019 – popyt to zło
Przykład takiego Macana dobrze pokazuje, że w rzeczywistości opinie dziennikarzy motoryzacyjnych i realia rynkowe drastycznie się rozmijają.
Bo ja tu sobie mogę narzekać na Macana, a potem zaglądamy w statystyki sprzedaży i widzimy, że w Polsce w 2018 roku spośród 665 zarejestrowanych w naszym kraju nowych egzemplarzy Macana, prawie 85% (czyli 561) to właśnie te najsłabsze, 4-cylindrowe odmiany.
Proszę więc nie rugać Porsche za to, że wsadziło do Macana taki sam silnik, jaki Škoda montuje w Octavii. Jest popyt, jest podaż. Można powiedzieć, że to Wy, klienci, stworzyliście takie Porsche. Z drugiej strony dzięki omawianemu Macanowi możemy cieszyć się 911 w 120 odmianach i coraz lepszymi 718. Fair trade.
Porsche Macan 2019 – opinia
Na koniec muszę wspomnieć, że do 6-cylindrowego Macana S trzeba dopłacić 50 tys. zł względem tego 4-cylindrowego.
Czy warto? W czasie jazdy zdecydowanie czuć różnicę między Macanem a Macanem S. A skoro czuć różnicę, to warto dopłacić te 50 tys. zł. Wydaje mi się jednak, że nie wszyscy będą w stanie tę różnicę docenić. Więc może jednak nie warto dopłacać?
Dlatego nie zważajcie na te moje dywagacje i marudzenie. Macan, nawet z 4-cylindrami, to świetny samochód. Chciałbym natomiast zwrócić Waszą uwagą, abyście nie budowali opinii o Porsche tylko na podstawie jazdy tym jednym modelem. Bo taki Macan to dopiero przedsmak prawdziwych Porsche. A Porsche to coś znacznie więcej niż 4-cylindrowy Macan.