Był 1994 rok, kiedy Toyota jako pierwsza zaprezentowała światu motoryzacyjny odpowiednik szamponu z odżywką, czyli SUV-a o nazwie RAV4. Przez ostatnie 25 lat Toyota RAV4 okazała się jednym z najpopularniejszych samochodów na świecie. Nie mogłem więc przegapić okazji, by przetestować dla Was nową, V generację RAV4. Wybrałem się więc na nietypowy event dla osób, które na co dzień nie macają plastików w samochodzie, czyli dla influencerów.
OK, na początek muszę wyjaśnić, o co chodzi z tymi influencerami. Jeśli wpadłeś tu po konkretne informacje na temat RAV4, zjedź do szarego poziomego paska.
Wprowadzeniu nowego samochodu na rynek zawsze towarzyszą tzw. pierwsze jazdy testowe dla mediów motoryzacyjnych. Takie jazdy to najczęściej 2-dniowa impreza, w trakcie której dziennikarze mogą poznać samochód na tyle dobrze, żeby móc Wam o nim dokładnie opowiedzieć (co się zmieniło, jakie technologie się pojawiły, jak jeździ, etc.).
Takie jazdy testowe są organizowane centralnie i lokalnie. Te centralne, chwilę po światowej premierze modelu, są przygotowywane przez europejskie centrale danej marki w jakimś ładnym zakątku świata, np. w Barcelonie. Na miejsce prezentacji kolejno przyjeżdżają grupy dziennikarzy motoryzacyjnych z całej Europy i sprawdzają samochód.
Na te bardziej prestiżowe, europejskie jazdy testowe każdy z importerów z danego kraju może wysłać jedynie ściśle określoną liczbę dziennikarzy – w zależności od tego, jak ważnym rynkiem dla danej marki jesteśmy. Na nowe Porsche 911 lecą 4 osoby z Polski, a na Toyotę RAV4 – 14 osób. Tak czy inaczej, w europejskich jazdach testowych uczestniczą zawsze największe media motoryzacyjne (tzw. media głównego nurtu). Dlatego ja rzadko dostaję zaproszenia na eventy tego typu.
Nowa Toyota RAV4 vs influencerzy
Co to ma do Toyoty RAV4? To, że Toyota – wbrew temu, co czasami o niej słyszymy – jest postępową marką, idącą z duchem czasu. To chyba jedyna marka, która na europejskie jazdy testowe zaprasza nie tylko media motoryzacyjne. Jedna, 2-dniowa tura jest zarezerwowana dla przedstawicieli nowych mediów, czyli tzw. influencerów (czasami zastanawiam się, czy tylko w Polsce to słowo ma pejoratywny wydźwięk) i blogerów z różnych krajów. Tak było w przypadku Yarisa czy Yarisa GRMN. Tak było też w przypadku nowej Toyoty RAV4.
W ten sposób pod koniec stycznia, tydzień po dziennikarzach z Polski, znalazłem się w hotelu w centrum Barcelony wraz z grupą kilkunastu influencerów z całej Europy. Wśród nich była medalistka olimpijska z Włoch, kajakarz – olimpijczyk, kilku gości wyrzeźbionych lepiej niż linia boczna RAV4, jeden, który biegał z okrągłym kawałkiem lustra i parę dziewczyn, które wyglądały zupełnie inaczej niż na swoich instagramowych profilach. Generalnie garstka osób z równie imponującymi zasięgami, co sprzedaż RAV4 przez ostatnie 25 lat. A przypomnę, że RAV4 to jeden z najpopularniejszych samochodów na świecie.
Tak w ogóle, to byłem chyba jedynym influencerem bliżej związanym z motoryzacją na tym wyjeździe. Z Polski, oprócz mnie, był jeszcze Jakub Roskosz – supergość, ale go nie lubię, bo jako bloger modowy jest zawsze ubrany lepiej niż ja.
PS Zobacz relację z mojej wyprawy poprzednią RAV4 na Tatrzańską Drogę Młodzieży
Nowa RAV4 budzi emocje!
Nowa Toyota RAV4 to już piąta generacja tego, niezwykle ważnego dla Toyoty, modelu. Auta, które prawie 25 lat temu pokazało, że podobnie jak szampon i odżywkę, można połączyć hatchbacka z samochodem terenowym i zrobić z tego naprawdę pożądany produkt. Ten pomysł podchwyciły wszystkie inne marki. Dalszą część tej historii już znacie…
Nie da się ukryć, że design nowej RAV4 zdecydowanie ukazuje tę bardziej postępową naturę Toyoty. Kiedy zapytałem Was o opinię na Instagramie – jak na influencera przystało – otrzymałem skrajnie różne odpowiedzi. Od zachwytu po zdecydowaną dezaprobatę. Wygląda więc na to, że RAV4 po 25 latach, ponownie budzi emocje. To dobrze!
Co i jak w nowej Toyocie RAV4?
V generacja RAV4 jest całkowicie nową konstrukcją. Toyota położyła nowe fundamenty pod ten samochód, co pociągnęło za sobą same korzyści:
- niższą masę,
- niżej położony środek ciężkości,
- niemal idealny rozkład masy między osiami,
- znacznie sztywniejsze nadwozie.
Co to oznacza dla Was?
To, że nowa RAV4 zdecydowanie pewniej czuje się na asfalcie, a Wy poczujecie się jeszcze pewniej za jej kierownicą.
Serio. Toyota zafundowała nam wyjątkowo sporo jazdy w zróżnicowanych warunkach. Nie brakowało krętych, wymagających dróg w okolicach Barcelony. RAV4 bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przewidywalnie i stabilnie przelatywała przez zakręty, a jeśli któregoś nie doceniłem, to pojawiała się bezpieczna podsterowność i do akcji bardzo wcześnie, ale przy tym subtelnie wkraczało ESP. Wydaje mi się, że najsłabszym elementem układu jezdnego RAV4 były letnie Bridgestone’y, które dość wcześnie się poddawały.
Po raz pierwszy w RAV4 do wyboru mamy tryby jazdy. Nie mogło zabraknąć trybu sport, który wyostrza reakcję samochodu na twoje poczynania za kierownicą. To wyostrzenie czuć pod stopą, ale w dłoniach (w sensie na kierownicy) już znacznie mniej.
Zwróciłem również uwagę – niezależnie od trybu jazdy – na wyjątkowo bezpośrednią i energiczną reakcję na nawet delikatne wciśnięcie gazu. Miła odmiana od zdławionych „na dole” mocnych diesli. Co prawda przy mocy 212 KM (FWD) i 220 KM (AWD) nie ma mowy o wgniataniu w fotel, ale przyspieszenie jest wystarczające. Równie ważne jest to, że to przyspieszenie w hybrydowych Toyotach jeszcze nigdy nie odbywało się tak cicho jak w nowej RAV4. Nadal słychać, że silnik połączony z CVT pracuje na stałej prędkości obrotowej, ale nie jest to tak natarczywe jak chociażby w CH-R.
W skrócie: RAV4 zdobywa u mnie wysokie noty za właściwości jezdne na asfalcie i wypada w tej kwestii bardzo dobrze na tle innych SUV-ów marek popularnych.
Jak nowa Toyota RAV4 sprawdza się w terenie?
W terenie z kolei mamy szansę zjechać znacznie dalej niż IV generacją. Nawet na tych letnich Bridgestone’ach. Nowa Toyota RAV4 ma teraz większy prześwit (+1 cm), ale to nie on gra pierwsze skrzypce w terenie.
W trudnych warunkach pomocny okazuje się udoskonalony napęd na wszystkie koła i-AWD z elektroniczną blokadą tylnego mechanizmu różnicowego. Dzięki temu moment trafia tylko na te koła, które aktualnie mają przyczepność.
Na tunelu środkowym pojawia się przycisk aktywujący tryb Trail, aktywujący blokadę tylnego dyferencjału. I to działa. Toyota przygotowała nam naprawdę sporo off-roadu. I bynajmniej nie był to off-road, w którym poradziłyby sobie zwykły hatchback czy crossover z napędem na jedną oś, jak to często ma miejsce na prezentacjach SUV-ów.
We wnętrzu nowej Toyoty RAV4
Co ciekawego we wnętrzu? Całkiem sporo. Przede wszystkim więcej miejsca, bo nowa platforma zaowocowała zwiększonym rozstawem osi. Mamy naprawdę wystarczającą przestrzeń do wygodnego podróżowania na tylnej (już nie przesuwanej) kanapie, a do tego bagażnik o rekordowej pojemności 570 l (+79 l).
Mamy również elektrycznie unoszoną klapę bagażnika, ale brakuje możliwości otwarcia jej przez ruch stopy pod zderzakiem, co obecnie jest u konkurentów równie powszechnym rozwiązaniem jak kupowanie lajków wśród influencerów.
Brakuje też HUD-a, nawet takiego wyświetlanego na plastikowej płytce. Z jednej strony taki HUD jest o kant kwadratowego nadkola potłuc, z drugiej – konkurencja oferuje takie rozwiązanie i znam osoby, które je lubią.
Mamy natomiast wyjątkowo rzadkie rozwiązanie w postaci wyświetlacza wbudowanego w lusterko wsteczne. Po przełączeniu w tryb cyfrowy, zamiast odbicia tego, co dzieje się za nami, na całej szerokości lusterka widzimy obraz z kamery zamontowanej wysoko pod tylną szybą. Mózg wariuje, ale taki gadżet jest bardzo pomocny. Jeśli zapakujecie bagażnik po dach, to dzięki takiej kamerze i tak widzicie, co dzieje się za Wami.
Wróćmy jednak do przodu.
Dodatki w RAV4 – wentylowane fotele i 5 portów USB
Z przodu na uznanie zasługują wentylowane fotele zapewniające komfort godny króla drogi. Polepszyła się również widoczność z tych foteli (mimo że umieszczone są nieco niżej) i to w każdym kierunku.
Miłym akcentem są gumowe wykończenia z jednolitym motywem graficznym, które nadają wnętrzu bardziej off-roadowego charakteru. Podobnie jak duże pokrętła z gumowym wykończeniem. Jakość spasowania i ogólne odczucie solidności nie budzą zastrzeżeń. Jest lepiej niż było.
Z dodatków, które zainteresują influencerów, mamy 5 portów USB, ładowarkę indukcyjną i sprawnie działający system multimedialny z wygodnymi fizycznymi przyciskami. Co prawda nie obsługuje Android Auto ani Apple Car Play, ale niebawem ma się to zmienić.
Nowa Toyota RAV4 – moja opinia
Według mnie nowa Toyota RAV4 z powodzeniem spełni wszystkie oczekiwania, jakie możecie mieć wobec współczesnego SUV-a od marki popularnej. Jest jeszcze mocniejsza w tych wszystkich aspektach, którymi wypracowała tytuł najchętniej wybieranego SUV-a na świecie w 2017 roku. Trudno znaleźć tu jakieś poważne wady. Cena? Wyższa niż poprzedniej generacji, ale dostajemy bogatsze wyposażenie w standardzie, więc różnica się niweluje.
I to nie jest opinia influencera, który ciepło napisze o produkcie w zamian za nocleg i wyżywienie w dobrym hotelu. Ze mną nie ma tak łatwo. To opinia dziennikarza motoryzacyjnego, który przez przypadek został blogerem/influencerem.
Teraz czekam na influencerskie zaproszenie na GR Suprę…
Przeczytaj więcej o nowej RAV4.
2.0 VVT 6MT | 2.0 VVT AWD 6MT | |
Silnik | 4-cyl., benzynowy, 1987 cm, | |
Moc maks. | 175 KM przy 6600 obr./min | |
Maks. moment obr. | 208 Nm przy 4300 obr./min | |
OSIĄGI | ||
Prędkość maks. | 190 km/h | 190 km/h |
0-100 km/h | 9,8 s | 9,9 s |
Zużycie paliwa | 7,5/5,2/6,0 l/100 km | 7,7/5,4/6,2 l/100 km |
Cena | 109 900 zł | 129 900 zł |
2.5 hybryda FWD | 2.5 hybryda AWD | |
Napęd |
4-cyl., benzynowy, 2487 cm + silnik elektryczny |
|
Moc maks. | 218 KM | 222 KM |
Maks. moment obr. | 218 Nm przy 3600 obr./min | 221 Nm przy 3600 obr./min |
OSIĄGI | ||
Prędkość maks. | 180 km/h | 180 km/h |
0-100 km/h | 8,4 s | 8,1 s |
Zużycie paliwa | 4,4/4,7/4,5 l/100 km | 4,4 l/100 km |
Cena | 129 900 zł | 139 900 zł |