Toyota GR Yaris budzi zachwyt i powszechne uznanie wśród youtuberów, dziennikarzy motoryzacyjnych i wszystkich innych samozwańczych ekspertów od samochodów. Wśród ogólnych zachwytów umyka jednak istotna kwestia związana z Toyotą GR Yaris. Ja również nie wspomniałem o niej na filmie, ale nadrobię to teraz.
Toyota GR Yaris zbiera świetnie opinie. I słusznie. Ma kilka wad, które skrzętnie wypunktowałem w swoim teście (poniżej), ale nie wpływają one na ogólny pozytywny odbiór tej rajdówki na drogi publiczne. Jest natomiast jedna rzecz, o której nikt nie wspomina w testach GR Yarisa, a sądzę, że warto mieć ją na uwadze. Szczególnie jeśli przymierzasz się do zakupu GR Yarisa.
Toyota GR Yaris – ale o co Ci chodzi?
Chodzi mi o to, że Toyota GR Yaris wbrew temu, co możesz pomyśleć po obejrzeniu i przeczytaniu testów, nie jest supersamochodem, który oczarowuje i onieśmiela od pierwszego wdepnięcia gazu. Tzn. jest, ale nie w sensie dosłownym. A to oznacza, że przy pierwszym kontakcie GR Yaris raczej pozostawia Cię obojętnym, trochę jak „cywilne” Toyoty.
Owszem, wygląd GR Yarisa może budzić emocje. Ale po zajęciu miejsca za kierownicą zaczynasz się zastanawiać, o co właściwie tyle zamieszania. Wsiadasz jak do zwykłego Yarisa, siedzisz wysoko, jak w zwykłym Yarisie, przed oczami masz zwyczajną tablicę wskaźników i system multimedialny jak we wszystkich innych Toyotach. Zimny start nie sprawia, że zaczynasz czuć przyjemne mrowienie w lędźwiach, a kręcenie 3-cylindrowej jednostki na postoju emocjonuje równie mocno, co przebieranie wyrobów garmażeryjnych w Lidlu. Pierwsze kilometry jazdy po mieście również nie sprawią, że krzykniesz „łał” i mocniej zaciśniesz dłonie na kierownicy.
GR Yaris – zyskuje (dopiero) przy bliższym poznaniu
Posługując się banałem: Toyota GR Yaris zyskuje przy bliższym poznaniu. To samochód, który musisz poznać bliżej, żeby docenić to, co w nim najlepsze. Musisz się w niego „wjeździć”. To coś nowego we współczesnej motoryzacji. Wszystkie nowoczesne szybkie, sportowe samochody są tworzone w ten sposób, żeby zachwycić Cię już na dzień dobry. Od razu wyciągają wszystkie asy spod podłogi bagażnika i po 5 min jazdy masz już pełen obraz możliwości maszyny. Są po prostu łatwe i przystępne, nawet jeśli mają 700 KM (vide Mercedes AMG GT 63S 4 Door).
GR Yaris nie ma czym zaskakiwać. Nie ma tu karbonowych świecidełek, wielkich ekranów, kolorowych animacji, głośnego wydechu, urywających łeb osiągów. To samochód dla poważnych kierowców. Jako taki pozwala się odkryć, na tyle, na ile potrafisz i dasz radę go odkryć. Zrzuca szaty typowego miejskiego wozidełka dopiero przed wprawnym kierowcą, który wie, jak wykorzystać stały napęd na wszystkie koła, sztywne zawieszenie, krótki rozstaw osi, Micheliny Pilot Sporty, ręczną skrzynię i dwa dyfry Torsena. Już samo wykrzesanie maksymalnych osiągów ze startu stojącego nie jest prostą sztuką, bo trzeba naprawdę wprawnie operować manualną skrzynią. Nie oznacza to, że GR Yaris jest trudny w prowadzeniu. Prowadzi się równie łatwo, co zwykły Yaris. Ale potrafi znacznie więcej.
Toyotą GR Yaris jeździłem przez tydzień. Byłem nią na torze, latałem po szutrach i po krętych, zniszczonych drogach Podlasia. Pierwszego dnia GR Yaris nie zrobił na mnie większego wrażenia, ale każdego następnego podobał mi się coraz bardziej. I dopiero pod koniec testu, cisnąć leśną drogą na 7 tys. obrotów naprawdę go zrozumiałem, poczułem, doceniłem i szczerze zapragnąłem.
O, i właśnie o tym nie wspomniałem w poniższym teście. A powinienem. O całej reszcie opowiedziałem jednak szczegółowo. Zapraszam.
Test GR Yarisa na filmie – zobacz, poznaj, posłuchaj, zrozum
