mercedes klasy g amg 63

Mercedes-AMG G63 – test i opinia | 4 sekundy do 100 km/h w terenówce za 950 tys. zł

Mercedes klasy G od zawsze był uważany za samochód, który jest jednocześnie fantastyczny i bez sensu. Nie skręcał, na autostradzie zapewniał komfort akustyczny Fiata 126p i palił tyle, co Unimog, z którego zapożyczył kierunkowskazy. Jednocześnie klasa G pozostawała wyjątkowo pociągającym lifestylowym gadżetem. Czy całkowicie nowa (ale nadal taka sama) klasa G zmienia coś w tym wizerunku? Postanowiłem to sprawdzić biorąc w obroty najwyższą formę wtajemniczenia w klasę G, czyli G63 AMG. 

To był 2009 rok. Jedna z moich pierwszych zagranicznych prezentacji. Jazdy testowe SUV-ami Mercedesa. Od GLK po Jej Wysokość Klasę G.

Po 11 latach z tego wydarzenia pamiętam tylko dwie rzeczy.

Pierwsza to Maciek – dziennikarz, z którym jeździłem. Zapamiętałem go, bo wsiadł do klasy G w japonkach. Potem okazało się, że jest znany z tego, że wszędzie chodzi w japonkach. I przy okazji jest szefem działu testów w „Auto Moto”, albo w innym „Auto Świecie”. Pomyślałem wtedy, że ci dziennikarze od samochodów to tacy ekscentrycy. Dzisiaj wiem, że po prostu najczęściej źle dobierają obuwie do okazji.

Drugą rzeczą, która śni mi się po nocach, jest pierwszy zakręt w klasie G.

Jedziemy leśną drogą przez Schwarzwald. Ja za kierownicą, Maciek w japonkach na prawym. Prowadzę z taką nonszalancją, jakbym jeździł G klasą na co dzień, nie chcę wypaść na lamusa przy starszym koledze. Pierwszy zakręt. Wciskam hamulec. Nic się nie dzieje. Zdziwko. Wciskam mocniej. Jej Wysokość #klasaG dopiero zaczyna rozważać moją prośbę. Już widzę, że będzie za szybko. Skręcam kierownicą. Ponownie nic. Ponownie zdziwko. Nadal jadę na wprost. Gienia ani myśli o skręcaniu.

To jest ten moment, w którym (o wiele za późno) odkrywam, o co chodzi w klasie G. Okazuje się, że manewry z Gienią musisz wpisywać sobie do kalendarza. G klasą nie skręcasz – jedynie z wyprzedzeniem układasz ją w zakręcie. Wtedy nie miałem o tym pojęcia, zacząłem skręcać jakiś tydzień za późno.

Nie pamiętam, co było dalej. Zadziałały odruchy, bo intuicja w DżiŁejgenie nie zdała egzaminu. Cudem pokonałem ten zakręt, ale Maciek zauważył moje wstrząśnięcie i zmieszanie – niewzruszony w swoich japonkach rzekł: nie skręca, co? He he.

Po 11 latach ponownie wsiadłem do Mercedesa klasy G. Już tej nowej. Od AMG. Wygląda tak samo, jak ta, która mnie upokorzyła, ale poza tym jest zupełnie inna. Po pierwsze skręca. Zachowuje się jak każdy inny ciężki SUV, czyli w miarę normalnie. Po drugie ma wnętrze adekwatne do tych 900 tys. zł, które trzeba za nią zapłacić. Niezmienne jednak, nawet po 11 latach i setkach przetestowanych samochodów, jazda G63 jest przeżyciem. Chociaż tym razem ekscytującym, a nie traumatycznym.

 

 

Mercedes-AMG G63 – test i opinia na filmie

To tyle jeśli chodzi o przypowiastki, teraz przejdźmy do meritum. Nie będę się tutaj rozpisywał, bo o wszystkim, co chciałbyś i co powinieneś wiedzieć o Mercedesie klasy G opowiedziałem na filmie. Mój test warto obejrzeć nie tylko dlatego, że AMG G63 to ikona, ale również dlatego, że terenowy Mercedes za 900 tys. zł w wielu aspektach po prostu zaskakuje.

Na filmie przede wszystkim odpowiadam na pytanie, czy Mercedes klasy G w końcu nabrał sensu. No i zabieram Ci za kierownicę na kilka wspólnych kontroli startu.

 

Zobacz więcej moich testów samochodów na Youtube

Hej! A widziałeś już znany i lubiany Instagram PremiumMoto? >>
close-image